Kontrowersyjna ekskomunika

Media poinformowały, że metropolita Olinda i Recife w Brazylii abp José Cardoso Sobrinho ekskomunikował matkę i lekarzy, którzy dokonali aborcji bliźniaczej ciąży u 9-letniej dziewczynki – od 3 lat ofiary gwałtów dokonywanych przez jej ojczyma. Lekarze wyjaśniają, że dziewczynka ważyła tylko 36 kg i miała niewielkie szanse, by urodzić, a co ważniejsze – ciąża bliźniacza zagrażała jej życiu. Sprawa bulwersująca z wielu powodów. Spróbuję skomentować tylko sens kościelnej kary.

Ekskomunika jest tzw. karą poprawczą, zmierzającą – jak sama nazwa wskazuje – do poprawy przestępcy i naprawienia zgorszenia. Wbrew potocznym mniemaniom nie jest wykluczeniem z Kościoła, przeciwnie – ekskomunikowany ma wszystkie obowiązki, jakie na katolika nakłada Kościół, m.in. ma obowiązek uczestniczenia w niedzielnej Eucharystii. Kara ta pozbawia przestępcę jedynie pewnych duchowych dóbr, z których najbardziej dotkliwy jest zakaz przyjmowania sakramentów: spowiedzi i Komunii św. Za pewne czyny, których zło moralne jest w świadomości katolików bagatelizowane lub niedostrzegane, Kościół nakłada ekskomunikę „wiążącą mocą samego prawa” (latae sententiae), czyli spadającą na sprawcę automatycznie po dokonaniu czynu – nie potrzeba jej ogłaszać wyrokiem czy dekretem. Tak jest w przypadku aborcji, o czym mówi kanon 1398 Kodeksu Prawa Kanonicznego. W ten sposób Kościół chce uczulić na jej zło. Natomiast nie ma ekskomuniki za gwałt, gdyż czyn ten powszechnie odbierany jest jako moralnie niegodziwy.

Sytuacja bliźniaczej ciąży 9-latki zagrażającej jej życiu jest jednak szczególna. Lekarze stanęli przed dramatycznym dylematem moralnym, czyli konfliktem powinności niemożliwych jednocześnie do spełnienia: powinności ratowania życia dziewczynki oraz powinności nie szkodzenia poczętym w niej płodom. (Polecam rozmowę z s. prof. Barbarą Chyrowicz, autorką świetnej książki „O sytuacjach bez wyjścia w etyce”.) Zgodnie z regułami sztuki medycznej zdecydowali się ratować młodą matkę. Co uczynił arcybiskup Cardoso?

Po pierwsze zinterpretował prawo kanoniczne w taki sposób, że uznał, iż automatycznej ekskomunice podlega także aborcja w sytuacji dylematu moralnego. Jeżeli ma rację, należałoby się w ogóle zastanowić nad sensem ekskomuniki za aborcję. Kara ta bowiem spada automatycznie bez względu na okoliczności, które mogą zmniejszać bądź w ogóle zdejmować moralną winę ze sprawcy. Czym innym jest bowiem sam czyn moralnie zły, a czym innym moralna wina za jego spowodowanie. Intuicyjnie czujemy, że w sytuacji dramatycznego dylematu moralnego trudno jest mówić o osądzaniu winy moralnej.

Po drugie, biskup najprawdopodobniej dekretem zadeklarował ekskomunikę na osobach biorących udział w aborcji ciąży 9-latki, czyli publicznie potwierdził, że ta kara automatycznie spadła na jej sprawców. Tym samym postawił ich w dziwnej sytuacji. Aby uwolnić się od kary, zgodnie z prawem kanonicznym lekarze powinni „rzeczywiście żałować popełnionego czynu, a ponadto odpowiednio naprawić szkodę i zgorszenie lub przynajmniej poważnie to przyrzec” (kanon 1347). Zauważmy, co to oznacza: powinni szczerze żałować, że uratowali dziewczynce życie i publicznie przyrzec, iż w podobnych sytuacjach, będą skazywali swoje pacjentki na niechybną śmierć. Poruszająca nas paradoksalność tej sytuacji wynika z tego, że biskup karą wymusza rozwiązanie nierozwiązywalnego dylematu moralnego.

Spróbuję pokazać, do czego takie podejście może prowadzić na szerszą skalę.

Medycyna na co dzień zmaga się z wieloma przypadkami, które pod względem moralnym przypominają powyższy. Jak podają statystyki, co setna ciąża jest ciążą ekotopową, czyli pozamaciczną. Zagnieżdżony poza macicą zarodek (w 99 % w jajowodzie) ma znikomo małe szanse przeżycia, a co ważniejsze – niewłaściwe zagnieżdżenie poważnie zagraża życiu matki. Procedurą, która w takich przypadkach obowiązuje lekarzy, jest farmakologiczne lub chirurgiczne usunięcie zarodka. Ponieważ przypadki te są tak częste, w praktyce każdy ginekolog-położnik zetknął się z nimi lub zetknie. Gdyby zastosować logikę abp Cardoso, należałoby zatem ekskomunikować całą grupę zawodową.

Takie nieprzemyślane decyzje nie tylko nie realizują sensu kary kościelnej, przede wszystkim gorszą – powodują, że ludzie zniechęcają się do Kościoła i od niego odwracają.

152 komentarze do “Kontrowersyjna ekskomunika

  1. ~barak

    Panie Obłudnikowy „ałtorytecie” przestań wreszcie pouczać biskupów – możesz sobie pouczać kumpli Czajkowskiego, Bonieckiego, albo Żydzińskiego

    1. ~matt

      wypowiedz sie na temat palancie. odnies sie do tego co napisal, a nie do innych spraw.

      1. ~psychiatra

        Coś taki nerwowy, wizyta u psychiatry by się przydała. Zapraszam.

        1. ~o

          Nie ma miejsca. Sami ludzie z urojonymi przyjaciółmi w niebie okupują kolejkę.

      2. ~oleander

        Tak. Niektórzy „katolicy” dumni ze swej ortodoksji wzbijają się na wyżyny teologicznego dyskursu. Boże, patrzysz i nie grzmisz! To, co ta historia pozwala zauważyć to niepokojącą tendencję niektórych katolickich hierarchów i myślicieli do przerzucania winy ze sprawcy gwałtu (zwłaszcza na dzieciach, dziewczynkach)na ich OFIARY. Tak, ta dziewczynka jest OFIARĄ grzechu popełnionego przez dorosłego mężczyznę i to ON (SPRAWCA) powinien być obarczony nie tylko piętnem społecznym, ale i moralnym. W takich przypadkach to ON jest sprawcą aborcji- on jest ODPOWIEDZIALNY za to że była KONIECZNA. On postawił dziecko, jego rodzinę i lekarzy w sytuacji konfliktu moralnego. I jeszcze jedno- bardzo rzadko zdarza się, by kobiety decydowały się na aborcję „bo tak mi się podoba”, „nie chce mi się wychowywać dziecka”, „bo lubię zabijać swoje dzieci”, „bo jestem opętana przez szatana i mam ochotę zwalczać Kościół”. Najczęściej kobieta lub dziewczynka PADA OFIARĄ: gwałciciela, własnej i jego niedojrzałości lub po prostu-biologii ( choroby, nieprawidłowości ciąży). Może gdyby Kościół równie wyraziście mówił, że gwałt, molestowanie, bicie żon i dzieci, stosowanie przymusu w dochodzeniu „obowiązków małżeńskich” nie dość że jest GRZECHEM samo w sobie, to jest jeszcze ŹRÓDŁEM grzechu aborcji, rzadziej dochodziłoby by do takich zbrodni. Ale póki co łatwiej jest na każdym kazaniu trąbić „aborcja jest grzechem”. Słyszeliście kiedyś: „Gwałt, pedofilski gwałt jest grzechem”?

        1. wielka_niewiadoma_26

          Podpisuje sie pod tym rekami i nogami. Szkoda ze niektorym biskupom brakuje wyobrazni i dostrzegaja tylko skutki (ktore karza) a nie powody!

    2. ~poeta

      Te kościelne dogmaty ,ekskomuniki,itd..to są takie pierdoły wymyślone przez kler katolicki dla ujarzmienia ludzkiego rozumu żeby go trzymać w ciemnocie a samym uważać się za namiestników Boga.

    3. ~StrusUSA

      Gigantyczny majątek, o obszarze przekraczającym dwudziestodwukrotnie wielkość Watykanu, wart kilka miliardów złotych sprezentowało państwo Kościołowi krakowskiemu po 1989 r. Na ekskluzywnych kamienicach i działkach komercyjnych kler zbija kolejne złote fortuny. Ustawa o stosunku państwa do Kościoła z 1989 r. otwarła duchowieństwu wrota do ziemskiego raju przepychu i bogactwa. Dzięki niej kler rzymskokatolicki (a de facto państwo Watykan) stał się najbogatszym właścicielem w Polsce. Różnymi drogami do jego przepastnych kas wciąż płyną gigantyczne majątki warte dziesiątki miliardów złotych, nowych złotych. Komisja Majątkowa, władze miast i województw rozdają polską ziemię. Ciągle nowe przywileje, ulgi i darowizny pompują kiesę finansowego olbrzyma. Patrzy na to wszystko biedny Polak… Jak Polska kocha Kościół – a Kościół pieniądze, najwyraźniej widać w stolicy sutannowego biznesu, czyli w Krakowie. Nie na próżno mówi się o nim `mały Rzym’, czy `Świętogród’. To najgęściej zaludnione księżmi i zakonnikami miasto w kraju. Bo też najwięcej jest tu kościołów i zakonów, w przeliczeniu na jednego podatnika… tj. katolika Po prostu – polski Watykan. Jakby tego było mało, po 1989 r. krakowskim przewielebnym spadła manna z nieba w postaci ponad 1000 ha nieruchomości (10 km2, czyli terenu ponad 20-krotnie większego niż państwo papieskie). Prawie wszystko położone w centralnych dzielnicach miasta. Sami duchowni uzyskany majątek szacują na kilka miliardów nowych złotych. Dla przykładu norbertanki żądają 25 mln zł za 5 ha należnych im rzekomo gruntów. Proboszcz parafii Mariackiej wycenił `swoje’ 20 ha na 50 mln zł. Wytyczne, jak ustalić koszt odszkodowania w wypadku działki zamiennej gratyfikacji finansowej dla Kk, podaje wewnętrzny protokół Komisji Wspólnej Przedstawicieli Rządu RP i Konferencji Episkopatu Polski podpisany 22 czerwca 2001 r. przez Longina Komołowskiego – byłego wiceprezesa Rady Ministrów i arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Kościół krakowski bezustannie otrzymuje lukratywne kamienice, gdzie mieszczą się sklepy, siedziby firm, lokale mieszkaniowe, domy opieki społecznej, państwowe szkoły, przedszkola czy inne instytucje. Słone interesy robi też na uzyskanych komercyjnych działkach w centrum miasta przeznaczonych na budownictwo, handel czy inwestycje komunikacyjne. Najczęściej są one natychmiast sprzedawane bądź wynajmowane za niebotyczne stawki (w Krakowie są najwyższe w Polsce stawki za kupno lub wynajem 1 m2 powierzchni zabudowy – (podać maksymalne stawki za wynajem pow. Biurowej w centrum Krakowa- RK). Dla zabicia nudy przy liczeniu kasy kler kopie piłkę na zagarniętych boiskach sportowych, przechadza się po watykańskich ogrodach, parkach i lasach. Hierarchia krakowska ukrywa przed opinią publiczną niebotyczne fortuny, które zbija na otrzymanych majątkach, między innymi od komisji wspólnej rządu i episkopatu w ramach swoich roszczeń. Dotarcie do odnośnych dokumentów nie było łatwe, bo w Krakowie czarny kolor zdominował również polskie urzędy. Oto nieruchomości polskiego Watykanu, które dostał on za bóg zapłać po 1989 r. Do najbogatszych i najbardziej łasych należy parafia Mariacka, znana m.in. z hejnału i dyskusyjnej reklamy towarzystwa ubezpieczeniowego na wieży. Choć zbija już od wielu lat niesamowite krocie na różnych interesach, w tym odzyskanych kilku kamienicach przy Rynku Głównym, gdzie mieszczą się: ekskluzywny hotel Wit Stwosz, kawiarnia, sklepy i najbogatsze firmy, wciąż czatuje na złote jajo, jakim są tereny w Krakowie Bronowicach. Walczy o nie uparcie megabiznesmen, proboszcz, archibrezbiter, ks. infułat Bronisław Fidelus. Niczym lew czyha na 21 ha w rozbudowującej się dzielnicy. Trzy ogrody działkowe: `Złoty Róg’, `Piast’, `Widok’ oraz tereny Zakładów Nasienniczych `Polan’ i tereny miejskie kapłan wycenił na 50mln zł. Już znalazł chętnych do wielkich przedsięwzięć. Sprawa czeka obecnie w Komisji Majątkowej. Ksiądz Fidelus potrafi czekać, odrzuca kolejne oferty zamiennych działek – albo wielka kasa, albo zwrot w naturze. Krakowskie Centrum Inwestycyjne, z którym doszedł do porozumienia, chciałoby zbudować w Bronowicach hotele bądź centrum targowe. Co będzie z dotychczasowymi użytkownikami – księdza nie interesuje. Jezuici wypędzili ze swoich siedzib dwie kliniki: Toksylogii i Chirurgii Szczękowo-Twarzowej. W ogromnych budynkach zainstalowali własną Wyższą Szkołę Filozoficzno-Pedagogiczną `Ignatianum’ i centrum wydawnicze. Największe interesy w mieście robią augustianie. Zakon skasowany w 1950 r. przez kard. Sapiehę, powrócił do Krakowa za zgodą kard. Macharskiego w 1989 r. (nie bez powodu w tym właśnie roku!). Pięciu(!) mnichów najpierw oczyściło gotycki klasztor przy ul. św. Katarzyny z niechcianych lokatorów -Wydziału Architektury UJ oraz kilku rodzin. Od kilku lat przejmują nowe komercyjne działki w Prokocimiu, po obu stronach ul. Wielickiej. Począwszy od 1993 r. otrzymują tereny wraz z zabudowaniami mieszkalnymi. Przejęli między innymi dom dziecka usytuowany w zespole pałacowym przy ul. Górników, Klub Sportowy `Kolejarz’ i część Parku hrabiego Jerzmanowskiego. Wciąż o swój los boi się 11 rodzin z pobliskich domów. Pazerni augustianie zgarnęli już kasę za działkę pod hipermarket HIT. Z obawy przed publicznym zlinczowaniem zostawili (na razie) prokocimskie szpitale, choć walczą z nimi o tereny przyległe. Mimo otrzymanych 30 ha ciągle im mało. Do najbogatszych krakowskich zakonów żeńskich i jednocześnie najbardziej znienawidzonych za swoją pazerność należą norbertanki. W latach 90. straszyły radio RMF odebraniem ziemi spod Kopca Kościuszki, z którego rozgłośnia nadawała swoje audycje. Jako jedne z pierwszych, bo już w 1991 r. otrzymały prawie 9 ha nieruchomości w Krakowie Zwierzyńcu, użytkowane wówczas przez Akademię Rolniczą. Rok później na terenach Huty im. T. Sendzimira w Krakowie Luboczy dostały 6 działek o łącznej pow. 50 ha. Jakby tego mało, obecnie sądzą się z gminą Kraków oraz Skarbem Państwa o 6 ha nieruchomości w Śródmieściu. Spór dotyczy terenów Klubu Sportowego Cracovia i orbisowskiego hotelu. Wkrótce wyrok ma wydać Sąd Apelacyjny w Krakowie. Norbertankom marzy się również rozbudowany i odrestaurowany gmach nadleśnictwa w Zabierzowie – 76 arów. Dobrym interesom nie popuszcza krakowska kuria, która w 1994 r. w Witkowicach dostała 50,9711 ha nieruchomości oraz 52 ha w tzw. drogowym Węźle Opatkowice – kilkanaście działek przy autostradzie. Z kamienic przy ul. Kanoniczej, gdzie mieści się Muzeum Archidiecezjalne, wylecieli mieszkańcy. Kościół łaskawie zostawił na uzyskanych włościach Uniwersytet Jagielloński i Teatr Kantora Cricot 2. Na razie trzyma się też Filharmonia Krakowska. Kamienice z domami pomocy społecznej przejmuje Caritas. W 1994 r. przejęła budynek przy ul. Mikołajskiej 30, zaś w 1998 r. Dom Pomocy Społecznej przy ul. Radziwiłowskiej 8. W Śródmieściu tego samego roku dostała kilka działek – 3836 m2 przy Skawińskiej 4 i Krakowskiej 47. W 2000 r. w Bronowicach księżom z Caritasu sprezentowano 12,7411 ha. Największe społeczne protesty towarzyszyły przejęciu Domu Pomocy Społecznej. Po listach otwartych, mediacjach różnych osobistości udało się tylko zastrzec, że Kościół nie może wyrzucić pensjonariuszy do 2014 r., choć chciał to uczynić natychmiast! Oprócz interesów robionych na kamienicach przy ul. Siennej i Stolarskiej dominikanie wciąż poszerzają swoje horyzonty biznesowe. W 1993 r. na Prądniku Czerwonym otrzymali 6 ha nieruchomości, w 1997 r. – 9,5 ha w Nowej Hucie i w 1999 r. ponad 20 ha na polach PGR Dziekanowice. Nie pogardzili także ogrodami działkowymi. Wciąż są nienasyceni. Akademii Muzycznej i PWST `do widzenia!’ powiedziały urszulanki. Od Komisji Majątkowej wyłudziły w latach 1996-1999 łącznie 82 ha na Prądniku Czerwonym i w okolicach Krzeszowic. Większość z tych terenów mają sprzedać pod osiedla mieszkaniowe. Chciwi michaelici, choć dostali ponad 50 ha w Pawlikowicach, po zagarnięciu domu pomocy społecznej przez 3 lata zarzynali go czynszem, aż padł. Na jego gruzach utworzyli zakonny Dom Dziecka, na który doją pieniądze z miasta i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. W kamienicy misjonarzy na ul. Floriańskiej mieści się McDonald’s, zaś na Placu Wszystkich Świętych misjonarska restauracja, gdzie stołują się krakowscy rajcy. Misjonarze, choć zgarnęli kasę za szpital kolejowy przy ul. Lea 44, wyceniony w 1995 r. na 1,1 mln zł, ponad 20 ha lasów, pól i zabudowań mieszkalnych na dokładkę, teraz żądają przed sądem przejęcia komercyjnych działek przy ul. Kawiory, w pobliżu miasteczka studenckiego. Spór dotyczy także kamienic mieszkalnych przy ul. Czarnowiejskiej 101 i 103 oraz szkoły podstawowej. Roszczenia mnichów dotyczą dwóch największych uczelni krakowskich UJ i AGH. Sąd zawiesił tymczasowo sprawę. Jak się dowiedzieliśmy, dotychczas toczyła się wyjątkowo stronniczo na korzyść Kościoła. Innym bulwersującym żądaniem jest przejęcie gmachu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej przy ul. Warszawskiej 5 przez Stowarzyszenie Miłosierdzia Wincentego a Paulo. Jak wynika z toczącej się sprawy przed Komisją Majątkową – na razie istnieje niewystarczająca prawna zasadność występowania stowarzyszenia o przejęcie budynku. Salwatorianom śnią się 2 hektary w samym centrum miasta przy ul. Szlak 73a, gdzie mieści się Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji oraz Park Miejski Jalu Kurka. Ewentualnie w zamian żądają 5 mln zł, co jest nie do przyjęcia nawet przez tak święte miasto. Być może więc park pójdzie pod wycinkę… Pazerni zakonnicy nie chcą słyszeć o gruntach zamiennych, chyba że też w centrum. Szarytki miały duży kłopot z wyrzuceniem ludzi z mieszkań przy ul. Filipa 15. W końcu udało się. Z marszu przejęły też policyjny pensjonat w Krynicy. Jak dobrze powodzi się klerowi w Krakowie mogą poświadczyć Córki Bożej Miłości. Po otrzymaniu ponad 40 ha nieruchomości władze Krakowa szukają im dalszych terenów zamiennych za nieruchomości na Śląsku, w Jastrzębiu Zdroju – 3 ha, bo jak mówią mniszki: `lepiej dogadują się w świętym Krakowie’. Większość nieruchomości przezorne zakonnice już zbyły. Na pewno nie za przysłowiową złotówkę. Bonifratrzy przejęli najstarszy w mieście szpital przy ul. Trynitarskiej i dostali ponad 30 ha w Mogilanach. Karmelici bosi `na Piasku’ stali się właścicielami części jednego z najsłynniejszych traktów handlowych przy ul. Karmelickiej. Zdarzało się przed Komisją Majątkową wiele groteskowych sytuacji. Np. ksiądz Janusz Bielański, proboszcz wawelskiej parafii, występował jednocześnie w imieniu własnej parafii oraz Kapituły Metropolitalnej, co dopiero po dłuższym czasie udało się ustalić przedstawicielom rządu i episkopatu. Popyt na majątki za friko jest tak duży, że do tych samych nieruchomości startowała parafia św. Krzyża i Matki Kościoła. Kiedy przejętych kamienic nie zdążyło wyremontować miasto lub sponsor, z pomocą przychodził Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa /SKOZK/. W jego składzie są… krakowscy hierarchowie z kard. Franciszkiem Macharskim na czele. Nie dziwi więc fakt, iż prawie połowę pieniędzy z narodowego funduszu przeznacza się na obiekty kościelne, w tym także na `najbiedniejsze’ norbertanki i augustianów. 13 lat po Ustawie o stosunkach państwo-Kościół wiele uzyskanych tą drogą majątków zostało sprzedanych lub wydzierżawionych. Powód jest prosty: zakonni i diecezjalni właściciele nie chcą tyrać na polu, tylko zarabiać pieniądze!

      1. oscar5_

        Drogi Strusiu, a co twój arcyciekawy tekst ma wspólnego z artykułem p. Sporniaka??? Ośeieć mnie!

  2. ~niezapominajka

    Kościół jest trochę niekonsekwentny.Nie tak dawno była kanonizowana kobieta, która zdecydowała się urodzic dziecko, chociaż było wiadomo, że przy porodzie umrze. Jeśli nie miała wyboru- to za co była kanonizowana?Kiedyś było dużo takich przypadków, że podczas porodu lekarz musiał wybierac: matka albo dziecko. Zwykle matka prosiła, by ratował dziecko, i taka postawa była uważana za bohaterską. Niemniej przypadki inne, gdy np. ojciec wolał, by ratowac dziecko, nie kwalifikowały się do nazwania tego morderstwem dziecka i nie kończyły się nakładaniem ekskomuniki. Kilkanaście lat temu p. Tadeusz Żychiewicz wypowiedział się na temat podobnego przypadku jak ten obecny (ale wtedy dziewczynka miała chyba 14 lat i nie była w ciąży bliźniaczej; to było chyba w Irlandii). Za same próby osłabiania napaści na nią i jej rodzinę, p. Żychiewicz sam stał się celem ataków.Pamiętam też reakcję opinii publicznej, gdy po masowych gwałtach w Bośni, Papież JP II wystosował apel do tamtych kobiet, aby nie dokonywały aborcji. Apelu do prześladowców żeby nie gwałcili i straszenia ich ekskomuniką jakoś nie słyszałam. Nie widac tu równowagi…W powszechnym odczuciu wcale nie jest tak, że wszyscy rozumieją, że gwałt jest taką samą zbrodnią jak aborcja. A może i większą, kto może to wiedziec? Przecież ta dziewczynka nie zapomni tego do śmierci. Kościół przez całe wieki zezwalał na inny tok myślenia: lepiej było się zabic, chocby skacząc ze skały, niż byc zgwałconą. A zgwałcona była pozbawiona czci !!! Tak jak teraz w niektórych krajach muzułmańskich…

    1. ~Sophie

      Też zwracałam uwagę na tę niekonsekwencję. Jeżeli matka-katoliczka nie ma tak naprawdę wyboru bo nie może dokonać aborcji nawet ratując swoje życie to czemu u licha kanonizowano Joannę Molli, która najprawdopodobniej i tak zmarła by na raka nawet gdyby zdecydowała się na leczenie, które doprowadziłoby do poronienia.I wiesz co mi odpowiedziano? Że kanonizowano ją nie za to ale dlatego że była świętą:)

    2. wielka_niewiadoma_26

      Dobry przyklad. Na podstawie tych dwoch historii mozna wywnioskowac ze kosciol blogoslawi te kobiety ktore zawsze zdecyduja sie umrzec dla nienarodzonego dziecka, a potepia te ktore swe zycie chca uratowac (nawet jesli sa to tylko dzieci-matki)! Czyli kosciol wyzej ceni dzieci niz matki, ktore i tak moga przeciez jeszcze kiedys inne dzieci urodzic.

    3. ole.a@wp.pl

      Bo wg tej czarnej sotni kobieta jest tylko mixem inkubatora i mleczarni, a nie CZŁOWIEKIEM.Jest to poza tym dowód, że całą tę religię, ten niewirygodny bełkot biblijny stworzyli mężczyźni. Musieli się przy tym nieźle naszprycować środkami odurzającymi, żeby takie brednie wymyślić.

  3. ~Zbigniew Głos

    Oczywistym wydaje się być fakt, iż decyzja ekskomuniki w wyżej opisywanym przypadku, jest moralnie niejednoznaczna. Cytuje pan kodeks kościoła katolickiego, który bardzo jednoznacznie i stanowczo wypowiada się w kwestii zasad prawnych obowiązujących w kościele, i taki jest sens kodeksu. Jednakże są to tylko pewne ogólne i uniwersalne normy, jednak ich zastosowanie w konkretnych ludzkich sytuacjach powinno być połączone z poważnym namysłem moralnym tych, którzy w Kościele maja władzę urzędową. W przypadku, o którym mowa litera prawa została postawiona wyżej niż duch… Sam Jezus niejednokrotnie dawał wyraz tego, iż to „szabes jest dla ludzi, a nie ludzie dla szabesu”… Szkoda, że tak wielu ludzi Kościoła dzisiaj jeszcze tego nie rozumie. I nie chodzi tu o jakiś relatywizm moralny, al o takie podejście do ludzi w tym świecie, które nie zamyka co prawda oczu na to , co złe, ale też widząc i wiedząc to wszystko, rozumie,że człowiek, jego życie, to, co w życiu go spotyka i jeszcze może spotkać jest o wiele bogatsze i złożone, niż nawet najlepszy kodeks spisany…

    1. Artur Sporniak

      > Sytuacje ktora Pan Red. opisuje dot. ciąży pozamacicznej> opisuje podrecznik Etyki dla lekarzy,pielegniarek i> pacjętow autorstwa H.P.Dunn(podrecznik pisany z pozycji> Katolickiej etyki i doktryny) szczegolnie rodział 13> -przypadek kliniczny> http://www.duszp.sl.zdrowia.katowice.opoka.org.pl/Etyka/spis-tr.html> co Pan sadzi o takim stanowisku rozstrzygnieca etycznego> szczegołowego?Różnica moralna między wycięciem fragmentu jajowodu z żywym zarodkiem a wydłubaniem zarodka z jajowodu jest mniej więcej taka, jak różnica moralna między podcięciem komuś żył a odcięciem mu tlenu. Ale Dunn ma rację, rzeczywiście część autorów neotomistycznych w ten sposób się oszukuje. (O tej rzekomej różnicy pisze szczegółowo s. Chyrowicz we wspomnianej wyżej książce – polecam.)

  4. ~gościówa

    Arturze, próbowałam znaleźć dokumenty lub wypowiedzi teologów katolickich na temat ratowania życia matki przy poświęceniu życia płodu. W internecie znalazłam ich bardzo mało, i nie są to dokumenty ściśle kościelne, lecz raczej rozważania pojedynczych teologów.O sytuacji ciąży pozamacicznej:”Jeśli nie ma możliwości uratowania dziecka, jest dopuszczalny zabieg medycznyratujący życie matki. Zabieg, którego ubocznym, niepożądanym skutkiem jestśmierć dziecka – mówi ks. dr Antoni Bartoszek, wykładowca teologii moralnej naUniwersytecie Śląskim.”http://tnij.org/c00pTu muszę zauważyć, że omawiany przypadek ciąży u 9-latki jest jednak inny, bo przy ciąży pozamacicznej jest z punktu widzenia medycyny jasne, że płód zagnieździł się nie tam gdzie powinien i usunięcie go stamtąd jest zabiegiem leczniczym wobec matki. Jedynie efektem ubocznym (jak trochę obłudnie nazywa to teolog) jest zabicie przy tym płodu. U 9-latki płody zagnieździły się natomiast we właściwym miejscu, lecz w złym czasie – gdy urosłyby, zagroziłyby jej życiu.Ze zbioru tekstów nt. aborcji na stronie Uniwersytetu Kardynała StefanaWyszyńskiego: http://tnij.org/c00q” Zatem w przypadku rozwoju zagrożenia dla zdrowia matki jest możliwym podjęcie próby jednoczesnego ratowania zdrowia matki i dziecka.J. Toulat, Sztuczne poronienie wyzwolenie czy zbrodnia, Paryż 1978; Z. Szymański, Czy istnieje konflikt pomiędzy zdrowiem kobiety ciężarnej a życiem dziecka poczętego, Głos dla Życia (1993), nr 1, s. 5.””Może bowiem jedynie istnieć sytuacja, kiedy proces leczenia, wymagający czynności koniecznych dla ratowania życia, pociąga za sobą zagrożenie dla życia płodu i pomimo wszelkich starań, by to zagrożenie wyeliminować, zgodnie z zasadą primum non nocere oraz zasadą, że lekarz leczy równocześnie oboje pacjentów: matkę i dziecko nienarodzone, nie udaje się ocalić życia dziecka, które pomimo wszystko umiera. Wtedy śmierć dziecka jest niezamierzonym i niezawinionym następstwem działania etycznie usprawiedliwionego, stąd nie ma tu przestępstwa. Istotne jest to, czy lekarz uczynił wszystko, by ratować także życie dziecka.S. Smoleński, Przerywanie ciąży jako problem moralny, w: Specjalistyczne aspekty problemu przerywania ciąży, Kraków 1977, s. 88-96; „Evangelium vitae” – ocaleniem rodziny, (red. I. Skubiś), Częstochowa 1997.”Omawiany przypadek jest jednak inny, bo wyklucza jednoczesne ratowanie życia poczętych dzieci.Arturze, czy w ogóle Kościół oficjalnie wypowiedział się na temat postępowania w sytuacji, gdy nie jest możliwe ratowanie życia dziecka, chyba że kosztem życia matki lub nawet wcale? Z tego co widzę, to Kościół przyjął optymistycznie, że takie przypadki jak ten brazylijski w ogóle nie mogą się zdarzyć. Że zawsze można próbować ratować dziecko bez szkody dla matki.No chyba że jest jeszcze inaczej – przykro mi to mówić, bo dotychczas byłam przekonana, że jednak Kościół nie naucza takich skandalicznych rzeczy – czyżby Kościół naprawdę uważał, że życie dziecka jest ważniejsze od życia matki?Jak by nie było w oficjalnych dokumentach i w myśli teologów – w praktyce duszpasterskiej jest tak, jak widzimy. Przypominam fragment podręcznika do katechezy, który cytowałam pod poprzednim twoim wpisem: matka w ciąży była tam opisywana jako „skafander” dla dziecka, to dziecku w macicy należało się wg autorów wszystko co najlepsze, a nie matce! Przypominam też to, co sama kiedyś czytałam w moim podręczniku do religii: „Chłopcy, szanujcie dziewczęta, bo będą kiedyś matkami!” Zachowanie brazylijskich biskupów również świadczy o tym, że w praktyce duszpasterskiej kobieta – jest to po prostu worek na dziecko.

    1. ~gościówa

      Nawiasem mówiąc, koncepcja kobiety jako worka na dziecko jest „interesująca”: czym w takim razie jest kobieta w ciąży z dziewczynką? Worek na worek na … jakieś dziecko, które wreszcie będzie chłopcem?

    2. ~Anomander Rake

      Najgorsze, że w tym wypadku mamy do czynienia między wyborem ratowania życia nienarodzonego dziecka a matki, z tym, że ta matka sama jest MAŁYM DZIECKIEM. Wszak to 9-letnia dziewczynka!!! Jak można 9-letnie dziecko traktować jak dorosłą kobietę? Do tego ciąża była wynikiem gwałtów – choćby dlatego ochrona życia powinna się należeć w pierwszej kolejności tej biednej dziewczynce.

      1. ~antiona

        Najgorszy to jest faryzeizm i obłuda kościelnych hierarchów. Czyż nie Jezus mówił o faryzeuszach, że „mowią, ale sami nie czynią.Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, ale sami palcem ruszyć ich nie chcą”(Mt 23.3-4). Jakże łatwo potępić 9-cio letnią, gwalconą od lat dziewczynkę, że chce ratować swoje życie gdy samemu się siedzi w zbytku, chwale, zdrowiu, bezpieczeństwie i dobrobycie!

    3. Artur Sporniak

      > Arturze, czy w ogóle Kościół oficjalnie wypowiedział się> na temat postępowania w sytuacji, gdy nie jest możliwe> ratowanie życia dziecka, chyba że kosztem życia matki lub> nawet wcale? Z tego co widzę, to Kościół przyjął> optymistycznie, że takie przypadki jak ten brazylijski w> ogóle nie mogą się zdarzyć. Że zawsze można próbować> ratować dziecko bez szkody dla matki.> No chyba że jest jeszcze inaczej – przykro mi to mówić, bo> dotychczas byłam przekonana, że jednak Kościół nie naucza> takich skandalicznych rzeczy – czyżby Kościół naprawdę> uważał, że życie dziecka jest ważniejsze od życia matki?Tu nie chodzi o pytanie: czyje życie jest ważniejsze – matki czy dziecka?, tylko o pytanie: czy istnieją sytuacje, w których zmuszeni jesteśmy podjąć czyn wewnętrznie zły (czyli zawsze niemoralny)?Jedyny tekst, jaki znalazłem, to wypowiedź Piusa XI w encyklice „Casti connubii”. Oto te fragmenty:W obronie grzesznego używania małżeństwa zaś przytacza się często powody urojone albo przesadne – o bezwstydnych bowiem nie chcemy wspominać. Przecież dobra Matka, Kościół, zna doskonale i docenia zdrowotne względy, zagrażające życiu matki, o które tu chodzi. Któż może bez głębokiego współczucia o tym myśleć? Kogo nie ogarnia podziw najwyższy na widok matki, w bohaterskim poświęceniu gotowej iść na niechybną niemal śmierć, byle ocalić życie dziecka, spoczywającego pod jej sercem? Jej cierpienia, poniesione w bezwzględnym spełnieniu obowiązku naturalnego Bóg jedynie w przebogatym zmiłowaniu swoim będzie mógł wynagrodzić i dać doprawdy miarę nie tylko natłoczoną, ale opływającą. (…) Wspomnieć musimy, Czcigodni Bracia, o innej jeszcze zbrodni, zagrażającej życiu dziecka, znajdującemu się w łonie matki. W tej sprawie pragną jedni decyzję uzależnić od woli ojca albo matki. Inni znów chcą na ten zabieg wówczas tylko zezwolić, jeśli zachodzą wyjątkowo ważne powody, które nazywają indykacją lekarską, społeczną, czy eugeniczną. (…)W sprawie „indykacji lekarskiej lub terapeutycznej” – by użyć tych określeń – wyraziliśmy już, Czcigodni Bracia, głębokie swoje współczucie dla takiej matki, której spełnieniu obowiązku naturalnego zagrażają choroby a nawet śmierć. Lecz jakiż kiedykolwiek przytoczyć można powód dla usprawiedliwienia zamierzonego zabójstwa niewinnego dziecięcia? A przecież o to tu chodzi. I czy ono godzi w życie matki, czy w życie dziecka, zawsze sprzeciwia się przykazaniu Bożemu i głosowi przyrodzonemu: „Nie zabijaj”. Życie dziecięcia tak samo święte, jak życie matki. Stłumić go nikt, nawet państwo, nigdy nie będzie miało prawa. Niedorzecznie bardzo przywodzi się przeciw tym niewinny istotom prawo miecza, gdyż ono obejmuje jedynie winnych. Nie wchodzi tu także w grę zasada godziwości krwawej obrony przeciw napastnikowi (któż bowiem niewinne takie maleństwo mógłby nazwać napastnikiem)?). Niema też żadnego tzw. prawa „bezwzględnej konieczności”, które by mogło usprawiedliwić uśmiercenie niewinnego dziecka. Zasługują zatem na pochwałę owi sumienni i doświadczeni lekarze, którzy starają się i życie matki i życie dziecięcia zachować i obronić. Niegodnymi natomiast okazaliby się szlachetnego miana i tytułu lekarskiego ci, którzy by ze względów leczniczych albo przez niewłaściwe współczucie nastawali na życie matki lub płodu.Jak widać, Papież nie przyjmuje do wiadomości, że istnieją sytuacje „zmuszające” nas do czynienia zła. I właściwie skłania się do uznania obowiązku poświęcenia przez matkę własnego życia. Gdyby ta interpretacja była prawdziwa, stanowisko Papieża byłoby, moim zdaniem, pewnym moralnym nadużyciem – nie można żądać heroizmu, zwłaszcza, gdy siedzi się w ciepełku za biurkiem, jak ktoś już na to zwrócił uwagę w którymś z komentarzy.Sądzę, że w omawianych przez nas sytuacjach medycznych można jednak dopatrzeć się analogii do – jak to plastycznie pisze Pius XI – „zasady godziwości krwawej obrony przeciw napastnikowi”. Papież nie zauważa, że „napastnikiem”, przed którym mamy moralne prawo się bronić, nie jest dziecko, tylko choroba. Dziecko w tych sytuacjach jest jakby „zakładnikiem” choroby.

      1. ~gościówa

        Nie jest dobrze. Z twojej analizy wynika, że Kościół na temat takich sytuacji wypowiedział się dawno temu i niewyraźnie. To co pozostaje wyraźne, to praktyka duszpasterska. A w praktyce wymaga się od matki poświęcenia życia – a przecież samodzielne poświęcenie życia to też zło. Wybór mniejszego zła przeciwko większemu złu. Ja tu widzę w Kościele niekonsekwencję, skoro Kościół jednocześnie nie dopuszcza do świadomości, że wybór mniejszego zła jest czasem konieczny. Jeśli samobójstwo jest złem i – jak to w którymś przytaczanym przez nas dokumencie – człowiek nigdy nie ma prawa decydować o swojej śmierci (nie tylko cudzej), to to samo stosuje się do heroicznego poświęcenia życia. Wymóg heroizmu dla każdego staje się w tej sytuacji tym głupszy.

        1. ~Sophie

          Ano nie jest. Mój ginekolog położnik – znany obrońca życia powiedział mi kiedyś (żeby mnie pocieszyć, że nie byłam beznadziejnym przypadkiem), że musiał dokonać aborcji bo ciąża była jedynym powodem zagrożenia życia matki. Kobieta miała tak niepowściągliwe wymioty i chudła w sposób zastraszający, że wiedzieli, że nie da rady dożyć do momentu nawet wcześniejszego porodu. Gdyby nie usunął ciąży nie przeżyłaby ani matka ani dziecko. Stawiałam ten problem różnym teologom (bo to nie jest ratowanie życia matki którego ubocznym skutkiem jest śmierć dziecka tylko śmierć dziecka jest jedynym sposobem na uratowanie życia matki) i co? Zero odpowiedzi. Tzn. dano mi do zrozumienia, że problem jest abstrakcyjny a nie prawdziwy bądź, że jeśli jest prawdziwy to się o nim głośno nie mówi.Swoją drogą, zauważ Gościówo a propos samobójstwa, że w katolickich mediach np. Radio Maryja ostatnio było głośno o bohaterstwie Ryszarda Siwca, który popełnił samobójstwo przez samospalenie w proteście przeciw interwencji wojsk UW w Czechosłowacji! I była wypowiedź w tymże RM jego córki, która mówiła, że ojciec jej (osierociwszy ją wszak) jest bohaterem i wzorem do naśladowania! Jednocześnie w czasie II wojny światowej Kościół odmówił pogrzebu pewnemu AK-owcowi, który popełnił samobójstwo bo był przesłuchiwany przez Gestapo i bał się, że nie wytrzyma i wyda kolegów.

    4. wielka_niewiadoma_26

      Wydaje mi sie ze Kosciol rzeczywiscie jest sklonny poswiecac zycie matek dla zycia dzieci, vide: kanonizowana matka ktora zdecydowala sie umrzec ale urodzic dziecko (kanonizowana to chyba oznacza ze ma byc dla nas wzorem do postepowania???!!!!), a potepiona rodzina dziecka ktore chcialo oszczedzic sobie zycie kosztem plodu…

  5. ~sławek z lpr -u

    Znów atak bezprzykładny atak na szanowaną osobę i przeinaczanie faktów.A to było tak:Nasz Przewodniczący zebrał swoich wielbicieli i członków LPR w „Wielkim Poście”aby przekonali się naocznie i organoleptyczne jak zabronione przez Kościół nasz „Matkę naszą”potrawy tracą smak w tym „ważnym dla katolika okresie”.Tak wiec z niesmakiem degustowaliśmy „potrawy zabronione”dla równowagi popijając je winem mszalnym które jak wiedzą wszyscy na wskutek cudownej przemiany staje się winem bezalkoholowym.Po zakończeniu degustacji Pan Przewodniczący zaproponował że „wyskoczy na chwilkę” do domu po gitarę aby „absmak tych potraw” zneutralizować śpiewami patriotycznymi i kościelnymi.Bo jak wiadomo z „gitarą idzie to lepiej”Po wyjściu Pan przewodniczący zauważył jak „radosny młody człowiek z niewiastą” o podejrzanej proweniencji rysują kosmetyczka przedmiot kultu Pan Przewodniczącego czyli samochód Honda Akord ,dar od pewnego hierarchy.Na zwrócona grzecznym tonem i bynajmniej nie bełkotliwie uwagę „tak młody człowieku nie można bo to nie po chrześcijańsku” ten zamiast przestać i przeprosić, lub na odwrót, wezwał policję.Policjanci nie tylko byli niegrzeczni bo odmówili przyjazdu kapelana policyjnego który by wsparł duchowo ofiarę pomówień to jeszcze kazali dmuchać w alkomat narażając Pana Przewodniczącego na zarażenie się opryszczką czy inną francąI na nic zdały się wyjaśnienia Pana Przewodniczącego ze on tylko przechodził ze on tylko chciał zapobiec dewastacji,ze Honda tak ma ,że silnik jej zatrzymuje ciepło przez okres 3 dób /albowiem jest to samochód ekologiczny/ a ze jeszcze na chodzie to tylko z miłości do Pana Przewodniczącego, na którego widok zawsze samochód sam odpala.A monitoring miejski kłamie albowiem w Straży Miejskiej zatrudniono byłych SB którzy jak wiemy nie takie rzeczy potrafią zmanipulować ze HO HO.I winni są, ale to ci, co ich wezwali i „za nieuzasadnione wezwanie Policji winni ponieść konsekwencje”Tak wiec nie dano wiary słowom Pana Przewodniczącego co uważamy za hańbę Policji,dodatkowo potępiamy ich działanie ze „odwieźli do domu” Pana Przewodniczącego na twardym siedzeniu radiowozu zamiast wezwać limuzynę,pozostawiać „przedmiot kultu” Pana Przewodniczącego bez należytej opieki, dopiero członek Rodziny Pana Przewodniczącego musiał go zabezpieczyć Wstyd Policjo wstyd.I niech Pani nie myśli i pozostawimy Pana Przewodniczącego bez opieki Już nasze sympatyczki i sympatycy wspierani młodzieżą weszpolską,pikietują z transparentami,sztandarami i figurami świętych okolice komisariatów Policji śpiewając nabożne i patriotyczne pieśni z „Boże coś Polskę” na czeleGdyby doszło /co nie daj Boże/ do rozprawy, to przed sadem i na sali sądowej, to wszystko powtórzymy a dodatkowo mamy juz zapewnienie hierarchów, iż w trakcie rozprawy będą biły wszystkie dzwony kościelne i to w całym kraju.Ponadto nasi detektywi odkryli iż „domniemane wino mszalne koloru czerwonego” to ordynarna podróba z gorzelni Palikota /a Palikot to wiadomo PO, której to partii jak najbardziej zależy na tym aby LPR nie objęło władzy albowiem partii tej wciąż rosnie i rosnie i juz doszło do 2,2 promila/ W takiej to podróbie nie mogło dojść więc do cudownej przemiany z powodu dużej zawartości spirytusu czyli ducha/Tak wiec to wszystko uważamy to za nędzną prowokacje polityczną.Zwrócimy się wiec do Premiera i Marszałka Sejmu o zwołanie nadzwyczajnej Komisji Śledczej do zbadania niesłusznych oskarżeń Pana Przewodniczącego i stosowania wobec Niego komunistycznych prowokacji.Posła Palikota tez oskarżymy i żądać będziemy wysokiego odszkodowania na CaritasTo tyle to mamy do powiedzenia /na razie /i tego będziemy się trzymać.OBCYM I WROGIM KNOWANIOM I PROWOKACJĄ MÓWIMY STANOWCZE NIE,RĘCE PRECZ OD PRZEWODNICZĄCEGO

    1. ~Byly wyborca PO

      Jako polski katolik mam juz dosyc was zboczency i drugiego policzka nie bedzie do bicia, dlatego juz zawsze bede glosowal na partie NARODOWE.~Byly wyborca PO

      1. ~antypis

        Hę????? A co ma PO do ekskomuniki w Brazylii???? Może ktos mnie pouczy, czyzby sie komuś wszystko z d…pą kojarzyło?

  6. ~.

    Panie Arturze. Ponawiam prośbę :Co to jest grzech przeciw Duchowi Świętemu. Sądziłem ,że ta dłuższa przerwa w blogowaniu spowodowana jest przygotowywaniem odpowiedzi.Pozdrawiam i czekam

    1. Artur Sporniak

      > Panie Arturze. Ponawiam prośbę :Co to jest grzech przeciw> Duchowi Świętemu. Sądziłem ,że ta dłuższa przerwa w> blogowaniu spowodowana jest przygotowywaniem odpowiedzi.> Pozdrawiam i czekamTen blog nie ma być katechizmem. Odsyłam do Katechizmu (p. 1864) i licznych artykułów w necie.

  7. ~Isabel2

    Wszystkim Mężczyznom z okazji DNIA KOBIET.Marie Noel „Mężczyzno,który przez obrączkę bierzesz sobie tę dziewczynę,I nie dasz jej nic ponad to,co trzeba ,by doświadczyła dziecka,które wyda na świat.Uważaj! W swej tajemniczości jest ona Nieznana.Nie znasz jej ani się o nią nie troszczysz;Nie pytasz jej ani na nią nie patrzysz;Uważaj! W cieniu wokół niejWiatr niepokoju, smutek jesieni,Drżąca woda wśród traw,Skarga przelatującego ptaka,Zapach utraconego kraju,który ją szuka i wzywa,I jej smutek w twym domu,i jej samotność w twych ramionach…Uważaj! przyjdzie i ukradkiem dostrzeże ją ktoś,Kto ją rozpozna,Nieznaną,Kto ją odnajdzie zagubioną, Kto z nią się połączy, opuszczoną,Kto ją pokocha, jakiej nigdy nie widziałeś,Kto ci ją weżmie; jaka została do wzięcia,Kto ci ją odbierze, jakiej nigdy nie posiadałeś,Tajemniczą dziewczynkę uwięzioną w twej małżonce…Zostawi ci ją,twą żonę,pustą,Zostawi ci jej pracujące ręce,Zostawi ci jej stroje, które chodzą i jej ciało,także strój, tylko cięższy;Zostawi ci ją jaką się posługujesz,Ale też porwie tę,której nie potrzebujesz,Dziewczynkę zbędną jak bławatek w polu zboża…”KOBIETĘ-największą siłę i najkruchszą słabość.

  8. ~sedesik

    gwalciciel sie wyspowiadal i dostapil laski. Dziweczynka i tak pojdzie do piekla. A lekarze z nia.

  9. ~bravox

    I pomyslec, ze wszystkie te sredniowieczne ustalenia sa dalej kultywowane w 21-wszym wieku. Kabaretowo wystrojona grupa facetow, dla wymuszenia posluchu wymyslonym przez siebie prawom etycznym, gotowa jest na najgorsze idiotyzmy – ba, oni nawet maja swoich wyznawcow! W tle majaczy cos o Bogu…

    1. ~hej

      Tak to racja -ci faceci gloszacy prawdy moralne ktorzy sa jednak ponad tymi prawdami juz kombinuja aby nie tylko slowem karac nieposlusznych , zdobyli juz potezny majatek a takze maja dobra pozycje w mediach to tylko krok do wladzy fizycznej a wtedy …………….Moim zdaniem nalezaloby natychmiast wprowadzic zasade rownosci wszystkich podmiotow w obec prawa!Widze tylko jeden problem —-populistyczne partie rzadzace w Polsce chetnie „umizguja” sie do kosciola liczac na jego poparcie i tu kolo sie zamyka.Jedyna szansa to szybkie wejscie do EUROPY .

    2. ~prążek

      też jestem pod wrażeniem, aż mi kopara opadła jak to tak działa całe wieki

  10. ~masako

    Z racji zawodu mialam swego czasu kurs etyki, zajęcia byly prowadzone również z księdzem zajmującym sie duszpasterstwem służby zdrowia. Przy pytaniu o ciąże ektopowa wypowiedział sie w sposob jednoznaczny-nie traktuje sie tego jak aborcji. Jest to sytuacja w której dziecko już umarło, albo wkrotce umrze i jedyne co mozna zrobic to ratować matke. Druga sytuacja etyczna z jaką muszą sie zmierzyć czasem lekarze to wybór miedzy dwiema osobami, z ktorych kazda wymaga zabiegów ratujących życie, ale dosępne srodki pozwalają na uratowanie tylko jednej. w takiej sytuacji ratuje sie życie tej, ktora wg wstępnej oceny ma wieksze szanse na przeżycie, poświęcając tym samym życie drugiej. (np wypadek samochodowy, dwie ofiary nie oddychają, jest tylko 1 ratownik i technicznie moze reanimowac tylko 1 osobe). I czasem pod tą sytuacje podchodzi dylemat zycie matki-życie dziecka. A co do sytuacji 9-latki z ciaza bliźniaczą. Jak można obciażać ekskomunika takie dziecko?? Jaką ona miała świadomość grzechu(jako świadomego i dobrowolnego przekroczenia Bożych przykazan), czy ktoś dał jej jakikolwiek wybór?? Czy ona miała szanse zrozumieć cokolwiek z tego co sie dzialo wkoło niej??Nie sądze.

    1. ~DarkyAngel

      Dlatego własnie szybko ukazało się sprostowanie do tej całej akcji. Nikt nie chciał ekskomunikować dziewczynki ( bo jest za młoda, żeby wszystko dobrze zrozumieć ) tylko jej matkę i zespół lekarzy. Ale to i tak nie umniejsza skali głupoty tego zdarzenia.

  11. ~kibic

    Katoliku dlaczego twój kościół nie ekskomunikował Hitlera? Zastanów się!

      1. ~histeryk

        Hitler był KATOLIKIEM a jego najlepszym kolegą był papież Pius XII.

  12. ~G.W.

    I właśnie o to chodzi, że nie ma ekskomuni8ki za gwałt czy zabójstwo, a za aborcję (nawet przeprowadzoną w celu ratowania życia gwałconego i maltretowanego dziecka) – ekskomunika jest automatyczna. To właśnie jest chore, że gwałciciel- w oczach Kościoła – a właściwie hierarchii kościelnej – jest „mniej winny” niż lekarze którzy ratując życie 9-letniego dziecka dokonali aborcji.A ekskomunika w powszechnym odbiorze jest WYKLUCZENIEM z kościoła. I okazuje się że gość co przez 3 lata gwałcił przybraną córkę jest w oczach Kościoła lepszy niż lekarze ratujący jej życie!

  13. ~jazmig

    Redakcja TP na problemy finansowe, ale drukuje takie bzdury. Facet nie zna całości zagadnienia, przecież informacje mediów są fragmentaryczne i nie zawierają wielu ważnych szczegółów, a on już wie, osądza i wydaje wyroki.Jeżeli arcybiskup osobiście ogłasza ekskomunikę, to oznacza, że miał ku temu ważne powody. Mogłeś chłopie skontaktować się z tamtejszą archidiecezją, co w domie poczty elektronicznej nie stanowi problemu, i poprosić o szczegóły tego wszystkiego.Autor najwyraźniej planuje pisać dla NIE albo dla GW.

  14. ~Gocha

    jestem chrześcijanką, ale coraz częsciej wstydzę się za kościoł katolici, do którego należę.. gdyby Bóg chciał, abyśmy byli jak muzułmanie czy żydzi, to by nie powołał nowej religii..

  15. ~Anomander Rake

    Gdy czytam takie historie i wypowiedzi niektórych forumowiczów to burzy się we mnie krew. WIELOKROTNIE GWAŁCONE było 9 LETNIE DZIECKO!!!! Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z koszmaru tej dziewczynki??? I do tego zachodzi w ciążę, ZAGRAŻAJĄCĄ JEJ ŻYCIU. Jaką mieli podjąć inną decyzję ci lekarze??? To, do diabła ciężkiego, nie była ciąża jakiejś nieodpowiedzialnej laski, która poszła na dyskotekę, schlała się, zażyłą extasy czy inne świństwo i uprawiała seks z kim popadnie w toalecie bez zabezpieczenia… To jest ciążą w wyniku wielokrotnych gwałtów obrzydliwego PEDOFILA – który był do tego jej ojczymem!!! Pomijam już fakt, kto miałby się zająć tymi noworodkami (bo przecież chyba nie ta 9-letnia dziewczynka – o ile w ogóle by przeżyła ten poród, ani jej ojczym – PEDOFIL)? Kolejni pensjonariusze domu dziecka, kolejne wyrzutki społeczeństwa? Jak w takim przypadku można ekskomunikować kogokolwiek? Według mnie JEDYNĄ i CAŁKOWITĄ WINĘ ZA CAŁĄ SYTUACJĘ PONOSI JEJ OJCZYM-PEDOFIL. To przez NIEGO zostało zagrożone życie tej dziewczynki, jak i życie poczętych dzieci, to przez NIEGO została najprawdopodobniej zniszczona psychika tego dziecka, to przez NIEGO lekarze mieli taki koszmarny wybór. Dlatego ekskomuniką powinien być objęty wyłącznie ojczym – jako winny gwałtów, pedofilii i zabójstwa. Tak jest, ZABÓJSTWA – ponieważ do zaistniałej sytuacji przyczynił się tylko i wyłącznie ON SAM!!!

    1. ~kasia

      I jak można dyskutować w tej sprawie. Jak można to oceniać. ingerować w to? Pozostaje mi zdać się na mój rozsądek, moje sumienie, ja nie chce mieć z kościołem nic wspólnego, mam nadzieję, wybacz mi Boże, że z całego serca wierzę, że ta ciąza powinna być usunięta i każdy podobny przypadek powinien zakończyć się tak samo, wybacz mi Boże:'(„Nie lękaj sie Abrahamie, idź dalej przed siebiei czyń co masz czynić,czyń co masz czynić do końca.On sam powstrzyma Twą rękę,gdy będzie gotowa zadać ów ofiarniczy cios…On sam nie dopuści, aby spełniła Twa rękato, co już spełniło sięw sercu.”:'(

    2. ~gościówa

      > przez NIEGO lekarze mieli taki koszmarny wybór. Dlatego> ekskomuniką powinien być objęty wyłącznie ojczym – jako> winny gwałtów, pedofilii i zabójstwa. Tak jest, ZABÓJSTWA> – ponieważ do zaistniałej sytuacji przyczynił się tylko i> wyłącznie ON SAM!!!A tak. To mądra uwaga. Jeśli z zasady ekskomuniką obkładani są ludzie przyczyniający się do aborcji – to w tym akurat przypadku sprawca ciąży na mocy tej zasady powinien zostać ekskomunikowany. Przyczynił się do aborcji przez to, że zgwałcił małą dziewczynkę, u której ewentualna ciąża zagrażałaby życiu. Arturze, wybacz, ale starasz się tu po trochu bronić Kościoła. Lecz bronisz przegranej sprawy. Zrezygnuj z tej chorej lojalności.

      1. Artur Sporniak

        > Arturze, wybacz, ale starasz się tu po trochu bronić Kościoła. Lecz bronisz> przegranej sprawy. Zrezygnuj z tej chorej lojalności.Ja staram się najpierw zawsze zrozumieć nauczanie – potem, gdy znajduję powody, krytykuję, bronię, wyjaśniam lub nie wypowiadam się. 🙂

        1. ~gościówa

          Arturze, jeszcze raz: Tłumaczysz, że z nauczania Kościoła wynika, iż ekskomunika ma być karą „poprawczą” i stosować się tam, gdzie wina, mimo iż autentyczna, nie jest oczywista na pierwszy rzut oka dla wszystkich. Dlatego tłumaczysz Kościół brazylijski, że ojcowi-gwałcicielowi nie udzielił ekskomuniki. A ja mówię: Otóż jest wina ojca nie tylko za gwałt, lecz za jego przyczynienie się do aborcji jest autentyczna, mimo że nie oczywista na pierwszy rzut oka – czy ty pomyślałeś o nim wcześniej jako o osobie która przyczyniła się do aborcji, nim internauta zwrócił na to uwagę? Odnieś się do moich argumentów.Proszę cię też, żebyś odpowiedział na moje uwagi napisane nieco wyżej, gdzie pytam, JAK rzeczywiście nauczanie kościelne rozsądza przypadek gdy zagrożone jest życie matki?Jeszcze jedno: Ekskomunika jako kara poprawcza. Ty tak o tym piszesz, jakby to była wina wiernych, że nie rozumieją właściwie sensu tej kary. Do diabła, przecież to odpowiedzialność Kościoła, żeby swoje reguły prawne – skoro one już istnieją – objaśnił jak należy! Poza tym, zdaje mi się, że twoje wyjaśnienia są naciągane. Czy to aby na pewno jedyna możliwa interpretacja ekskomuniki? Dlaczego ta kara ma w twojej interpretacji zupełnie inne znaczenie, niż wynika z samej jej nazwy – wyjęcie poza nawias wspólnoty? Odnoszę wrażenie, że tutaj utrzymywana jest jakaś fikcja. Niby czym wg ciebie różni się ekskomunika (zakaz przyjmowania Komunii Świętej) od „zwykłego” stanu grzechu śmiertelnego?

          1. Artur Sporniak

            > Arturze, jeszcze raz: Tłumaczysz, że z nauczania Kościoła> wynika, iż ekskomunika ma być karą „poprawczą” i stosować> się tam, gdzie wina, mimo iż autentyczna, nie jest> oczywista na pierwszy rzut oka dla wszystkich. Dlatego> tłumaczysz Kościół brazylijski, że ojcowi-gwałcicielowi> nie udzielił ekskomuniki. A ja mówię: Otóż jest wina ojca> nie tylko za gwałt, lecz za jego przyczynienie się do> aborcji jest autentyczna, mimo że nie oczywista na> pierwszy rzut oka – czy ty pomyślałeś o nim wcześniej jako> o osobie która przyczyniła się do aborcji, nim internauta> zwrócił na to uwagę? Odnieś się do moich argumentów.Ojczym-gwałciciel przyczynił się do aborcji, ale czynnie w niej nie uczestniczył, bo, o ile mi wiadomo, siedział w tym czasie już w areszcie.> Proszę cię też, żebyś odpowiedział na moje uwagi napisane> nieco wyżej, gdzie pytam, JAK rzeczywiście nauczanie> kościelne rozsądza przypadek gdy zagrożone jest życie> matki?Już napisałem – nie zauważyłaś.> Jeszcze jedno: Ekskomunika jako kara poprawcza. Ty tak o> tym piszesz, jakby to była wina wiernych, że nie rozumieją> właściwie sensu tej kary. Do diabła, przecież to> odpowiedzialność Kościoła, żeby swoje reguły prawne -> skoro one już istnieją – objaśnił jak należy! Poza tym,> zdaje mi się, że twoje wyjaśnienia są naciągane. Czy to> aby na pewno jedyna możliwa interpretacja ekskomuniki?> Dlaczego ta kara ma w twojej interpretacji zupełnie inne> znaczenie, niż wynika z samej jej nazwy – wyjęcie poza> nawias wspólnoty? Odnoszę wrażenie, że tutaj utrzymywana> jest jakaś fikcja. Niby czym wg ciebie różni się> ekskomunika (zakaz przyjmowania Komunii Świętej) od> „zwykłego” stanu grzechu śmiertelnego?Tym, że przy „zwykłym” stanie grzechu śmiertelnego idziesz skruszona do spowiedzi i otrzymujesz rozgrzeszenie. Przy ekskomunice idziesz skruszona i… spowiednik musi zwrócić się w twoim imieniu do biskupa o uwolnienie od kary. Jak koniecznie potrzebujesz rozgrzeszenia, daje ci je warunkowo. Czyli różnica jest prawie żadna. Gdy swego czasu pytałem o sens takich kar ks. prof. Sobańskiego, przyznał, że mają one znaczenie jedynie psychologiczne. I rzeczywiście coś w tym jest, bo cały czas w tej chwili dyskutujemy o ekskomunice. 🙂

          2. ~gościówa

            > Ojczym-gwałciciel przyczynił się do aborcji, ale czynnie w> niej nie uczestniczył, bo, o ile mi wiadomo, siedział w> tym czasie już w areszcie.Matka też czynnie nie uczestniczyła w aborcji, a została ekskomunikowana.To zabrzmi jak czarna groteska, ale jednak: Gdy dorosły uprawia seks, to przyjmuje się, że on zdaje sobie sprawę z możliwości spowodowania ciąży. Gdy dorosły uprawia seks z małym dzieckiem, to zatem musi sobie zdawać sprawę, że owo małe dziecko może zajść w ciążę i że ta ciąża zagrozi jego życiu (bo jest małym dzieckiem). Zatem ojczym-gwałciciel przyczynił się czynnie do aborcji, bo wiedział, że gdy dziewczynka zajdzie z jego winy w ciążę, to nie będzie można uratować jej życia inaczej niż przez aborcję. Albo przynajmniej powinien wiedzieć. Blee, to w sumie dość obrzydliwe tłumaczyć takie detale, ale zrozum, że jeśli namawianie do aborcji jest wystarczającym powodem ekskomuniki, to tym bardziej zrobienie dziecka małemu dziecku, któremu grozi śmierć w wypadku zajścia w ciążę.

          3. Artur Sporniak

            > Matka też czynnie nie uczestniczyła w aborcji, a została> ekskomunikowana.To matka jako osoba prawna podejmowała decyzję o ratowaniu córki, a więc o aborcji. Ale powtarzam, dla mnie ekskomunika w tym przypadku jest pomyłką, co starałem się uzasadnić w ostatnim wpisie.Natomiast zmartwiła mnie informacja, że Watykan robi dobrą minę do złej gry i prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Giovanni Battista Re broni brazylijskiego arcybiskupa.http://serwisy.gazeta.pl/kosciol/1,64835,6355917,Brazylia__prefekt_Kongregacji_ds__Biskupow_broni_ekskomuniki.html

          4. ~gościówa

            >…dla mnie ekskomunika w tym przypadku jest pomyłką, co starałem się uzasadnić w ostatnim wpisie.> Natomiast zmartwiła mnie informacja, że Watykan robi dobrą minę do złej gry i prefekt Kongregacji ds. > Biskupów kard. Giovanni Battista Re broni brazylijskiego arcybiskupa. A więc nie była pomyłką, lecz świadomą polityką. Kobieta jako worek na dziecko. A gdy dziecko wreszcie się urodzi i będzie akurat dziewczynką, to samo stanie się workiem na dziecko.

          5. ~gościówa

            > To matka jako osoba prawna podejmowała decyzję o ratowaniu> córki, a więc o aborcji.Ojczym zaś podjął decyzję o zgwałceniu córki, czym postawił ją w łatwej do przewidzenia sytuacji zagrożenia życia.

          6. ~Farad

            Gościówo, chcę ci powiedzieć, że rozumiem i popieram twój tok myślenia.> Kan. 1398 – Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa.Czyli należałoby rozróżnić następujące winy:- aborcję – nie zawsze powszechnie uważaną za zło, stąd ekskomunika,- gwałt – uważany powszechnie za zło, stąd brak ekskomuniki,- spowodowanie ciąży w wyniku gwałtu – ekskomunika. Skoro chronimy samo życie i wiemy, co powoduje jego powstanie, to musimy chronić też ten proces. I proces wychowania dziecka też.

          7. ~Farad

            Przeczytałem ten swój komentarz i widzę teraz, że jest on nielogiczny trochę.Tekst po cytacie kanonu jest natury ogólnej. Powiedzmy „niech będzie”, jeśli chodzi o ten brak ekskomuniki dla gwałcicieli (chociaż mnie cholera na to bierze).Natomiast zgadzam się z Tobą, Gościówo, że obłożenie ekskomuniką ludzi, którzy borykali się ze skutkami działań ojczyma, przy jednoczesnym i wyraźnym braku potępienia jego działań, powoduje to, przed czym hierarchia kościelna się bardzo mocno broni – relatywizację win. W odbiorze zwykłych ludzi (i moim też) biskup przekazał nie tylko informację o ekskomunice za aborcję, ale też nie przekazał informacji o ekskomunice dla gwałciciela. Czyli w odbiorze społecznym unieważnił niejako potworność 3-letnich gwałtów na małym dziecku. Bardzo mi przykro, ale ja też odbieram to jako rażącą niesprawiedliwość, oderwanie od prawdziwego życia i posługiwanie się sztywnym prawem.

          8. ~Masako

            W dokumencie dotyczącym medycyny czyli Karcie pracowników slużby zdrowia http://www.duszp.sl.zdrowia.katowice.opoka.org.pl/Karta%20prac/03.html#Przerywanie%20ci%C4%85%C5%BCy jest coś takiego :”141. To prawda, ze w pewnych przypadkach, uciekając ślą do przerywania ciąży, następuje odwołanie się do dóbr także wielkich, co do których jest normalna chęć ich ochrony Chodzi na przykład o przypadek zdrowia matki, obciążenie jeszcze jednym dzieckiem, poważne zniekształcenie płodu, ciążą będącą wynikiem gwałtu.Nie można nie uznawać lub minimalizować tych trudności i racji, z jakich one wyrastają. Należy jednak stwierdzić, że żadna z nich me może przyznać w sposób obiektywny prawa do decydowaniu o życiu drugiego, nawet w fazie początkowej. « Życie bowiem jest dobrem zbyt podstawowym, by można je było zestawić z największymi nawet stratami ».”Niestety w tym podpunkcie nie wymieniono ŻYCIA matki a jedynie ZDROWIE.Być może przy zagrozeniu życia należy brac pod uwage podpunkt142 „Gdy przerwanie ciąży następuje jako przewidziana konsekwencja, ale nie zamierzona ani nie chciana, po prostu tolerowana, nieuniknionego czynu terapeutycznego ze wzglądu na zdrowie matki, jest moralnie dopuszczalne. Przerwanie ciąży jest konsekwencją, pośrednią czynu, który w sobie nie zmierzał do niego.”

          9. Artur Sporniak

            > Być może przy zagrozeniu życia należy brac pod uwage> podpunkt142> „Gdy przerwanie ciąży następuje jako przewidziana> konsekwencja, ale nie zamierzona ani nie chciana, po> prostu tolerowana, nieuniknionego czynu terapeutycznego ze> wzglądu na zdrowie matki, jest moralnie dopuszczalne.> Przerwanie ciąży jest konsekwencją, pośrednią czynu, który> w sobie nie zmierzał do niego.”S. Chyrowicz zwraca uwagę w swojej książce, że jeżeli śmierć jest nieuniknioną (!) konsekwencją czynu terapeutycznego, to jest ona zamierzona (!) choć psychologicznie niechciana. Powyższy cytat, i jemu podobne, to unik, który pozwala nam odsunąć wniosek, że zmuszeni jesteśmy zabijać.

          10. ~gościówa

            Tak jest, to unik. Czy siostra Chyrowicz w ogóle orientuje się, jakie to metody terapeutyczne mogą prowadzić do aborcji jako skutku ubocznego? Mnie tu przychodzą do głowy tylko tabletki hormonalne. W innych przypadkach to sama aborcja jest metodą terapii, gdyż, jak by to powiedzieć, odciąża organizm matki z zagrożenia spowodowanego noszeniem płodu.

          11. ~Masako

            > Tak jest, to unik. Czy siostra Chyrowicz w ogóle orientuje> się, jakie to metody terapeutyczne mogą prowadzić do> aborcji jako skutku ubocznego? Mnie tu przychodzą do głowy> tylko tabletki hormonalne. W innych przypadkach to sama> aborcja jest metodą terapii, gdyż, jak by to powiedzieć,> odciąża organizm matki z zagrożenia spowodowanego> noszeniem płodu.No jest tego troche wiecej:-leczenie nowotworów zarowno radio jak i chemioterapia-leczenie krwotoku z jamy macicy w przypadku poronienia zagrażającego-rozpatrywanie wyłyzeczkowanaia macicy(sposób hamujący krwawienie)- sytuacja w ktorej nie wiadomo czy dalsze oczekiwanie spowoduje wykrwawienie kobiety na śmierć, czy jednak zatrzyma sie po podanych lekach a przed zbadaniem materiału biologicznego nie mozna ocenić czy płód sie już wydalił, czy jeszcze nie, i czy przeżyje, czy nie.Aborcji nie mozna traktować jako terapii, bo nie ma choroby, w ktorej usuniecie dziecka jako takie powodowałoby wylecznie i w konsekwencji uratowanie życia matki. Byc moze w niektórych wadach serca ciąża byłaby takim obciązeniem, ze skutkowałaby śmiercia matki. Nie bardzo przychodzi mi do glowy coś więcej, moze jeszcze jakaś kazuistyka.Natomiast czym innym jest pogorszenie stanu zdrowia matki, bo tu wchodzimy w bardzo duży relatywizm. Np. prawie kazda ciąża daje np anemie, sporo daje infekcje dróg moczowych itd itp co jest pogorszeniem stanu zdrowia…Dlatego wg mnie wyraźnie nalzy rozróżnić sytuacje zagrożenia zdrowia, od sytuacji zagrożeia życia.

          12. ~Politolog

            W tych rozważaniach zastanawia mnie jedno, brak proby poszukiwania III drogi rozwiazania dylematu moralnego ale i medycznego, naukowego.W przypadku sytuacji zgwałconej 9 latki jak i w przypadku ludzi cierpiacych w stanie wegetatywnym ( obecna dyskuasja o eutanazji) mamy wybor smierc albo cierpienia nie ma zadnej innej alternatywy??Długo sie zastanawiałem na tym dylematem etycznym zarowno w przypadku eutanazji jak i dokonania aborcji u dziecka w celu ratowania życia dziewczynki skazujemy na smierc inne dzieci.Mysle ze pewnym rozwiazaniem była By głeboka hibernacja ludzi w stanie wegetatywnym w nadzieji ze za 10 lat a moze za 25 czy 50 lat medycyna bedzie w stanie pomoc temu człowiekowi np poprzez rozwoj repragromowanych komorek macierzystych czy nanotechnologii medycznej (tworzenie syntetycznych tkanek nerwowych z użyciem syntetycznych hromosomow nano RNA i Nano-DNA.)Rowniez w przypadku tej Dziewczynki z Brazylii moze zamiasy zabijac dwojkę dzieci poprzez zabieg aborcji mozna by zastosowac rowniez głeboka hibernacje wobec tej dwojki nienarodzonych Dzieci w nadzieji ze za kilkadziestad lat bedzie mozliwe stymulowanie rozwodu małego człowieka w sztucznej macicy i bezpieczne doprowadzenie do przyjsca na swiat.( tu jest nadzieja) aa aboracja czyli eutanazja …jest smierca zamykajaca usta wszelkiej nadzieji.zapraszam do dyskusji

          13. ~gościówa

            Od kiedy to ludzie potrafią sztucznie hibernować żywe organizmy?? To równie dobrze można dać im umrzeć, pochować i mieć nadzieję, że za 5000 lat będzie można nieznanymi dziś technikami wskrzesić ich z DNA i w dodatku nawet z pamięcią. (W przypadku płodów nawet łatwiej, bo pamięć odpada.) Politologu, skończ się bawić w science-fiction. Przecież to głupstwa.

          14. ~Politolog

            Gosciowa a TY sie nie baw w konserwatyzm naukowy i ciasnotę intelektualną-))) a co do hibernacji wydaje mi sie ze z racji wykształcenia Powinnas znacznie wiecej wiedzic na tem temt( jesli dobrze pamietam Jestes Biologiem).Postęp nauki zawsze wymaga przekraczania barier i horyzontów wyznaczonych przez obecna wiedze.http://www.wprost.pl/ar/76115/Doktor-Hibernacja/?I=1170tp://kopalniawiedzy.pl/hibernacja-gora-Rokko-Japonia-Kobe-Mitsutaka-Uchikoshi-hipotermia-wyziebienie-metabolizm-1443.htmlhttp://www.timesonline.co.uk/tol/news/uk/science/article1845294.ecettp://www.independent.co.uk/news/science/gene-research-scientists-close-to-human-hibernation-breakthrough-626287.htmlhttp://www.esa.int/gsp/ACT/bio/pp/HypometabolicStasis.htmGosciowa Jestes Inteligetnym Człowiekiem więc polecam (i proszę na przyszłosc mniej defetyzmu-))) – tą jednostka naukowa-badawcza powina Cię zainteresowac ze wzgledu na łamanie stereotypow naukowych Singularity University http://www.singularityu.org

          15. ~gościówa

            Uwielbiam ten chwyt erystyczny: „jesteś inteligentnym człowiekiem, więc… przyznaj mi rację”. Szantaż emocjonalny (nie mogę zawieść oczekiwania rozmówcy, że jestem inteligentna), ubrany w komplement. Inna wersja: „Jesteś biologiem/innym fachowcem, więc musisz wiedzieć…”. W takie klocki ja się nie bawię, EOT z mojej strony.

          16. Artur Sporniak

            Intuicja Politologa wydaje mi się o tyle słuszna, że postęp nauki z czasem rzeczywiście likwiduje niektóre dylematy moralne. S. Chyrowicz podaje przykład z kraniotonią – zmiażdżeniem czaszki dziecka, które utkwiło w kanale rodnym kobiety. Dzisiaj już do takich dramatycznych sytuacji nie dochodzi. Nawiasem mówiąc, neotomistyczni etycy uznawali kraniotonię jako moralnie niedopuszczalną, gdyż jest bezpośrednio zamierzonym zabójstwem, w przeciwieństwie do histerektomi – wycięcia macicy z płodem – w której śmierć dziecka miała być jedynie niezamierzonym bezpośrednio skutkiem ubocznym. To inny przykład na rzekomą różnicę moralną, o której mówiliśmy przy okazji ciąży pozamacicznej.Ale kij ma dwa końce – zauważcie, że dawniej podwójna ciąża 9-latki także nie byłaby dylematem – dziecko wraz z płodami po prostu by zmarło. Medycyna likwiduje jedne dylematy, stwarzając kolejne…

          17. ~Politolog

            -))) Proszę nie odbieraj tego jako chwyt Erystyczny, moze tak brzmiec ale nie o to mi chodziło, wiec wybacz , chciałem tylko uzmysłowic ze czasem warto poszukac trzeciej drogii wyjscia .niestandardowej czasem innowacyjnej a dla kogos moze i szalonej …ale gdyby nie determinacja naukowcow czasem nazwanych szalencami dzis nie było by wielu odkryc przełomowych ( chocby uwazany w XVIII wieku za szalenca wegierski lekarz odkrywca drobnoustrojów chorobotworczych…skonczył w domu dla obłakanych ze wzgledu na swoja teorie …a za 120 lat przyznano mu rację)PStak na marginesie polecam linki sa naprawde ciekawe Pozdrawaim-)

          18. ~Kas

            Moze dlatego ze mieszkam w Stanach gdzie sluzba zdrowia choc nie zla dla tych co maja czym placic jest jednak najdrozsza na swiecie rozwiazaynie Politologa nawet jesli byloby technicznie mozliwe rodzi we mnie pytanie: kto bedzie placil za zamraznie i utrzymywanie w tym stanie kandydatow na wyleczenie za 10 lat, co jesli po 10 latach medycyna nie posunie sie wystarczajco daleko zeby tym ludziom pomoc, co wtedy, kto zdecyduje ze jednak nalezy im pozowlic umrzec, co wtedy na to powie etyka/kosciol. czy etyczniej bedzie zuzywac srodki na utrzymywanie w hibernacji kogos komu moze mozna bedzie pomoc w przyszlosci podczas kiedy brakuje ich na pomaganie tym ktorym mozna pomoc juz dzisiaj. wydaje mi sie ze tego typu rozwiazanie byloby tylko odsunieciem decyzji ktora i tak kiedys musialaby zapasc. w tym konkretnym przypadku (w swietle liku powyzej o 5letniej dziewczynce ktora urodzila dziecko) moze byla szansa utrzymania tej ciazy przez jeszcze 3 miesiace kiedy plody mialyby szanse na przezycie w oddzieleniu od matki. z drugiej strony gdybym byla matka tej dziewczynki nie wiem czy zdecydowalabym sie na narazanie jej zycia i dlatego tez uwazam ze Eksokumnika matki jest bezdusznoscia.

          19. ~Politolog

            Postaram sie odpowiedziec bez populizmu , podajac przykład USA mozna łatwo podac teoretyczne zestawienie kosztownosci proponowanego rozwiazania .Populacja USA to ok 303 miliony obywatelii, załuzmy ze rocznie zabiegowi hibernacji by podawano ok 100 tys osob (roczny koszt biorac pod uwage potanienie technologii ze wzgledu na upowszechnienie ) to ok 30 tys $ rocznie koszt to 3 mld$ dla porowanania budzet NASA roczy to ponad 17mld$, buzdet USA obronny to ponad 500 mld$ rocznie a koszty prowadzenia działan wojennych w Iraku to 300 mld$.Co do kosztownosci i podejnowania decyzji o leczeniu kiedy mozna w tym samym czasie uratowac wiele innnych ludzkich istnien, coz podobna sytuajce mamy juz obecnie , koszt terapii nowotworow preparatami np przeciwciała monoklonalne siega miesiecznie ok 20 tys zl, w skali roku lub wielu lat to koszt kilkustet tysiecy a gwarancji całkowitego wyleczenia tez nikt nie daje a w Tym samym czasie mozna by uratowac za taka kwote ok 1000 osob z Subsacharyjskiej strefie panstw afrykanskich poprzez walkę z głodem i powszechnymi chorobami typu zapalenie płuc , malaraia itp. Wiec zawsze kiedys kazda technologia innowacyjna jest bardzo droga z czasem upowszechnaiania tanieje i w koncu staje sie standardem postepowania medycznego.Pozdrawaim

          20. ~Farad

            Weź łaskawie pod uwagę, że twoje 3 mld $ są do wydania na hibernację w pierwszym roku. Ponieważ utrzymanie hibernacji jest/będzie tańsze (chyba) od przygotowania do niej, to załóżmy, że utrzymanie w niej kosztuje 10 tys. $ rocznie. W ten piękny sposób w drugim roku działalności mamy wydatek 4 mld $. Po dziesięciu latach będzie to już wydatek 12 mld $ rocznie, a więc 4 razy więcej niż obliczyłeś. W sumie przez te pierwsze 10 lat wydasz 75 mld $. W 20 roku wydasz już 22 mld $ (rocznie), a w sumie w drugiej dziesięciolatce: 175 mld $. Widać, że ten program w ciągu jednego pokolenia „zażre” wszystkie środki. Tak się nie da na masową skalę. Owszem będą bogaci, którzy to zrobią, ale będą to bardzo nieliczni ludzie.

          21. ~Politolog

            Zmieniajac temat dyskursu, w niedawnym wpise S.prof.Barbara Chyrowicz pisze nastepujace zdanie-cyt.” jeszcze Kościół – także mój Kościół – niechże piętnuje zło, nazywa je po imieniu, ale pochyla się również nad dramatem dzieci, urodzonych i nieurodzonych, grzesznych, małych, nędznych, szukających wsparcia…” http://tygodnik.onet.pl/0,22964,miedzy_swietoscia_aniegodziwoscia,komentarz.htmlCzy moze mi ktos przetłumaczyc z” polskiego na nasze „co Siostra ma na mysli??, o jakiej grzesznosci tu mowimy?? dziecka wrzuconego w sytuacje etyczną bez wyjscia??

    3. wielka_niewiadoma_26

      A co myslalas ze ksieza beda atakowac pedofila? Oczywiscie ze nie. Przeciez wsrod nich az sie roi od takich podobnych = wiec dlaczego maja gniesc jednego ze swoich. Moze sie ktos obruszyc na takie slowa, ale to jest niestety prawda. Ksieza pedofile sa sprytnie usuwani z zycia publicznego i przenoszeni z parafii do parafii, ale i tak nic sie z nimi nie dzieje – nie sa eskomunikowani, nie sa karani, dalej zyja na koszt spoleczenstwa, a ich koledzy po fachu robia wszystko zeby wywietrzyc smrod po kolejnym skandalu!

  16. ~kumak

    ekskomunika zmierza do poprawy przestępcy. co za bzdura. przestępcą był ojczym i to jemu należy obciąć jaja. a czarnych na pohybel, bzdury teologiczne na stos

  17. ~Arni

    Kler jak zwykle kara niewinnych .Swoich zboczenców NIE ekskomunikują .

  18. ~Radix

    „Powszechny” = katolicki?1.Pan Sporniak nie zna sytuacji, która miała miejsce w związku z zabójstwem dwojga dzieci (określanych przezeń „płodami”), a opiera się jedynie na doniesieniach antykatolickich, proaborcyjnych mediów, o czym świadczy choćby sformułowanie, że biskup „prawdopodobnie” wydał dekret.2.Ordynariusz miejsca poparty został przez prymasa Brazylii, a także prefekta Kongregacji d/s Biskupów, ale pan Sporniak wie lepiej. Trzeba się chyba zrzucić na korepetycje tych biskupów u pana Sporniaka. (Czy to aby nie w „TP” zarzucano „lefebvrystom” nieposłuszeństwo?)3.Wśród równie zatroskanych o dobro Kościoła mediów, oprócz „Tygodnika Powszechnego” znajdują się „Koszerzeitung”, „Nie”, „Onet”, „Fakty i Mity”, TVN itd. Są one widocznie tak samo „katolickie” jak „Tygodnik Powszechny”. Gratuluję towarzystwa.

  19. ~Artur

    O rany ludzie zastanówcie się!Dyskutujecie i obrzucacie się obelgami, a przecież te informacje to zwykłe kaczki dziennikarskie.Dziewięcioletnia dziewczynka NIE MOŻE zajść w ciążę. Jest na to za młoda. Jej jajniki, jajowody i macica są jeszcze niedojrzałe i nie ma możliwości uwolnienia komórki jajowej, a więc i jej zapłodnienia, i zagnieżdżenia się w macicy.Ktoś podał totalne bzdury, a wy w nie bezkrytycznie wierzycie…

      1. ~Artur

        Mało przekonujące.Przykład sprzed ponad siedemdziesięciu lat. Teraz już nie można sprawdzić czy to prawda czy manipulacja…

        1. ~MagCzu

          > Mało przekonujące.Gdybyś był innej płci, to może przekonałoby Cię to, w jakim wieku Twoje koleżanki z podstawówki zaczynały miesiączkować.

          1. ~Artur

            Za dużo lat minęło od podstawówki bym pamiętał, ale córka moich przyjaciół zaczęła miesiączkować w wieku 12 lat, czyli normalnie. Dziewczynki zaczynają dojrzewać coraz wcześniej, fakt (czytałem o tym kiedyś), ale pierwszą miesiączkę nadal mają w wieku ok. 12 – 13 lat. Pierwsza miesiączka oznacza bowiem zakończenie dojrzewania fizycznego, oznacza gotowość ciała do współżycia seksualnego, poczęcia i ciąży.Jeżeli te przypadki ciąż w bardzo wczesnym wieku są prawdziwe, to oznaczają one poważne zburzenia hormonalne. Może to kwestia wrodzonych wad genetycznych…

  20. ~gs

    Może to odległą analogia, ale… Uważam, że niemieccy biskupi powinni ekskomunikować policjanta (o ile jest katolikiem), który wczoraj pozbawił życia tego sfrustrowanego, może chorego psychicznie 17-latka. Może sam z siebie przestałby strzelać do niewinnych ludzi, a może amunicja się już kończyła? Policja winna – idąc tokiem rozumowania katolickiego biskupa z Brazylii oraz jego przełożonych – podjąć próbę pojmania tego człowieka bez pozbawiania go życia. Zresztą, o ile sobie przypominam, w Sieradzu polska policja postępowała „po katolicku” – zamiast odstrzelić strażnika więziennego i uratować życie kolegów którzy się wykrwawili, a którym nie można było udzielić pomocy, ponieważ miejsce w którym leżeli było pod ostrzałem – nasi funkcjonariusze spokojnie poczekali aż zatnie się karabin? – już nie pamiętam szczegółów. Przepraszam za gorzki sarkazm.

  21. ~ś.ALEKSANDER

    a ja staram się o ekskomunikę i nic,będzie to dla mnie zaszczyt gdybym został publicznie wyklęty

  22. ~cse

    Arcybiskup Sobrinho powiedział, że nie będzie ekskomuniki za gwałt, bo aborcja jest poważniejszym czynem niż gwałt.Zaczynam się więc zastanawiać, za co błogosławioną została Karolina Kózkówna. Przecież ona poświęciła życie, żeby nie zostać zgwałconą – czyli gwałt był dla niej gorszy niż zabójstwo. Teraz arcybiskup mówi, że zabójstwo jest gorsze niż gwałt.O ile taka relatywizacja jest niebezpieczna sama w sobie, interesuje mnie ta sprzeczność, którą tu dostrzegam. Czy jest jakiś aspekt tej sprawy, którego nie widzę, czy może raczej KK argumentację dostosowuje do potrzeby chwili?pozdrawiamcse

    1. ~niezapominajka

      To jest tak niesprawiedliwe, że tymbardziej rozumiem teorię ks. Hryniewicza, że obecne kwestionowanie wszelkich norm moralnych jest reakcją na przesadny rygoryzm Kościoła w przeszłości. Takie porównywanie, co gorsze: gwałt czy aborcja, i to w sytuacji, gdy myślami jesteśmy przy tym biednym 9 letnim dziecku, sprawia, że coś w gardle się zaciska… Ależ ci księża nie mają wyczucia. Jak daleko mogą jeszcze zabrnąc???

    2. ~gościówa

      > Czy> jest jakiś aspekt tej sprawy, którego nie widzę, czy może> raczej KK argumentację dostosowuje do potrzeby chwili?Kościół argumentację dostosowuje do tego, aby u.d.u.p.i.ć kobiety. Mówię teraz jak oszołomska zwolenniczka antykościelnych teorii spiskowych, ale tutaj naprawdę tak myślę. Wszystko w gruncie rzeczy polega na tym, aby pokazać kobiecie, gdzie jej miejsce. Taka jest psychologia facetów tworzących nauczanie kościelne. Nawet jeśli ten biskup nie formułuje sobie tego świadomym rozumowaniem, to on właśnie to ma w tyle głowy.

      1. ~cse

        Faktycznie, argument może brzmieć oszołomsko, ale jednak coś w nim jest. Oto fragment czytania, które usłyszałem dziś w kościele:”Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego” (Wj 20, 17)Żona jest zakwalifikowana między domem i niewolnikiem, w tym samym zdaniu, co wół, osioł oraz inne rzeczy. Zdanie jest oczywiście skierowane do mężczyzny i niestety nie ma podobnego zdania skierowanego do kobiety – nie jest uznawana za partnera do takiej rozmowy?Ktoś powie: OK, tekst Księgi Wyjścia powstawał dawno temu w społeczeństwie patriarchalnym, stąd taki jego wydźwięk i oczywiście dzisiaj należy go odczytywać w kontekście równości kobiet i mężczyzn.Dlaczego podobne rozumowanie nie jest już uprawnione w przypadku na przykład kapłaństwa kobiet? W dyskusjach na ten temat hierarchowie mówią wprost, że skoro Jezus wybrał na apostołów mężczyzn, to znaczy, że tak ma być. Argument o tym, że to było dawno temu i w społeczeństwie patriarchalnym w tym kontekście nie jest dopuszczany.No to jak to jest? pozdrawiamcse

        1. ~gościówa

          Cse, nie ma sensu wybiegać do Starego Testamentu, bo to zupełnie inna sprawa (poza jedynie tym, że od tysięcy lat społeczeństwa na Ziemi są w większości patriarchalne). Natomiast takie a nie inne myślenie konkretnie w środowisku księży da się wyjaśnić. I ja to już nieraz robiłam w komentarzach na tym blogu.Zacznijmy od wałkowanego już przez nas augustynizmu we wczesnych wiekach chrześcijaństwa. Tak się złożyło, że do tego doszedł pewien inny proces. We wczesnym średniowieczu najbardziej skuteczne i nowoczesne w edukacji, nauce, innych działaniach na rzecz Kościoła – były zakony. Obowiązkowy celibat księży wprowadzono w Kościele, sądzę, również z tego powodu, by sposób życia księży maksymalnie przybliżyć do trybu życia zakonników. Dzięki temu mieli się stać bardziej profesjonalni w swym kapłańskim zawodzie.Ale to przyniosło również negatywne skutki. Nie dosyć, że europejska kultura i w szczególności Kościół były i tak patriarchalne – to środowisko księży stało się już kompletnie impregnowane na czynnik kobiecy. Odgrodzone od niego. A co za tym idzie – odgrodzone od dostępu do bardzo przecież pożądanego dobra, jakim jest seks.Nie ma siły, środowisko mężczyzn-celibatariuszy odcięcie musi sobie jakoś psychicznie rekompensować. To nakręcało przez stulecia pewną mniej lub bardziej subtelną, ale antykobiecą fobię. Nie możemy doświadczać uciech z kobietami – wmawiajmy sobie i światu, że kobiety są be! Że seks jest niefajny i że kobiety są niefajne. Że dziewictwo jest lepsze od seksu. Że i kobiety i seks jeśli już są potrzebne – to do tego, by przychodziły na świat dzieci (bo skąd braliby się np. księża?). Doceniać zatem można było jedynie kobietę w roli matki – a nawet na siłę ją tam stawiać. Taki psychologiczny mechanizm – nie mogę tego mieć – wmawiam sobie, że to nie jest wiele warte, lub że coś warte jest jedynie w tym zakresie, który mi przynosi korzyść.To z kolei odzwierciedlało się przez stulecia w nauczaniu oraz praktyce duszpasterskiej Kościoła. Bo problem w tym, że środowisko księży nie tylko sobie wmawiało ten sposób myślenia (ostatecznie ich sprawa), lecz również miało władzę i starało się ten sposób myślenia wszczepić w wiernych. A więc – nie tylko wmawiam sobie, że to czego nie mogę mieć jest niewiele warte, lecz również kształtuję świat wokół siebie tak, aby broń Boże coś nie zaprzeczyło tej mojej opinii. Najbezpieczniej, żeby wszyscy myśleli tak jak ja.Środowisko od setek lat męskie i mizogyniczne, do tego wpływowe i opiniotwórcze zrodziło taką a nie inną praktykę oraz nauczanie. Właściwie nawet trudno się dziwić temu mechanizmowi.Oto przydługie uzasadnienie dla mojego „oszołomskiego” poglądu, które sprawia, że jednak tylko na pierwszy rzut oka wygląda on oszołomsko.

          1. ~cse

            Stary Testament był tu jedynie ilustracją do braku konsekwencji w argumentacji. Ale masz rację, że obecne nauczanie KK jest chyba wynikiem tej impregnacji na „czynnik kobiecy”.Ciekawe byłoby porównanie wybranych aspektów nauczania KK z nauczaniem tych kościołów, gdzie:a). nie ma celibatu, ale kapłanami są tylko mężczyźni;b). nie ma celibatu i kapłanami są zarówno kobiety, jak i mężczyźni.Chodzi mi o to, że zarówno brak celibatu, jak i kapłaństwo kobiet były późniejsze w stosunku do powstania na przykład kościołów protestanckich. Interesuje mnie więc, czy istnieje związek między odejściem danego kościoła od wymogu celibatu i równiejszym traktowaniem kobiet i mężczyzn (niekoniecznie rozumiem przez to kapłaństwo kobiet, ale przynajmniej unikanie owych problematycznych koncepcji, o których pisze gościówa). Czy ktoś wie, czy istnieją takie opracowania?pozdrawiamcse

          2. ~gościówa

            Trudno przeprowadzić takie porównania, bo np. Kościoły, gdzie kobiety mogą być kapłankami, są bardzo nowe i wciąż mają bagaż dawnej patriarchalnej tradycji. (Patrz Kościół anglikański, gdzie hierarchowie podnieśli propozycję, by biskup-kobieta musiała mieć opiekuna, biskupa-mężczyznę. Miałoby to jakoby zapobiec protestom konserwatywnej części Kościoła. W końcu chyba nie wprowadzono w życie tej propozycji, ale ten przypadek pokazuje, jak ważne jest tło historii i tradycji nawet w „nowoczesnych” Kościołach.) Już prędzej wyjdzie porównanie z Kościołami, gdzie księża mogą się żenić. Mnie się rzuca w oczy różnica z Cerkwią prawosławną, gdzie można się rozwodzić i używać antykoncepcji.

          3. ~gościówa

            > Kościoły,> gdzie kobiety mogą być kapłankami, są bardzo noweOczywiście skrót myślowy. Nie Kościoły są nowe, lecz tradycja kapłaństwa kobiet w tych Kościołach jest nowa.

  23. ~niezapominajka

    Ja muszę coś „odszczekac”.Gdy dyskutowaliście o sprawie ks. Hryniewicza, napisałam, że mało mnie to obchodzi, bo niespecjalnie cenię teologów. Uważam, że Ewangelia wystarczy, a teologowie są od przysłowiowego „liczenia ilości diabłów na główce od szpilki”… Generalnie zdania nie zmieniam, ale akurat TEN teolog jest wyjątkiem: prostuje to wszystko, co znakomita większośc teologów przez całe wieki wykrzywiała. Tak jak napisała jakiś czas temu p. Ewa Szumańska w swoim felietonie w TP, książkę „Nad przepaściami wiary” czyta się z wielką uwagą, zamyślając się głęboko co chwilę…Już znalazłam odpowiedzi na większośc moich wątpliwości i niepokojów. Także związanych z tematyką tego blogu. Ale są tam poruszone także sprawy ważniejsze. Przypuszczam, że Pan, p. Arturze, zajmuje się tą tematyką nie dlatego, że uważa ją Pan za najważniejszą, lecz dlatego, że te sprawy też są w Kościele monstrualnie powykrzywiane i Pan próbuje to prostowac…Nie wiem p. Arturze, czy mogłabym przytoczyc jakieś fragmenty. O gorszym traktowaniu kobiet przez KK przez całe wieki, o mocno przesadzonym nacisku na sprawy seksualne, o zranieniach podczas spowiedzi, itd. To może dziwne, ale krytyczne słowa ks. Hryniewicza nie zaogniają ran- one naprawdę leczą. I wcale od Kościoła nie odpychają. Polecam wszystkim, a najbardziej Anias.

  24. ~gościówa

    Czy ktoś już wspomniał o fragmencie komentarza s. Chyrowicz? „I jeszcze Kościół – także mój Kościół – niechże piętnuje zło, nazywa je po imieniu, ale pochyla się również nad dramatem dzieci, urodzonych i nieurodzonych, grzesznych, małych, nędznych, szukających wsparcia…”Siostra mówi, że dzieci są grzeszne i nędzne. Nie można w ten sposób oceniać dzieci 9-letnich! Siostra nie ma najbledszego pojęcia o psychologii rozwojowej. 9-letnie dziecko grzeszne? 9-letnie dziecko nędzne? Będę tu w sprzeczności z nauczaniem, a przynajmniej praktyką Kościoła, który 8-letnim dzieciom każe się spowiadać. Nie, nie wolno tak oceniać takich dzieci i wmawiać im (lub komukolwiek), że są grzeszne lub nędzne. A zwłaszcza nie wolno sugerować czegoś takiego o 9-letniej zgwałconej dziewczynce. Bo to już szczególne okrucieństwo. Na czym polega wg siostry grzesznosć lub nędza dziewczynki? Na tym, że została zgwałcona, czy na tym, że pozwoliła ratować swoje życie?

    1. Artur Sporniak

      > Siostra mówi, że dzieci są grzeszne i nędzne. Nie można w> ten sposób oceniać dzieci 9-letnich! Siostra nie ma> najbledszego pojęcia o psychologii rozwojowej. 9-letnie> dziecko grzeszne? 9-letnie dziecko nędzne? Będę tu w> sprzeczności z nauczaniem, a przynajmniej praktyką> Kościoła, który 8-letnim dzieciom każe się spowiadać. Nie,> nie wolno tak oceniać takich dzieci i wmawiać im (lub> komukolwiek), że są grzeszne lub nędzne.> A zwłaszcza nie wolno sugerować czegoś takiego o 9-letniej> zgwałconej dziewczynce. Bo to już szczególne okrucieństwo.Rozmawiałem z s. Chyrowicz o tym ostatnim zdaniu jej komentarza i oczywiście nie chodzi w nim o 9-latkę. Nieco wyżej siostra wyraźnie pisze, że dziewczynka ta to „potwornie skrzywdzone dziecko”, to ofiara – więc przypisywanie jej jakiegokolwiek grzechu jest zupełnym absurdem.W tym nieco niejasnym zdaniu siostra Chyrowicz chciała delikatnie (może zbyt delikatnie) przypomnieć hierarchom odpowiedzialnym za nauczanie, że Kościół jest Kościołem grzesznych ludzi i tak łatwe sięganie po karę w każdej sytuacji, tym bardziej tak skomplikowanej, nie zawsze jest najbardziej odpowiednim duszpasterskim działaniem. Zatem „dzieci” w ostatnim zdaniu to my wszyscy, grzesznicy…

      1. ~gościówa

        > Zatem> „dzieci” w ostatnim zdaniu to my wszyscy, grzesznicy…Szczególnie od filozofa wymagam precyzji wysławiania się. Bardzo ciekawe, że ta precyzja zawiodła właśnie tam, gdzie siostra adresuje krytykę pod adresem swojej organizacji – Kościoła. Uważam to za asekuranctwo.

        1. ~gościówa

          A, i jeszcze jedno. Jeszcze większe asekuranctwo widzę w tym, że gdy autorka krytykuje praktykę hierarchii Kościoła, to jednocześnie musi ją zrównoważyć stwierdzeniem, że wierni też są nędzni i grzeszni.

  25. tavola

    DEFENDEROFFREDOM.BLOG.ONET.PL – NOWY WPIS NA BLOGU – TYM RAZEM ODNOŚNIE EKSKOMUNIKI Z BRAZYLII

    1. ~gościówa

      Pulikowszczyzna. Ten facet, nie wiedzieć czemu, w wielu środowiskach kościelnych uchodzi za specjalistę od seksuologii. Publikuje mnóstwo artykułów i książek z poradami na temat życia seksualnego. Tymczasem z zawodu – jest od 24 lat doktorem budownictwa, specjalność mechanika budowli, pracuje na Politechnice Poznańskiej.

    2. Artur Sporniak

      > Artykuł z dzisiejszego Onetu> http://wiadomosci.onet.pl/1546019,2679,1,1,jak_wygrac_milos> c,kioskart.html> Co Pan Redaktor o nim sadzi???No cóż, przyznam, że jedynie rzuciłem okiem. Wydaje mi się, że takie podejście utrudnia propagowanie… NPR. Skoro bowiem „oczywistym i zasadniczym celem istnienia płciowości jest płodność”, to celowe korzystanie z okresów niepłodnych sprzeciwia się owemu celowi, zatem „wyrywa” płciowość „spod kontroli rozumu i woli”, a to prędzej czy później – zgodnie z logiką artykułu – musi się fatalnie odbić na osobach zainteresowanych.Ale to oczywiście zbyt łatwy zarzut… 🙂

  26. ~tomasz961.blog.onet.pl

    Kontrowersyjna byłaby, gdyby można było znaleźć choć minimalny pozytywny jej aspekt. Sam czyn był skrajnie zły – zgoda – ale Ekskomunika była również zła. Lekarze praktycznie ratujący bezpośrednio życie zostali osądzeni jak za czasów inkwizycji. Kontrowersyjną nazwałbym reakcję Watykanu, który z jednej strony skrytykował abp José Cardoso Sobrinho ale wyłącznie za dopuszczenie do takiej sytuacji natomiast nie stwierdził wprost ,że sama reakcja w postaci ekskomuniki była zła. Takie „subtelności” powodują upadek autorytetu Kościoła. PozdrawiamTomasz961

  27. ~gościówa

    Przeczytajcie to: http://tnij.org/c214 Biskupi brazylijscy tak jakby wycofali się z ekskomuniki matki. Tak jakby, ponieważ asekurują się stwierdzeniem, że matce wmówiono nieprawdę, iż straci córkę. Skąd wiadomo, że to była nieprawda?? Wygodnie tak powiedzieć, bo teraz już nie można tego sprawdzić.Tutaj zaś komentarz portalu wiara.pl: http://tnij.org/c215

    1. Artur Sporniak

      > Przeczytajcie to: http://tnij.org/c214 Biskupi brazylijscy> tak jakby wycofali się z ekskomuniki matki. Tak jakby,> ponieważ asekurują się stwierdzeniem, że matce wmówiono> nieprawdę, iż straci córkę. Skąd wiadomo, że to była> nieprawda?? Wygodnie tak powiedzieć, bo teraz już nie> można tego sprawdzić.> Tutaj zaś komentarz portalu wiara.pl: http://tnij.org/c215Po pierwsze, Konferencja Episkopatu nie stoi ponad biskupem diecezjalnym – jedynym przełożonym takiego biskupa jest papież. Jeżeli abp José Cardoso Sobrinho wydał dekret deklarujący ekskomunikę, to tylko on lub papież może ją anulować. Współbracia z brazylijskiego Episkopatu po prostu podważają sens tego dekretu, jeśli mówią to, co czytamy: ” – wyjaśnił bp Barbosa”. Po drugie, czy abp Sobrinho albo ktokolwiek z Episkopatu badał stan zdrowia 9-latki? Jeśli nie badał i np. nie może się autorytatywnie wypowiedzieć, czy nieukształtowany jeszcze układ krwionośny dziewczynki poradzi sobie z podwójną ciążą, powinien uznać, to co mówili lekarze, którzy dokonali aborcji. Oni dziewczynkę badali. Po trzecie, co do wypowiedzi Joanny Kociszewskiej, o ile mi wiadomo to przypadki uratowania dziecka w 22 tygodniu ciąży dotyczyły ciąży pojedynczej a nie podwójnej, która zawsze jest podwyższonego ryzyka. Ile tygodni zatem lekarze powinni byli czekać, licząc się ze zejściem małej pacjentki w każdej chwili?

        1. Artur Sporniak

          > Polecam wiadomosci z dnia dzisiejszego odnosnie stanowiska> Watykany wobec antykoncepcji> http://wiadomosci.onet.pl/1936688,12,item.html> > http://www.dziennik.pl/swiat/article342536/Papiez_Prezerwat> ywy_to_sojusznik_AIDS.html> oraz z 2006 roku odnosie Konferencji…ciekawe ze jakos o> wynikach jej prac nie poinformowano opini publicznej???> http://www.dziennik.pl/swiat/article12718/Papiez_pozwoli_uz> ywac_prezerwatyw_.html> Co na ten temat sądzi Pan Redaktor??W tekście z wiadomości onetu jest link do mojego komentarza na stronie Tygodnika Powszechnego. Z kolei pod moim komentarzem są tygodnikowe linki odnoście wspominanego przez Accattolego raportu Papieskiej Rady Duszpasterstwa Służby Zdrowia na temat ewentualnego dopuszczenia prezerwatyw. Polecam lekturze.Na wszelki wypadek podaję link:http://tygodnik.onet.pl/0,23561,kosciol__afryka_i_prezerwatywy,komentarz.html

  28. ~cse

    Tak nieco obok dyskusji o tej ekskomunice pomyślałem sobie, że my tu sobie prowadzimy rozważania na tematy filozoficzno-etyczne i roztrząsamy sprawy z lewa i prawa a tymczasem Watykan, przy okazji podróży papieża do Afryki, po raz kolejny podtrzymał swoją twardą politykę w sprawie prezerwatyw: http://wiadomosci.onet.pl/1936688,12,item.html.Zwracam również uwagę, że na tezy proponowane przez Autora bloga nie było, o ile wiem, żadnej oficjalnej reakcji hierarchów.W związku z tym stawiam pod znakiem zapytania dalszy sens dyskusji w tonie rozważań filozoficzno-etycznych. Wydaje mi się, że już wystarczająco zostało wykazane, że stanowisko KK jest niespójne i niejasne. Tylko co z tego?KK wyraźnie nie zamierza zmienić zdania. Szaraczkom pozostaje więc w najlepszym wypadku konflikt sumienia. Ze ściśle praktycznego punktu widzenia bardziej owocna byłaby chyba dyskusja na temat, w jaki sposób można uzyskać formalną dyspensę od stosowania tego zakazu niż dyskusja potwierdzająca po raz kolejny, że KK się myli. Zwracam bowiem uwagę, że jest bardzo duża grupa ludzi, którzy otrzymali dość „mózgopiorącą” formację w wieku dziecięcym czy młodzieżowym i którzy każdy konflikt między sumieniem a nauką KK (nawet nauczaniem autentycznym) rozstrzygają bez wyjątku na korzyść Magisterium (piszę z autopsji). Stąd wiedza o ewentualnych brakach na platformie etycznej czy filozoficznej nie ma dla nich w praktyce żadnego zastosowania oprócz akademickich dyskusji.Dla mnie to jest trochę takie błędne koło.Co o tym sądzicie?pozdrawiamcse

    1. ~gościówa

      Ogólnie masz rację, ale co da dyskusja o „formalnych warunkach dyspensy”? Taka dyspensa ma uspokoić ludzi z nerwicą kościelną, którzy bez oficjalnego papierka od proboszcza nie odważą się użyć gumki?Raczej należałoby zastanowić się, jak wyrwać takich ludzi z matrixa – jak odkręcić w ich głowach to przekonanie, że Kościół ma prawo terroryzować ich psychicznie. Zdrowy człowiek oczywiście nauczania kościelnego nie odbiera jako terroru – po prostu jeśli go ono krzywdzi, to on je ignoruje. Ale człowiek z wypranym mózgiem (jak to określiłeś) będzie się czuł zmuszony do wypełniania wytycznych Kościoła, nawet jeśli to go ewidentnie krzywdzi.Jednak tego typu rozważania – efektywnie: jak podburzać ludzi do olewania nauczania Kościoła – pewnie nie mają szansy na publikację pod szyldem katolickiego czasopisma.Chociaż… Sądzę, że GDYBY Tygodnik w najbliższym czasie poświęcił jeden numer takim wywrotowym propozycjom w sprawie antykoncepcji, to zrobiłby się wielki medialny skandal i sprzedaż Tygodnika bardzo by wzrosła. Ale musielibyście celowo postawić sprawę na ostrzu noża, skrytykować Kościół bez owijania w bawełnę, tak aby CELOWO narazić się różnym środowiskom kościelnym. Podaję pod rozwagę szanownej Redakcji. Jest to posunięcie cyniczne, ale zupełnie rozsądne. Tygodnik zaryzykuje utratę poparcia Kościoła, lecz zyska to, że nie zbankrutuje. W przypadku bankructwa nic Redakcji po poparciu nawet najwyższych władz kościelnych. Nie macie więc nic do stracenia.

      1. ~MagCzu

        > Taka dyspensa ma uspokoić ludzi z nerwicą kościelną,> którzy bez oficjalnego papierka od proboszcza nie odważą> się użyć gumki?> Raczej należałoby zastanowić się, jak wyrwać takich ludzi> z matrixa – jak odkręcić w ich głowach to przekonanie, że> Kościół ma prawo terroryzować ich psychicznie. Zdrowy> człowiek oczywiście nauczania kościelnego nie odbiera jako> terroru – po prostu jeśli go ono krzywdzi, to on je> ignoruje. Ale człowiek z wypranym mózgiem (jak to> określiłeś) będzie się czuł zmuszony do wypełniania> wytycznych Kościoła, nawet jeśli to go ewidentnie> krzywdzi.Gościówa, nie przyszło Ci nigdy do głowy, że można czynić coś, co się uważa za niekorzystne dla siebie, niekoniecznie na skutek „nerwicy kościelnej”, „wypranego mózgu” lub tkwienia w Matriksie? Nie dopuszczasz możliwości, że można to czynić świadomie? Tylko z gumką można być oświeconym?

        1. ~gościówa

          No i dlaczego mnie atakujesz? Zabolało cię gdzieś? Lepiej sama wyjaśnij, jakie wg ciebie wyższe pobudki mogłyby usprawiedliwiać robienie sobie samemu krzywdy w sferze seksualności.

          1. ~MagCzu

            Odbierasz to jako atak? Jak zatem należy odebrać Twoją wypowiedź…> Zdrowy człowiek oczywiście nauczania > kościelnego nie odbiera jako terroru – > po prostu jeśli go ono krzywdzi, to on je ignoruje. … i to, co dalej po niej następuje? Albo się ignoruje nauczanie, którego się rozumem nie akceptuje, albo się jest człowiekiem z wypranym mózgiem – nie widzisz innej opcji? Tak chętnie podsumowujesz decyzje ludzkie?

          2. ~gościówa

            Naprawdę uważasz, że są dobre powody, by robić sobie krzywdę powodując się niezrozumiałym nauczaniem Kościoła? Jakie to powody?

          3. ~MagCzu

            Gościówa, to takie podstawy chrześcijaństwa jak kwestia grzechu. Posłuszeństwo w duchu wiary. Nie polega na tym, że człowiek robi posłusznie coś, co sam i tak uważa za słuszne i z korzyścią dla siebie. Można dyskutować, jaka jest wartość i jakie są granice takiej postawy – ale nie sposób zaliczyć jej do „braku zdrowia” („…zdrowy człowiek robi to i to…” jak piszesz), podobnie jak nie sposób sprawy grzechu zredukować do jakichś problemów stosownych dla psychoanalizy. Jeśli dyskutujesz z wierzącymi, uwzględniaj takie rzeczy nie syp epitetami. „To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie.” Znasz takie słowa?

          4. ~gościówa

            „Nie polega na tym, że człowiek robi posłusznie coś, co sam i tak uważa za słuszne i z korzyścią dla siebie.” – Tutaj to nawet rozmijasz się z nauką Kościoła, który jak by nie było akceptuje prymat sumienia.A tak w ogóle, to po prostu zareagowałaś emocjonalnie, bo zabolało cię to, co napisałam o szkodzeniu samemu sobie. Sądzę, że dlatego, że sama nie jesteś do własnego wyboru przekonana. Inaczej nie interesowałoby cię, co ja na ten temat uważam. Nie wmawiaj mi, że chcesz tutaj ze mną dyskutować na argumenty, bo przecież widzę gołym okiem, że nawet się nie starasz. Po prostu chcesz mi pokazać, jak cię zabolała moja opinia. A skoro zabolała, to musi być to moja wina (tak ci się wydaje).

          5. ~MagCzu

            > „Nie polega na tym, że człowiek robi posłusznie coś, co> sam i tak uważa za słuszne i z korzyścią dla siebie.” -> Tutaj to nawet rozmijasz się z nauką Kościoła, który jak> by nie było akceptuje prymat sumienia.Weźmy zasadę św. Pawła, który zalecał powstrzymanie się od tego, co może zgorszyć sumienie wrażliwszego brata, nawet gdy nasze własne nie widzi przeszkody. Paweł zatem też rozmijał się z nauką Kościoła? I święty Piotr w poprzednim cytacie, z Listu?> Po prostu chcesz mi pokazać, jak> cię zabolała moja opinia. Dość często piszesz uogólniające i bardzo śmiałe tezy na temat cudzych intencji, rozeznania, uczciwości intelektualnej itd. Wydaje i się, że od czasu do czasu ktoś powinien – jeśli znajdujemy się na takim forum – głośno zaprotestować. Ze względu na Ciebie i innych czytających. Nie może być normą, że ludzi respektujących nauczanie Kościoła, przy okazji dyskusji nad jego zasadnością, wyzywa się od głupków lub tchórzy. Moje odczucia niewiele tu mają do czynienia. Wystarczy zwykła przyzwoitość.> Nie wmawiaj mi, że chcesz tutaj ze mną> dyskutować na argumenty, bo przecież widzę gołym okiem, że> nawet się nie starasz.A jakich „argumentów” oczekuje ktoś, kto insynuuje innym ograniczenia? A gdy się mu zwróci uwagę, insynuuje osobiste urazy w dość niewybredny sposób?

          6. ~cse

            Wydaje mi się, że MagCzu ma rację. Posłuszeństwo Kościołowi wbrew własnemu mniemaniu nie musi być wynikiem prania mózgu lecz po prostu wiary. Skoro wierzę w Jezusa, to automatycznie powinienem słuchać Kościoła, bo Kościół został ustanowiony przez Jezusa.Zaznaczam jednocześnie, że podtrzymuję swój wcześniejszy argument o praniu mózgu, bo choć w wielu przypadkach owo posłuszeństwo jest wynikiem wyłącznie wiary, to jest również niemało przypadków, gdzie jest ono wynikiem prania mózgu. Jednak generalizacja, że każde posłuszeństwo jest wynikiem prania mózgu byłaby nadużyciem.Wydaje mi się jednak, że KK nadużywa polityki wynikającej z przytoczonego tu cytatu ze św. Piotra. Istnieje bowiem pokusa, aby na tej podstawie uprościć sobie życie – nie trzeba argumentować, wystarczy odwołać się do obowiązku posłuszeństwa.Tymczasem do mnie trafia to, co napisał kiedyś o. Prusak: KK nie otrzymał nowego Objawienia od czasu Ewangelii, więc każdy element swojej nauki, który nie wynika wprost z tego Objawienia, musi wyjaśnić przy użyciu argumentów rozumowych (rozumiem to tak: jak KK doszedł to tego nowego elementu wychodząc od Objawienia i stosując wyłącznie zasady logiki i zdobycze wiedzy).Mogę mówić tylko za siebie, ale przypuszczam, że więcej osób ma podobny problem, jak ja. Ten problem to z jednej strony posłuszeństwo KK (wynikające z wiary i/lub prania mózgu w zależności od osoby) a z drugiej strony wiedza i logika, które wydają się przeczyć nauce KK.Kwestia prymatu sumienia była tu już dyskutowana: jak daleko może moje sumienie być od „oficjalnej linii” Magisterium i wciąż nazywać się prawidłowym sumieniem katolika?To naprawdę nie jest tak, że chcę zjeść ciastko i mieć ciastko. Chcę jednak rozwikłać ów wyżej opisany konflikt. Stąd moja wypowiedź sprzed kilku dni, że argumenty za stroną logiczno-rozumową konfliktu mamy już jako tako poznane; argumentów z „drugiej strony”, niestety, nie usłyszeliśmy. Ponieważ jednak ten konflikt ma swoje dość daleko idące konsekwencje w praktyce, jestem zainteresowany nie tylko rozwiązaniem samego konfliktu na platformie etyczno-filozoficznej (bo przy obecnym podejściu KK to może zająć jeszcze jakieś 50-100 lat), lecz również jak w praktyce poradzić sobie z tym problemem.pozdrawiamcse

          7. ~MagCzu

            > Wydaje mi się jednak, że KK nadużywa polityki wynikającej> z przytoczonego tu cytatu ze św. Piotra. Bo i ten cytat ma bardzo wąskie zastosowanie: tylko wobec siebie. Nie mogę przecież traktować kogoś niesprawiedliwie na podstawie wiary, że gdy on to zniesie, spodoba się to Bogu. Podobnie można by zastosować błogosławieństwa Jezusa – sprowadzać na ludzi niedolę, bo płaczący są błogosławieni. Albo kazać im nadstawiać drugi policzek. Itd. itd. Tu chodzi wyłącznie o MOJĄ postawę wobec szczególnej sytuacji. Nikt też nie może twierdzić, że „Bogu nie podoba się”, gdy w sytuacji ucisku, ja protestuję i bronię się. Życie Jezusa też przynosi takie sprzeczności.

          8. ~gościówa

            Ja się z wami nie zgadzam. Na wiarę to można brać rzeczy niesprawdzalne, takie jak Trójca Święta, bóstwo Chrystusa. A nie zakazy dotyczące seksualności – zaznaczam po raz kolejny! – w sytuacji, gdy mamy dowody, że one nam ewidentnie szkodzą. Podtrzymuję, że świadome szkodzenie sobie w sferze seksualnej, gdy wiemy, że nie ma ono żadnego innego sensu niż zadowolenie Pana Boga – to wynik prania mózgu.

          9. ~MagCzu

            Cse pisze o innej postawie – wzięciu czegoś za prawdę na podstawie autorytetu Kościoła bez własnej refleksji racjonalnej. Wierzę, że coś jest złe, bo tak Kościół mówi. Sytuacja bywa jednak i taka, że własne rozeznanie mówi po prostu coś innego; nie ma co wtedy udawać, że się wierzy w coś, w co się nie wierzy. Mimo to nadal możliwa jest postawa posłuszeństwa, właśnie w duchu słów św. Piotra, ale i także „ze względu na braci” wg św. Pawła. Oczywiście Kościół nauczający obruszyłby się na przydzielenie mu roli niesprawiedliwego władcy. Chce jednak po prostu pokazać, że jest możliwa taka postawa i że jest ona chrześcijańska, a nie głupia.Jest ona zresztą racjonalna. Gdy widzimy, że jakiś rodzic krzywdzi swoje dziecko, to nie zaczynamy od podważenia jego autorytetu: „co tam będziesz głupiej matki słuchał, zignoruj ją…” Ja bardzo podziwiam Artura za wytrwałość, z jaką stara się podjąć dyskusję o nauczaniu. Gościówa kiedyś napisała, że ja nie interesuje żadna „sprawa”, tylko prawda. To było w odpowiedzi na mój zarzut, że w dyskusji na tym forum pojawia się za dużo wypowiedzi negujących nauczanie Kościoła w bardzo szerokim zakresie. Proza życia jednak jest taka, że do zaglądającego na ten blog sporadycznie dotrze jakaś jego średnia. I to ze względu na jakość wypowiedzi czytelników bloga głos jego Autora może zostać zlekceważony.

          10. ~gościówa

            > Nie może być normą, że ludzi respektujących nauczanie Kościoła (…) wyzywa się od głupków lub tchórzyTo na pewno nie o mnie. Znajdź w moich wypowiedziach słowo „głupek” lub „tchórz”. Ja o osobach z nerwicą czy „wypranym mózgiem” spowodowanymi przez nauczanie Kościoła wypowiadam się ze współczuciem. To ty dopowiadasz sobie coś do moich stwierdzeń. Skąd rodzą się w twojej głowie takie dopowiedzenia – odpowiedz sobie sama.

          11. ~MagCzu

            Przepraszam za nietrafne dopowiedzenia i domysły. Upewnij się jednak, czy tylko ja w ten sposób odczytuję Twoje wypowiedzi. Masz cięty język i odruchowo, a niesłusznie, zakładam, że ostra odpowiedź zostanie odebrana jako neutralna.

          12. ~gościówa

            „Upewnij się jednak, czy tylko ja w ten sposób odczytuję Twoje wypowiedzi.” – Nie mam żadnego powodu. Oczekuję od wszelkich rozmówców, że moje wypowiedzi będą rozumiane dosłownie. Jeśli ktoś coś sobie do nich dopowiada, to jego problem, a nie mój. Byłby to absurd, gdybym miała czuć się odpowiedzialna za to, co ktoś sobie może dopowiedzieć do tego co piszę lub mówię.

          13. ~cse

            Musisz jednak wziąć pod uwagę, że nikt z czytelników nie będzie w stanie zrozumieć Twoich wypowiedzi dokładnie tak, jak Ty je rozumiesz, kiedy je wypowiadasz :-)Wynika to z teorii komunikacji – ten sam komunikat jest rozumiany inaczej, w zależności od kontekstu odbiorcy.Rzecz polega więc na tym, aby maksymalnie móc narysować swój kontekst, w którym powstaje konkretna wypowiedź, aby uniknąć nieporozumień. Przypuszczam, że ten wątek, w którym dyskutujesz z MagCzu wynika li-tylko z tego, że wasze konteksty są całkowicie różne i stąd ten sam komunikat rozumiecie różnie.pozdrawiamcse

          14. ~MagCzu

            > „Upewnij się jednak, czy tylko ja w ten sposób odczytuję> Twoje wypowiedzi.” – Nie mam żadnego powodu. Oczekuję od> wszelkich rozmówców, że moje wypowiedzi będą rozumiane> dosłownie. Sama jednak nie stosujesz się do swoich zasad. Skąd się bowiem wzięło:> A tak w ogóle, to po prostu zareagowałaś emocjonalnie, > bo zabolało cię to, co napisałam o szkodzeniu samemu sobie. > Sądzę, że dlatego, że sama nie jesteś do własnego wyboru > przekonana. (…)> Po prostu chcesz mi pokazać, jak cię zabolała moja opinia. > A skoro zabolała, to musi być to moja wina (tak ci się wydaje).To jest właśnie „rozumienie dosłowne”?

          15. ~gościówa

            > To jest właśnie „rozumienie dosłowne”?To jest „pięknym za nadobne”. ;] Nie wymagaj, żebym ja była w porządku, jak ty nie jesteś.

  29. ~Ania

    Arturze a co Ty na słowa abp MichalikaLustracja jest tematem zastępczym, absorbującym ludzi o ograniczonej wizji w trosce o porządek publiczny w Polsce – uważa abp. Michalik. Biskupi dostrzegają szansę – powiedział – w działających wokół Kościoła prężnych środowiskach medialnych propagujących chrześcijańskie wartości. Abp nie wymienił Tygodnika Powszechnego, Religii TV czy Więzi.całośc na http://www.katolik.pl

  30. ~Agata

    Wydaję mi się, że w tej sprawie radykalizm Ewangelii przybiera karykaturalną postać, bo przejawia się w wiarę w sztywne zasady, zamiast dostrzegać tragedię konkretnych ludzi. W gruncie rzeczy konflikt moralny nie sprowadza się tu do pytania: „czy zabić”, bo na to odpowiedź jest oczywista. To jest raczej pytanie „kogo uratować”, na które nie jest już łatwo odpowiedzieć.Szkoda, że ta ekskomunika miała miejsce.

  31. ~Politolog

    Mam pytanie do Pana Redaktora jak nalezy interpretowac podany cytat Św.Piotra podany przez MagCzu”To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie.” w kontekscie rozważan na temat zasadnosci nauczania KK na temat etyki seksualnej??Dziękuje za odpowiedz , pozdrawiam

    1. Artur Sporniak

      > Mam pytanie do Pana Redaktora jak nalezy interpretowac> podany cytat Św.Piotra podany przez MagCzu> „To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na> sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpi> niesprawiedliwie.” w kontekscie rozważan na temat> zasadnosci nauczania KK na temat etyki seksualnej??> Dziękuje za odpowiedz , pozdrawiamPolitologu, lubię Twoją wiarę w moją „mądrość”. :)A cytat bardzo przewrotnie przytoczony przez MagCzu. Czytaliście kontekst?”18 Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. 19 To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie. 20 Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? – Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia” (1 list św. Piotra). To znaczy, że jako wierzący jesteśmy „niewolnikami” Kościoła – surowego i niesprawiedliwego pana?! Nie wiem, czy sam bym się odważył na taką ostrą analogię 🙂

    1. ~niezapominajka

      Litości ! Jeśli w dyskusji na temat seksu małżeńskiego ośmiela się zabierac głos 16- letnia dziewczyna, i podsyła nam tu linki do jakichś wypowiedzi ks. Pawlukiewicza, jest to po prostu smutne. Jeszcze raz: litości, Agnieszko!

      1. ~MagCzu

        Niezapominajko, nie pamiętasz? – nie trzeba samemu chorować na raka, by go leczyć 😉

        1. ~Artur

          Jak dotąd nie zachorowałem na raka, więc może założę gabinet i zacznę leczyć, najlepiej vilcacorą czy czymś podobnym. Posypie się kaska do rączki… :PAle już poważnie – żeby leczyć raka trzeba ukończyć studia medyczne, a potem jeszcze zrobić specjalizację w onkologii (już nie mówiąc o predyspozycjach do bycia lekarzem), nie może tego robić ktokolwiek, komu się wydaje, że się na tym zna.To samo dotyczy poradnictwa w kwestii seksualności, czy szerzej rodzinnego. Nie każdy może to robić.Jaką wiedzę ma 16-letnia dziewczyna na temat seksualności? Jakie ma doświadczenie?Podobnie jeśli chodzi o księży. Jak na razie jestem singlem, więc mogę porozmawiać z księdzem na temat zachowania czystości w takim stanie i pewnie dowiem się ciekawych rzeczy, o ile danego księdza nie dopadł akurat kryzys w przeżywaniu celibatu.Ale o niuansach życia małżeńskiego z księdzem? To tak jak bym chciał z wegetarianinem rozmawiać o potrawach mięsnych…

        2. ~niezapominajka

          MagCzu, dlaczego uważasz, że powinnam pamiętac to zdanie? Chyba posługiwał się nim o. Pilśniak albo inny kościelny specjalista od seksu małżeńskiego, żeby „odbic piłeczkę”.Wiem, jaką mądrością życiową i wiedzą o świecie dysponują nastolatki. Ks. Pawlukiewicz- jako specjalista od „tych spraw” jest autorytetem dla 16-latki. I on, i ona, nie wiedziec czemu, tracą czas na zajmowanie się rzeczami, na których się zupełnie nie znają. On nie pozna się nigdy, a ona najprawdopodobniej zmieni zdanie. Za 30 lat?

          1. ~MagCzu

            > MagCzu, dlaczego uważasz, że powinnam pamiętac to zdanie?A, bo ono zawsze się pojawia w odpowiedzi na wątpliwości, czy młodzież i celibatariusze powinni wypowiadać się o seksie małżeńskim.

          2. ~gościówa

            Na takie zdanie trzeba odpowiadać: „Oczywiście, a niewidomi jak najbardziej mogą uczyć malarstwa.” 😉

          3. ~gościówa

            Historia zna tylko jednego takiego geniusza, a i on stracił słuch dopiero długo po tym, jak został wirtuozem. :-)) Jeśli o seksie mieliby nauczać np. księża-wdowcy, to czemu nie. Tylko jakoś bardzo mało takich jest.

  32. ~gościówa

    A tymczasem…Kościół w milczeniu, rzucając wyzwanie oficjalnemu nauczaniu, prowadzi w Afryce dystrybucję prezerwatyw w ramach walki z epidemią AIDS – pisze „La Stampa”. W ten sposób rodzi się „nowy Kościół ciszy”.http://tnij.org/c3id

  33. ~Politolog

    Znalazłem cos hmm ciekawego w internecie odnosie etyki seksualenej i zastanawia mnie czy to jest oficjalne stanowisko Koscioła czy tylko autora tego tekstu .ks. Paweła Leksa, SCJ ??? cyt”(…) Konsekwentnie wypada przyjąć postawę wyraźnego ‘NIE’ w obliczu praktyki pocałunku głębokiego, tj. z wsuwaniem języka do ust. Taki sposób całowania powinien być wyeliminowany – zarówno w małżeństwie, jak tym bardziej wśród partnerstw nie związanych ślubem małżeńskim. Takie całowanie: z językiem w ustach, wiąże się z zasady z zamierzonym pobudzeniem, często dodatkowo zwielokrotnianym poprzez podniecające dotykanie.(0,58 kB)d. Rezygnacja z pocałunku głębokiego może początkowo swoiście ‘boleć’. Niemniej pocałunek wróci wtedy do swej właściwej roli: subtelności w wyrażaniu więzi m.in. poprzez właśnie składanie pocałunku, a nie całowanie podyktowane pożądliwością. Wzorem dla pocałunku w jego pierwotnym znaczeniu pozostają pocałunki wymieniane między matką a dzieckiem oraz ojcem a dzieckiem. Wyrażają one pełnię miłości i radości, nie mając nic wspólnego z seksualizmem.” f. Wydaje się jednak, że NIE jest Wolą Bożą, by faza wstępna małżeńskiego zjednoczenia płciowego podejmowana była w formie podniecania się poprzez ujmowanie narządów płciowych w same usta (nawet w założeniu, że szczytowanie w ustach nie jest zamierzone).– Całkowite zaniechanie TAKIEJ formy podejmowania pieszczot genitalnych sprawi, że staną się one skromniejsze. Z biegiem czasu małżonkowie dojdą sami do wniosku, że dzięki wyeliminowaniu takiej formy pieszczoty – ich więź nabywa coraz większej przejrzystości i czystości, wyrażając się pokojem serca, poczuciem pełni i pogłębieniem widzenia siebie jako osób. Oboje dostrzegą pozytywne skutki dokonującego się oczyszczania z odradzających się odruchów pożądliwości. Owe ‘skromniejsze’ formy wyrażania obopólnej miłości owocują ostatecznie postępującym poszanowaniem swojej godności osobowej, a konsekwentnie wyraźnym pogłębieniem obopólnego związania jako więzi prawdziwej MIŁOŚCI: daru „od OSOBY do OSOBY”.całosc tekstu na stronie http://www.lp33.de/strona-lp33/ind2.htm#ddhttp://www.lp33.de/strona-lp33/ind2.htm#ptCo Pan Redaktor powie na temat takiego nauczania ???

    1. ~gościówa

      Ja już chyba widziałam to w internecie, albo coś podobnego – co znaczyłoby, że takich księży jest więcej. Piękny przykład erotomana-gawędziarza.

    2. Artur Sporniak

      To rzeczywiście wygląda nie najlepiej. Ale niezależnie od stanu poczytalności autora, obawiam się, że do takich skrajnych tez można, niestety, dojść, rozwijając bardzo konsekwencje nauczanie, iż pożądanie seksualne jest bezpośrednio skażone grzechem pierworodnym. Jeżeli Magisterium nie przemyśli na nowo tego nauczania, będziemy co rusz doświadczać w Kościele takich skrajności. Pamiętacie o. Krzysia Broszkowskiego?A tak poza tym, Politologu, nie chciałbyś poczytać czegoś mądrzejszego i bardziej pożytecznego? Np. „Dreszcz czystości” Dawn Eden? Książka właśnie ukazała się po polsku w dominikańskim „W drodze”. Przygotowuję o niej nowy wpis. Blog autorki: http://www.dawneden.com z kolei strona poświęcona książce: http://www.thrillofthechaste.com

      1. ~gościówa

        „Czytelnik może śledzić trudną drogę do czystości, powolne i mozolne odkrywanie jej sensu w życiu kobiety.” Ciekawe, że żaden mężczyzna takiej książki nie napisał…

  34. ~luteranka

    Fakt ekskomuniki związanej z usunięciem ciąży 9-cio letniej dziewczynki mnie zbulwersował. Jestem chrześcijanką, choć nie katoliczką. Zostałam ochrzczona i wychowana w wierze katolickiej, zmieniłam opcję niedawno, w wyniku wieloletniego dylematu sumienia. To proste – nie toleruję obłudy. A obłuda osób mających być autorytetami moralnymi jest szczególnie obrzydliwa. Popatrzmy choćby na fakt ekskomuniki w tym wypadku: dotknęła ona również matkę dziewczynki. Dlaczego? Obowiązkiem matki jest urodzić i chronić swoje dziecko: dokładnie to zrobiła matka 9cio latki. Nakładanie na nią ekskomuniki sugeruje,że rolą matki jest jedynie urodzenie dziecka, a potem można wyrzucić je na śmietnik. Czy to byłoby zgodne z doktryną kościoła katolickiego? Jednocześnie nauka katolicka dopuszcza seks jedynie jako drogę do prokreacji. Czym wobec tego różnilibyśmy się od zwierząt? To właśnie zwierzęta dokonują aktów płciowych jedynie w celu podtrzymania gatunku. W tym świetle działanie gwałciciela było słuszne moralnie: dopuścił się seksu, w wyniku którego doszło do zapłodnienia. Z drugiej jednak strony, korzystając z tej samej nauki doprowadził do zagrożenia życia nienarodzonego, bo zapłodnił osobę, o której wiedział,że nie będzie w stanie donosić ciąży i urodzić. Dlaczego wobec tego jego nie obłożoną ekskomuniką?Przesłanie idące z tej historii jest dość przerażające: zgwałcenie dziecka, albo też zgoda na śmierć dziecka już narodzonego jest moralnie mniej naganne niż zgoda na śmierć dziecka nienarodzonego.Nie chcę mieć nic wspólnego z taką religią i takimi kapłanami. O ile mi wiadomo, nikt w kościele katolickim nie zaprotestował oficjalnie przeciw tej ekskomunice?

  35. ~wiseman

    niech katolicy się nie skrobią i po problemie. Nikt im nie karze. Ale że się skrobią to znaczy że nauki konkurentów Harry Portera mają niewielką wartość. Zresztą łatwo radzić komuś kto trzepie kapucyna i na pewno od tego nie zajdzie (dalej niż do drzwi kibla)

Możliwość komentowania została wyłączona.