Rominagrobis w komentarzu do „Nieomylnego zakazu antykoncepcji?” pytała o namiary na wypowiedzi kard. Ratzingera na temat antykoncepcji. Oto te, które udało mi się odnaleźć:
1. Fragment słynnej rozmowy kard. Ratzingera i kard. Königa publikowanej w prasie austriackiej a przedrukowanej w „Tygodniku Powszechnym” bodajże w latach 80. (sprawdzę to). Cytuję za Mateolą z forum Naturalnemetody:
RATZINGER: W historii nauczania Kościoła miały miejsce — co trzeba powiedzieć — decyzje, które wydawano w majestacie autorytetu Kościoła, ale zarazem przy nadużyciu tego autorytetu. (…) Regułą postępowania w przyszłości musi być dla Kościoła dokładne ostrożne wyważenie, jak daleko można się posunąć, nie tracąc z oczu rozmaitych pewników. (…)
KÖNIG: Ale to, co powiedziałeś o ostrożności jako regule w postępowaniu Kościoła, powinno odnosić się także do tematu regulacji urodzin. W tej sprawie wmanewrowano się przecież w ślepy zaułek, głównie z powodu rozróżnienia, kwestionowanego także przez medycynę, na metody „sztuczne” i „naturalne”; tak jakby również pod względem moralnym wszystko sprowadzało się do spłatania figla naturze! W dzisiejszym świecie, w którym rozpowszechniają się takie zjawiska jak seksizm (oznaczający dominację jednej, silniejszej płci męskiej nad drugą) i promiskuityzm (styl częstej zmiany partnera bez uczuciowego związku), nauczanie Kościoła powinno wziąć za cel humanizację w małżeństwie i rodzinie.
RATZINGER: Argumentacja Kościoła w tej kwestii była na pewno dotąd zbyt często abstrakcyjna, wywodziła się z założeń filozoficznych, metafizyki i sens nauczania pozostawał dla wielu niezrozumiały. Co innego rozumie pod pojęciem „natura” lekarz, co innego metafizyk, a jeszcze inne znaczenie ma to słowo w języku codziennym. (…)
KÖNIG: Powstaje wrażenie, jakby katolicka teologia moralna obracała się wyłącznie wokół tych tematów, do tego jeszcze z owym irytującym rozróżnieniem na „sztuczne” i „naturalne” metody zapobiegania ciąży. Bardzo wielu ludzi nabiera przy tym przekonania, że regulacja urodzin graniczy z aborcją. W ten sposób ryzykuje się utratę wiarygodności w tym, co z moralnego punktu widzenia najistotniejsze.
RATZINGER: Terminologia „sztuczne — naturalne” wywołuje niewątpliwie nieporozumienia i kieruje cały problem na niewłaściwie tory.
2. W 1999 r. na zaproszenie Znaku do Krakowa przyjechał Ratzinger. Znak zorganizował wtedy z nim (19 kwietnia) w dominikańskim klasztorze dysputę na wzór scholastycznych dyskusji studentów z profesorem teologii. Ratzinger siedział na środku kapitularza a po obu bokach miał po trzech pytających: Elżbietę Adamiak, ks. Tomasza Węcławskiego, Karola Tarnowskiego, o. Grzegorza Chrzanowskiego, Jarosława Gowina oraz Janusza Poniewierskiego. Ten ostatni zapytał o antykoncepcję. Dysputa została opublikowana w 534 numerze miesięcznika Znak (11/1999):
JANUSZ PONIEWIERSKI: Ów niezmienny rdzeń [chodzi o niezmienne prawdy w nauczaniu], o których mówimy, to, oczywiście, nie tylko Credo, ale także np. chrześcijańska wizja człowieka. Oprócz niego są elementy mniej istotne, które mogą podlegać dyskusji i zmianie. Czym w tym kontekście jest stosunek Kościoła do antykoncepcji?
KARD. RATZINGER: To bardzo trudne pytanie. Nie wchodźmy w złożone problemy kazuistyki. Spróbuję tylko pokazać istotę rzeczy. Wprowadzenie pigułki antykoncepcyjnej w osławionym 1968 roku dało początek rewolucji seksualnej, która przeobraziła nasze społeczeństwo. Najistotniejsze było to, że oddzielono, jako dwa całkowicie odrębne elementy, płodność i seksualność. Zna Pan może książkę Aldousa Huxleya „Nowy wspaniały świat”? W tej futurologicznej powieści autor opisuje nowy świat, w którym ludzkość pragnie posiadać dzieci, ale uważa, że jest to sprawa tak racjonalna, że nie należy realizować jej na sposób biologiczny, lecz tylko rozumowy. W ten sposób seksualność traci swoją humanistyczną głębię, a człowiek zaczyna być wytwarzany w laboratoriach. Dochodzi się, jak mówi autor, do schizofrenii, do głębokiego podziału człowieka. Obecnie obserwujemy podobne tendencje. Chcemy „produkować” człowieka przy pomocy racjonalnych i klinicznych struktur medycyny. Człowiek będzie wytwarzany, planowany jak rzecz, a seksualność nie będzie już miała wartości moralnej, ludzkiej, personalistycznej, ale stanie się biologiczną funkcją naszej egzystencji. To rozszczepienie człowieka nie jest pomyślane w celu podwyższenia jakości jego życia, lecz powoduje degradację jedności ciała i ducha tego niepowtarzalnego stworzenia, jakim jest człowiek. Papież walczy tu o jedność egzystencji ludzkiej, o humanizację i personalizm seksualności, o uznanie cielesności naszego istnienia. Nie powinniśmy gubić się w kazuistyce, lecz powinniśmy uznać tę głęboką opcję antropologiczną Papieża.
3. W wywiadzie-rzece „Sól ziemi” (Znak 2005) Peter Seewald pyta także o antykoncepcję. O ile sobie przypominam Ratzinger coś ogólnie mówi o jej szkodliwości. Ale przyciśnięty do muru konkretnym przypadkiem natychmiast ucina rozmowę odesłaniem… do spowiednika. A przecież spowiednik nie ma prawa decydować za małżonków! Niestety, gdzieś mi się ta książka zawieruszyła, dlatego cytuję za artykułem „Prezerwatywa i śmierć” Artura Domosławskiego publikowanym w GW (19-20.02.2005):
Pytany przez Petera Seewalda w wywiadzie-rzece „Sól ziemi”, czy małżeństwu, które ma kilkoro dzieci, a – w domyśle – stosuje również antykoncepcję, „można zarzucić brak pozytywnej postawy wobec prokreacji”, Ratzinger odpowiada: „Nie, z pewnością nie. I nic takiego nie powinno mieć miejsca. (…) Powiedziałbym, że są to kwestie, które powinno się omawiać z kierownikiem duchowym, z kapłanem – kwestie, których nie można ujmować abstrakcyjnie”.
4. I ostatnia wypowiedź: dla „La Repubblica” przedrukowana przez „Tygodnik Powszechny”:
LA REPUBBLICA: Wielki splot problemów między Kościołem a światem stanowi etyka seksualna. Encyklika „Humanae vitae” otworzyła przepaść pomiędzy magisterium a zachowaniem wiernych. Czy nie czas na nowo przemyśleć jej treść?
RATZINGER: Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że musimy kontynuować naszą refleksję. Już w pierwszych latach pontyfikatu Jan Paweł II ukazał nowe podejście do problemu: podejście antropologiczne, personalistyczne, rozwijając wizję bardzo różnych relacji między Ja i Ty mężczyzny i kobiety. Jest prawdą, że pigułka antykoncepcyjna otworzyła drogę rewolucji antropologicznej na ogromną skalę: okazała się nie tylko, jak na początku można było sądzić, środkiem pomocy w trudnych sytuacjach, ale zmieniła całą wizję seksualności, ciała, samego człowieka. Seksualność została odłączona od płodności i tak dokonała się głęboka przemiana rozumienia pojęcia ludzkiego życia. Akt seksualny stracił intencjonalność i celowość, które wcześniej były dlań oczywiste i decydujące. Teraz wszystkie rodzaje seksualności mają równą wartość. Z tej rewolucji wywodzi się przede wszystkim zrównanie homoseksualizmu i heteroseksualizmu. Dlatego mówię, że Paweł VI wskazał na problem największej wagi.
Zwróćcie uwagę: „to bardzo trudne pytanie”, „jest dla mnie rzeczą oczywistą, że musimy kontynuować naszą refleksję”…
PS. Znalazłem fragment z „Soli ziemi” online (choć coś w nim jest językowo pokręcone) w wypowiedzi brodacza_51 na takim forum.