Kudłaty ma rację – najlepiej jednak dyskutuje się, gdy dany jest cały tekst. Tym bardziej, że „eschatologiczna” puenta pochwały przyjemności jest chyba fragmentem najbardziej niepokornym. J Zatem na św. Mikołaja zakończenie, choć być może zdecyduję się jeszcze na jakieś odrębne posumowanie…
*
Argumentując na rzecz niezmiennej ważności cnót (sprawności ułatwiających dokonywanie moralnie dobrych wyborów), Hildebrand ukazuje ugruntowanie świata wartości moralnych w religii i ostatecznie – w eschatologii. Pisze: „Sam Bóg jest szczytem i pełnią wszelkiej sprawiedliwości, wszelkiego miłosierdzia, wszelkiej miłości”; i dalej: „Każda bowiem wartość moralna jest szczególnym odbiciem Boga”. Przyzwyczailiśmy się tak myśleć i zwykle nie zastanawiamy się, co te stwierdzenia właściwie znaczą.
O ile miłość, jako dobro nieuwarunkowane, niezależne od zła moralnego czy fizycznego, możemy utożsamić z Bogiem, o tyle sprawiedliwość i miłosierdzie, jako wartości wewnętrznie powiązane ze swymi przeciwieństwami (odniesione do zła niesprawiedliwości i braku miłosierdzia), prowokują pytania. Czy mówiąc, że Bóg jest doskonale sprawiedliwy i miłosierny, chcemy tym samym powiedzieć, iż mógłby być niesprawiedliwy i niemiłosierny? Trudno przyjąć, że Bóg staje w sytuacji wyboru „albo dobro, albo zło moralne”, a tylko w takim wyborze uobecniają się wartości moralne. W swej istocie Bóg jest poza dobrem i złem moralnym – zło Go w sensie moralnym nie dotyka. Natomiast na pewno kocha, i w tej prawdzie zawiera się zapewne także wszystko to, co chcemy nieudolnie wyrazić, mówiąc o Boskiej sprawiedliwości i miłosierdziu.
Hildebrand często powtarza za Kierkegaardem, że moralność jest „tchnieniem wieczności”. Lepiej lub gorzej zdajemy sobie sprawę, że moralność jest konieczną doczesną drogą do nowego życia, ale jak należy rozumieć odniesienie do wieczności – owo „tchnienie”? Przecież w życiu przyszłym nie będziemy mieli okazji do praktykowania cnót moralnych. Dobry żołnierz wiele trudu wkłada, by wykształcić w sobie odruchy niezbędne na polu walki. Ale po co mu one będą potrzebne podczas wiecznego pokoju? Jak wierzymy, nie staniemy wtedy już nigdy przed dramatycznymi wyborami: pozostać uczciwym czy pójść na łatwiznę nieuczciwości? Dać świadectwo wierności, choć wiele nas to będzie kosztowało, czy zdradzić? Można się zatem zastanawiać, czy wartości moralne i moralnie doniosłe nie stracą wówczas dla nas realnego znaczenia. Być może, pozostaną jedynie czystymi ideami – pamiątkami naszych ziemskich zmagań…
Intrygujące jest przy tym to, że w przeciwieństwie do niepewnego eschatologicznego statusu wartości moralnych przyjemność nie straci swojej mocy, a nawet – jak się domyślamy – na intensywności jeszcze zyska. Choć w szczegółach nie bardzo potrafimy wyobrazić sobie nieba, to tego możemy być pewni, iż nie będzie ono nieprzyjemne. Wskazują na to choćby ewangeliczne przedstawienia królestwa niebieskiego jako radosnej biesiady. W każdym razie Biblia pozwala również i w taki sposób myśleć o wieczności. Przyjemność najwyraźniej ma przyszłość.
p Arturze nie przystoi rozgryzaćBoga:) ma pan chyba odwieczny problem przyjemności pochwał pana wieczności-najlepiej tłumaczyc to mozna na przykąłdzie pańskiego penisa -kiedy panu stanie a kiedy opada czy wypadawie pan tylkko dlatego zeby pan Boga zrozumiał
jako kobieta nie Bóg moge panu wytłumaczyć moralnośćmoralność jest to norma -wie pan co to jest norma:) jak podnosza normę podnosza normę i coraz wyzej podnosza normę:)zadawalam pana?i dlatego niebo panu nie pasuje??? pan jest syjoenm zapewne i ma kobietę czyli NMP za k czy tak:)??? i wie pan chce pan o pana przyjemosci walenia pisaćjakie pab bzdury wypisuje uzywając polskich słów i wiary i wykokrzystuje pan wierzace kobiety majac je za k denerwuje mnie pan za te bezmyślenie a mysli za pana pana penis widoczniechce pan i o dziewicach rozmawiac i kulturze?? i połaczyć to panu ,moze to sie panu podoba im bardziej wiecej bede tak pisac to panu bedzie rosnąć rosnać rosnąć az wybuchniewie pan comozna o pochwaleniu – chwali sie tych od formy:) ze wykorzytsuja i paier i obraz i języknasz bo pana jest co-zakryty moze niech pan zamek otworzyzobaczymy znakczy nie tak:)
pochwła przyjemnosci-wiecznoscp Arturze mozna się w pana wgłebić,ale inaczej jakby pan chciał:) wie pan kosmos nie dla pana -nie dalby pan rady zostac Harrym mimo iz nosi pan okulary na nic te wasze rycerskie miecze:) kiedy nie wiecie kiedy przyjemnosc jest:) i na nic wam wiecznośc kiedy znikacie z powierzchni na nic wasze starania talenty:) i kanały na nic ta literatktora jest najgorsza nie piekna i jest od wieków śmierciąa dla tych z was co interesiuje sztuczna inteligencja do seks shopów idźcie i sie walcie a od kobiet wara
czy dobrym pomysłem jest pozwolenie na zakąłdanie zakładów fryzjerskich na terenie i w przedszkolach-czy nie lepiej byłoby przyjać więcej dzieci do przedszkola a nie strzycprzeciez miejsce mogłoby by wykorzystane dla pociech rodziców którzy szukają miejsc w przedszkolachgdzie jest moralność
ELEMENTARNA KULTURA:)w cos nowego???a jak tam posladkii jak alternatywanurt i nurek:) a moze wir wam zafundowaćpokręcicie sie igotowea jak tam księża czy to rodzina syjonów w polskim kościele
Znalazłem przypadkiem w internecie a propo eschatologii , spraw etyki moralności i seksualnosci taki oto tekst http://sursum-corda.pl/forum/printview.php?t=428&start=15&sid=757b589dfa6736b9e5b0aacc0df058b7Co Pan Redaktor o tym sadzi?? na ile jest to wiarygodne? a na ile reprezentuje przekonania Ojca? i Jego własne poglądy???a na ile jest prawdziwe? pozdrawiam
Taka sympatyczna pogawędka z diabłem 🙂 Ale nie wierzcie rozmówcy tego włoskiego egzorcysty – on kłamie (co nie jest dziwne, w końcu to ojciec kłamstwa). W rzeczywistości diabeł jest inteligentny, posiada wiedzę i nie myli seksoholizmu ze schizofrenią, nie kompromituje się także sugestiami, że opalanie się na plaży to przedsionek piekła. :)Mówiąc serio, zadrżałem, gdy pochodziłem po stronie wskazanej przez Politologa i pokrewnych – to ludzie związani z Medziugorjem, a ja ostatnio napisałem pochwałę tego miejsca objawień. Wygląda jednak na to, że przeciętna świadomość religijna, którą tworzy ten ruch, jest zatrważająca!
Ponoć w takiej sytuacji „rozmowy” z egzorcystą Demon musi mówić prawdę ze względu na nakaz egzorcysty działający mocą Pana Boga…taką przeczytałem argumentacje obronną na roznych forach a propo tego artykułu. Co Pan na taka argumentacje??Ponadto podam Panu jeszcze jeden tekst odnosnie tematyki tym razem „Duszy Potępionej” –http://lp33.de/strona-lp33/ind5.htm oraz drugi tekst tym razem dotyczący Kapłaństwa tez autorstwa tego samego Ojca – http://www.traditia.fora.pl/sakramenty-swiete-i-tematy-z-tym-zwiazane,13/kim-jestes-kaplanie,449.htmlCo można sądzić o tym wszystkim???
Wracam do komentarza Kudłatego spod poprzedniego mojego wpisu. Cytując mnie, Kudłaty napisał:> > Skoro bowiem> > moralność w najbardziej istotny sposób stanowi> > o człowieczeństwie i o osobie, a zarazem z istoty> > swojej> > zakłada możliwość (a więc zdolność!) wyboru moralnego> > zła,> > to tym samym także moralne zło zaczyna pośrednio> > współdecydować o naszym człowieczeństwie.> Za paradoks bierzesz obecność zła w kondycji człowieka?> Czyli że człowiek jest człowiekiem o tyle tylko, o ile się> go zło nie ima?> Rozumiem, że świętość jest naszym powołaniem, ale czy jest> jedynym właściwym wyznacznikiem człowieczeństwa?W pewnym sensie, tak. Zauważ, że „człowieczeństwo” jest tu rozumiane jako wzorzec, prototyp czy źródło naszego bytu. Gdyby było zatrute zdolnością wyboru moralnego zła, Bóg-Stwórca chyba nie mógłby sądzić, że „wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. To temat bardzo intrygujący, którego, oczywiście, nie da się zamknąć jednym zdaniem: unde malum? – skąd zło… Czy było ono od początku wpisane w nasz projekt?Zauważ, że w puencie (tekst nr 6) wskazuję na analogiczny paradoks (właściwie o wiele większy!), gdy pojęcie moralności (wraz z możliwością wyboru zła) odnosimy do samego Boga. Tu w ogóle o złu nie może być mowy! Zatem, o czym mówimy, gdy pojęcia moralne odnosimy do Boga?> > Unikniemy tej> > paradoksalnej konsekwencji, jeśli moralności przyznamy> > skromniejszą rolę przywracania normalności, a dopiero> > tę> > ostatnią uznamy za konstytutywną dla człowieczeństwa.> …czyli znowu wychodzi, że „normalność” to stan> zjednoczenia z Bogiem…Normalność to stan jakoś optymalny (nie staram się go zbytnio opisywać, wystarczy mi intuicja, że żadnego z istotnych składników nie wyklucza: ani wartości, ani dóbr osobowych, ani przyjemności). Zjednoczenie z Bogiem na pewno niczego, co dla nas jakoś ważne, nie wyklucza, więc jest optymalne. Chodzi Ci o to, że taka normalność byłaby za ambitna? Czy nie myślisz ciągle w kategoriach zdobywania moralnych sprawności? Musimy się nieustannie doskonalić; zdobywać wyżyny – świętość – takie jest nasze zadanie. A może zadanie jest skromniejsze: brońmy i chrońmy co się da przed destrukcyjnymi siłami obecnymi w świecie i w nas? > > Człowiek, który zło dobrem zwycięża, przypomina> > bardziej lekarza opatrującego rany […]> Ale skąd poznać, że normalność wymaga odbudowania? Ciągle> widzę tu niebezpieczeństwo gnuśności, lub konieczność> rozumienia normalności jako świętości.Nie bardzo rozumiem…Powiem zatem, jaki szczegółowy motyw mną kierował, gdy kilka lat temu pisałem „Pochwałę przyjemności” do szuflady. Moimi ukrytymi adwersarzami byli moraliści, którzy wypowiadają się w charakterystyczny sposób: ich teksty nader często znamionuje patos, poczucie absolutnej wiedzy i pewności, czasem emocjonalny szantaż wobec czytelników (podpieranie się „boskim tchnieniem” czy „boskim przejściem”, gdy wypowiadają dyskusyjne tezy). Oni kreślą jedynie słuszne perspektywy, łatwo nakładają ciężary na barki innych, często mają „wolę Bożą” na ustach. Hildebrand bardzo im pasuje; często także powołują się na Karola Wojtyłę. W przeciwieństwie jednak do nich, Wojtyła – choć miał wyrobione własne zdanie – potrafił wsłuchiwać się w głos innych…Przyznaję, że cykl był pisany z… przekory i po trosze z samoobrony (i tak należy go też czytać :). Stąd odwrotne spojrzenie na moralność: nie jako na drogę prowadzącą na niebotyczne szczyty, tylko jako na „działanie ratunkowe”.
> > Rozumiem, że świętość jest naszym powołaniem, ale czy> > jest jedynym właściwym wyznacznikiem człowieczeństwa?> W pewnym sensie, tak. Zauważ, że „człowieczeństwo” jest tu> rozumiane jako wzorzec, prototyp czy źródło naszego bytu.> Gdyby było zatrute zdolnością wyboru moralnego zła,> Bóg-Stwórca chyba nie mógłby sądzić, że „wszystko, co> uczynił, było bardzo dobre”.Przeczytawszy przytoczony przez Ciebie cytat Hildebranda („moralność w najbardziej istotny sposób stanowi o człowieczeństwie i o osobie”) byłem przekonany, że chodzi o człowieczeństwo rozumiane w ten sposób, że człowiek pozostaje wolny do radykalnego odrzucenia dobra. Poza tym w wolności widzę wartość, więc nie sądzę, żeby miała ona przekreślać dobro stworzenia. 🙂 Człowiek zaś bez wolności jednak nie byłby człowiekiem.> > …czyli znowu wychodzi, że „normalność” to stan> > zjednoczenia z Bogiem…> Chodzi Ci o to, że taka normalność byłaby> za ambitna? Wręcz przeciwnie — tylko tylko takie rozumienie „normalności” wydaje mi się tutaj sensowne.Chodzi mi o to, że potoczna normalność nie jest stanem, który jest optymalny: wierzę, że może być lepiej. I gdy szukam odpowiedzi na pytanie „skąd niejedynie-dobro”, mój mający prosty umysł wskazuje dość jednoznacznie: z oddalenia od Boga. W tej sytuacji odpowiedź musi być radykalna: należy zerwać z cieniem choćby oddalenia od Boga. A przynajmniej próbować… > Czy nie myślisz ciągle w kategoriach> zdobywania moralnych sprawności? Nie. Choć przyznam, że ćwiczenie się w cnotach (ale to paskudnie brzmi!) uważam za ważne: ale tak jak pisałem wcześniej, nie ze względu na nas samych, a ze względu na bliźnich.> Musimy się nieustannie> doskonalić; zdobywać wyżyny – świętość – takie jest nasze> zadanie. A może zadanie jest skromniejsze: brońmy i> chrońmy co się da przed destrukcyjnymi siłami obecnymi w> świecie i w nas?Myślę że trudno postawić sobie świętość za cel życia, trudno powiedzieć stwierdzić „zostanę świętym!” (jakoś pysznie to brzmi). Natomiast „obrona tego co się da przed destrukcyjnymi siłami obecnymi w świecie i w nas” brzmi sensowniej, realniej. O dziwo, jest to jednak w gruncie rzeczy droga świętości, a więc nie jest to zadanie skromniejsze. Jedynie przyjaźniej nazwane.> > widzę tu niebezpieczeństwo gnuśności, lub konieczność> > rozumienia normalności jako świętości.> […] Moimi ukrytymi adwersarzami byli moraliści,> którzy wypowiadają się w charakterystyczny sposób […]Czyli obrona przed ciężarami nie do uniesienia? Jeśli tak, to puenta („Przyjemność ma przyszłość.”) trochę… radykalna. 🙂
> Myślę że trudno postawić sobie świętość za cel życia,> trudno powiedzieć stwierdzić „zostanę świętym!” (jakoś> pysznie to brzmi).Przeciwnie! Nie tylko to można sobie powiedzieć, ale nawet należy powiedzieć: „jestem świętym”. Pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nawzajem świętymi. „Do wszystkich przez Boga umiłowanych, powołanych świętych, którzy mieszkają w Rzymie” (Rz 1:7) „Pozdrawiają was wszyscy święci!” (2 Kor 13:12, Flp 4:22) – Paweł przekazuje pozdrowienia od bratnich Kościołów . Słowo „święci” na określenie chrześcijan występuje w Listach i Dziejach Apostolskich tak często, że nie sposób wkleić wszystkich cytatów. Sam zobacz: http://tnij.org/e3ml http://tnij.org/e3mo
Dzięki za napomnienie, święta Gościówo!Kojarzyłem „powołanych świętych” z listu do Rzymian, ale masz rację, dosyć to często występuje.(A jednak coś mi karze pamiętać, że obecność pierwszych chrześcijan w „normalnym” świecie przedstawiała się trochę inaczej niż obecnie.) 🙂
> (A jednak coś mi karze pamiętać, że obecność pierwszych> chrześcijan w „normalnym” świecie przedstawiała się trochę> inaczej niż obecnie.) :)No to co?
> > (A jednak coś mi karze pamiętać, że obecność pierwszych> > chrześcijan w „normalnym” świecie przedstawiała się> > trochę inaczej niż obecnie.) :)> No to co?No to gdzież mi się do nich porównywać. :/
Wymyślasz sobie problemy. :/ Po prostu chcesz się widzieć jako gorszy. Co to chrześcijaństwo robi z ludźmi… 😉 ;-P
No tak, robili takie rzeczy, że nawet poganie ich nie znali, vide Koryntianin, który współżył ze swoją macochą. Wcale nie byli tacy idealni i bezgrzeszni, jakby się wydawało…
> Hildebrand często powtarza> za Kierkegaardem, że moralność jest „tchnieniem> wieczności”. Lepiej lub gorzej zdajemy sobie sprawę, że> moralność jest konieczną doczesną drogą do nowego życia,> ale jak należy rozumieć odniesienie do wieczności – owo> „tchnienie”? Hmm… — jako przywracanie normalności? A normalność — jako stan zjednoczenia z Bogiem. :)> Przecież w życiu przyszłym nie będziemy mieli> okazji do praktykowania cnót moralnych. […]> Intrygujące jest przy tym to, że w przeciwieństwie do> niepewnego eschatologicznego statusu wartości moralnych> przyjemność nie straci swojej mocy, a nawet – jak się> domyślamy – na intensywności jeszcze zyska.Istnieje teza, że pojęcie „sprawiedliwości” jest wtórne. Że pierwotnie doświadczamy niesprawiedliwości, a idea sprawiedliwości jest wyrazem niezgody na doświadczany nieład. Podobnie można określić inne wartości. A że w przyszłym życiu wszelka nieprawość będzie trwale odrzucona(?), można powiedzieć, że zbawieni trwali będą w cnotach; że w cnotach będą się pławić.I stąd wnioskujemy, że ziemski przebyt jest potrzebny, by do takiego trwania w dobru przywyknąć: kto bowiem przez kilka nędznych dekad na tym padole w cnocie wytrwać, ani dobrem się cieszyć, nie jest w stanie, na zbawienie lepiej niech nie liczy — bo jakże by miał w cnocie wieczność całą wytrwać. ;)> Przyjemność najwyraźniej ma przyszłość.Ale odległą. 😉 Do tego jej soteriologiczna użyteczność bywa kwestionowana. 😉
kanał cnn i skupbi du i całe tony lodów i własciciel i trzy kolory ik siel i kościół i duchy:) i miejsce i numery 997 998 i truskawki i swieta zapewne czyli Holandia i teatry i ojciec i ogólnie robienie sobie jaj z ludzi -smazenie jaja i Izrael:) i kim jest piesczyzby penisem panie Abadacze:) pan by nie przezył-co pan wie o wierze:)
Sporniak jest wysoki i zna się na drodze papieskiej i jest jak spowiednikwiec i wie ze nadszedł czasby skoczyćtamgdzie jest światło i xwiek tez jest zapewnezna sie na operacjachna autachi zna jazde i ma komunikację:)wie jak jest od tyłuwięc niech teraz jak juz sobie poskakał nalizał nagwizdałto niech odwróciwiecie co robia tacy jak wy w koscielespalają palą walą jezeli chce by tłumaczyc syjonizm jemu samemu syjonowi wielkiemuto mogęczym jest małżenstwo i nie trzeba rygoru:)ani przesladowań
ładnie buduje pan zdania-przyjemnością pochwały jest w takim razie zło,które dotykac ma wiecznie:) a pan to sam Bóg zapewne:) i inni wie pan wymiar i prawo i ma pan przyjemnośc złego dotykania pan jest samym złem chyba droga jest panu zbyt kreta -moze wybrał pan pania ze sppirala i dlatego pan tak kreci:)własny głos kazdy ma pan wcale nie ejst za wysoko ani wysoki pan nie jest,pan spadł,tylko widać jeszcze pan tego nie czuje a jak nie czuje tzn ze nie ma pan czucia ,jest panu tydzień powszechny i robi pan teatr i ma byc on nowy:) to stare prosze pana jak i ten wasz kosmos:) te wyzszości i mieszania ten chaos i tragedie i dramaty sa wam poszechne 🙂 podac panu jak wasz repertuar działą i w jakiej cenie sa bilety ,społeczność i kultura -jaka wasza społecznosc i jaka wasza kultura i język tzn litery -rozumie pan przełozyć to dla ludzi przetłumaczyć słowo -a teraz inteligencja:))) wie pan co to jest dla mnie jest pan sztuczny taki wibrator włącz wyłacz ,raz sie pan włączysz kiedy indziej wyłaczysz -zalezy od-kontaktu i jakie jest napiecie rozumie pan nie chce pisac inteligentnie bo jak ja zaczne pan nie zrozumie:)mozemy przejśc do znaków-wie pan znaki nieba-panskiego oczywiście i dojdziemy do drzewa:) oczywiscie ze jest to kosmiczne-przeciez inaczej tak pan bys nie pisał:)zobaczysz pan i koło i solidarność-syjonów nazistów jest pan w tym kole taki prusak pan i po ludziach bo mysli pan ze ten nie zyje ten juz ledwo dycha a duch w zdrowym0czyli w panu fajne imienia pan nadał synowm ten z konipii ten z ebu a ten to sma kastro i co jak -ilu jest w archiwum wie pan dojdziemy do pracy i do nie jedenj agencji takie wam pan opakowania-nie książece filmy i kanały pan znasz w kkoncu razem władacie znacie prasę -no to prędkość prędkość,panie Sporniak ajak norma?:)chcesz pan nadal pracowac w gazecie??to nadaj pan tempo mozna o muzyce jak najbardziej daj pan czadu:) tu a nie na bandzie-rozumie pan doskonale i biskup OPieron też:) nawet pan Schetyna jest zapewne w temacie w koncu o cienie o duchy tu chodzi i o majątki i krew:) ma pan i zamek i iti i kanały i wie pan Kosciół powinien wam zabronić tzn mozecie pisac i nawet okey tylko -potem nalezy was przetłumaczyć zeby sredniowiecza nie było a było wszystko jasne kto sobie stanął i świeci i mówi ludzkim głosem polak miła mial 0a teraz juz nie ma wie pan formy i lteratura i ma pan obraz:)a chce pan reklamy??? jazde i komunikacje miedzy miedzy-ilu pójdzie prosze pana siedziec?? powinien sie pan wziac od nurtu od polaków i katolicyzmu-naprawdę:) mozna taka sieczke ze słów pana zrobić ze nei wiem czy pan sie pozbiera-wie pan chaos mozemy panu zrobic pan wie jak to działa-przecież słowo potem wiersz potem damy w ekran i co da pan radę:)) posmieje sie pan -troszeczkę az sie panu odechce tak mozna o wolnosci jak najbardziej i prosze pana o wykkorzystywaniu -jak sie to robi dlaczego pan nie napisze:)) mysli pan ze mozna wiecznie walić?:)) wie pan jestem po syjonskiej szkle tzn dali mi szkołę chcieli mnie prać chaos był harry tez matrix równiez i apokalipsa i mysli pan ze to skonczone??? ze jestem sztuczna?:) ze teraz to muzeum albo archiwum ze szpital?:) ze mam isc do nieba i pan swoim głosem wskaze mi droge mówiąc moja droga-taki z pana spowiedznik a biskup Pieronek to od naznaczeń?:) a potem pójda nasze majątki wartośc tygodnika-wie pan to paier papier się spala -a ja to robi sie ludziom wie pan o czarnych dziurach orbitach krazeniu obiegu i kursie -ile pan na praniu zarabia?wie pan co ja widzeROKOWANIA NA WYSOKIM SZCZEBLU bo inaczej moze być konfklikt ROZUMIE PAN i pana grono-ja wiem co chcę i pan tez wienie jestem przeciez panu-OBCAto nei kosmos tu ziemiai wiecie co-życze logiki rozumowwania bo te wasze próby gwałtu nie dla mnie
pochwała przyjemności- Fundacja im Stefana Batorego-no proszę panie Arturze napisać o przyjemnościach i czy będa wieczne-moze pan do pomocy zaprosić gronoZałożona przez amerykańskiego finansistę i filantropa, George’a Sorosa, oraz grupę przywódców polskiej opozycji demokratycznej lat 80., jako pierwsza prywatna Fundacja w Polsce, bardzo ważne działa na rzecz rozwoju demokracji i społeczeństwa obywatelskiego – społeczeństwa ludzi świadomych swoich praw i obowiązków, angażujących się w sprawy swojej społeczności lokalnej, swojego kraju i społeczności międzynarodowej.kto jest tym wybranym:) tym świadom ym i czego w co się tak angażuje glob myśl grupy i działanie podać technikę moze temat moze zrobic lekcjępotem szukają co-królów królowe :)? wiecie o co chodzi czy tłumaczyćdobro publiczne-o tak o takbedz lepsza nieprawdażitd
etyka i wiara i pochwała przyjemności -wieczność i dajmy na to małżeństwo :)widac u pana etyka to zwyczaj a co ma pan w zwyczaju-przyjemnośc teraz czego 🙂 wieczności ikkocha pan przemoc alez skad pan wie co komu i dlaczego i co lepsze i najlepiej itd:)mało pan wie o filozofii no tak co tam filozofia pan jest jednym przeciez wielkim filozofem kocha pan seks -badania i robi pan to od wieków nie wiem moze chce pan o dacie wacie i długu stracie czekaniu i kolegach wie pan moze i inne koło wyjdzie np łazienka-czai pan temat czy przyjaciela taki kragtaa do źródła nie ma to jak kibel prosze pana nie siedział pan a chce widać poczuć ten wymiarmoze pan miec teorie i praktykę i prawdziwego sedziego normy prosze pana moga byc coraz wyzsze za to za to za to i za to ile paragrafaów a czuje pan jazdę ma pan wszedzie zielone? wierzy pan w kolor?? a moze w trzy??? motyw :)moze kwiat jakis dać i zobaczy pan efekt-taki ogród powstanie zajmuje sie pan zajmuje dużo pracujebierze pan w rece i wiecznie i jest przyjemnieco istnieje to pana zajmuje ja znikam ma pan nowe zajęcie??:)taa alez analiza i precyzja i stary systemhumanista taaa wie pan to w w ielkim skrócie mozna pana bardzo dokładnie opisac -sposob pana działaniawiara jaki ma pan stan:) i wiedzę i naukę i jak zjednoczenie u pana wszystkich stanówinne stany niech pan lepiej zostawii wie pan moge tylko amen powiedziećpan to taki gosć 🙂 niedzielny taki od świeta zapewnenie istnieje i ma pan dowód:)no niech pan uwierzy
Mam pytanie do Pana Redaktora , po przeczytaniu 6 odsłonach „Pochwały Przyjemności” .Po pierwsze czy da się zbudować nową etykę seksualną na podstawie takiego wywodu według Pana Red. ? oraz czy może ona być zgodna z neotomizmem i personalizmem ???Po drugie jeśli ma być „nową podbudową filozoficzną ” czy równie będzie zgodna z współczesna teologią moralną ??.Po trzecie pytałem kiedyś Pana o propozycje nowej koncepcji etyki seksualnej o kompletną propozycje zmian …Pan Artur jednak wolał nie udzielać odpowiedz …czy Pan nie ma takowej wizji??/ czy raczej boi się Pan głośno przedstawić Jej treść ??
Doniesienie naukowe związane z podłożem genetycznym biologicznym płci http://wiadomosci.onet.pl/2094290,16,naukowcy_odkryli_gen_kobiecosci,item.html
Jak Pan Red. oceni argumentacje teologiczną użytą na forum przez Silve?? http://grono.net/jestemkatolikiem/topic/17447524/sl/antykoncepcja-a-wiara-o-co-wlasciwie-chodzi/
„NPR VS ANTYKONCEPCJA – DEBATA MEDYCZNAGoście: Lekarze – Monika Grymowicz, Beata Pietraszewska, Ewa Śliżeń-Kuczapska, Marek ŚlusarskiGość Honorowy: Coleen Norman – Director at The Fertility Education Trust z Wielkiej BrytaniiMiejsce: Aula A w Centrum Dydaktycznym WUM (ul. Księcia Trojdena 2A)Termin: poniedziałek 14 grudnia, godz. 18.30Debata lekarzy, z udziałem przedstawicieli dwóch stron, przygotowywana przez ASK Soli Deo we współpracy ze Studenckim Kołem Naukowym WUM przy II Katedrze i Klinice Położnictwa i Ginekologii. Porównamy ze sobą NPR i antykoncepcję – ich zastosowanie, skuteczność, wpływ na zdrowie, inne wady i zalety.Zapewniamy wysoki poziom merytoryczny (m.in. poprzez udział wybitnej zagranicznej specjalistki w temacie).”http://tnij.org/e5ia(WUM to jest Warszawski Uniwersytet Medyczny.)Arturze, czy ty albo ktoś z redakcji tam będzie? Byłoby ciekawie, gdyby Tygodnik Powszechny wydrukował relację z tego spotkania. Kim są ci lekarze, którzy tam występują?
Ta debata jest jutro.Google mówią, że dr Ewa Śliżeń-Kuczapska i dr Marek Ślusarski są zwolennikami NPR i dawali jakieś wykłady o tej metodzie pod szyldem organizacji kościelnych. Reszta – nie wiem. Ciekawe, czy ta debata będzie prawdziwa, czy wystąpi tam tylko strona kościelna?
Zaraz zaraz. Tam wcześniej była i taka debata:” SEKS I ANTYKONCEPCJA W NAUCZANIU KOŚCIOŁA – ks. Marek Dziewiecki, dr Szymon Grzelak, Artur Sporniak, czwartek 26 XI, godz. 19.00, SGH, Aula AAnaliza dokumentów Kościoła pod kątem problemów antykoncepcji, prezerwatyw, liczby dzieci. Jeśli seks służy wyrażaniu miłości, to dlaczego małżeństwo nie może zastosować prezerwatywy, jeśli alternatywą jest brak współżycia? Czy seks zawsze musi nieść za sobą założenia reprodukcyjne? Dlaczego mówi się, że NPR jest bardziej „otwarty na życie” niż prezerwatywy, choć istnieją źródła podające, że ma on wyższą skuteczność? Czy istnieją jakieś wytyczne ws. ilości dzieci w małżeństwie?”I co? Arturze? Napisz coś! Co tam było? Coś było? Czy wyszło jak zwykle? 😉
> Zaraz zaraz.> Tam wcześniej była i taka debata:> ” SEKS I ANTYKONCEPCJA W NAUCZANIU KOŚCIOŁA – ks.> Marek Dziewiecki, dr Szymon Grzelak, Artur Sporniak,> czwartek 26 XI, godz. 19.00, SGH, Aula A> (…)> I co? Arturze? Napisz coś! Co tam było?> Coś było? Czy wyszło jak zwykle? ;-)> Ks. Marek Dziewecki to inteligentny facet, który nie pozwała, by dyskusja schodziła na konkrety. Nauczanie Kościoła wskazuje – jego zdaniem – optymalną drogę, a moralne jest to co optymalne. Gdy naciskałem, wskazując na sytuacje nietypowe, w końcu kazał zgłosić się takiej osobie do niego do spowiedzi.Dr Szymon Grzelak to ciekawa osoba – późne nawrócenie, trzeźwe myślenie, ortodoksja traktowana serio ale nie dogmatycznie. Autor programu zniechęcania młodzieży do wczesnego podejmowania współżycia – programu, który z powodzeniem i z ciekawymi rezultatami stosowany jest w wielu szkołach średnich.Zatem siłą rzeczy musiałem robić za adwokata diabła – co nie było wdzięcznym zadaniem. :)Natomiast zaskoczony byłem frekwencją – wyobraźcie sobie: olbrzymia amfiteatralna sala świeckiej uczelni w środku Warszawy, pół tysiąca młodych ludzi, głownie studentów, którzy przez prawie trzy godziny z uwagą słuchali trzech raczej pobożnych monologów na temat nauczania Kościoła o seksie i małżeństwie… Tego się nie spodziewałem (jakoś osobę „studenta” podświadomie i stereotypowo wciąż kojarzę z rewolucją seksualną 🙂 Wygląda jednak na to, że dzisiejszy student to ktoś inny.Ale być może to zasługa organizatora: Soli Deo – jednej z najprężniej działających organizacji studenckich, która (uwaga!) jest dość konserwatywna – odwołuje się do nauczania Prymasa Tysiąclecia. Idzie chyba nowe… W sumie: mieszanka „tego co zwykle” z dużymi zaskoczeniami.
> Ks. Marek Dziewecki to inteligentny facet, który nie> pozwała, by dyskusja schodziła na konkrety. :-)))) Wyborne podsumowanie!!!> Natomiast zaskoczony byłem frekwencją – wyobraźcie sobie:> olbrzymia amfiteatralna sala świeckiej uczelni w środku> Warszawy, pół tysiąca młodych ludziE, Warszawa to duże miasto. 500 osób na 280 tys. studentów… ;-)> Ale być może to zasługa organizatora: Soli Deo – jednej z> najprężniej działających organizacji studenckich, która> (uwaga!) jest dość konserwatywna – odwołuje się do> nauczania Prymasa Tysiąclecia. Idzie chyba nowe…Raczej: Idzie stare… 😉
Dla mnie sprawa jest prosta,Pismo św.jest interpretowane przez okulary póżniejszej,wrogiej ciału i seksualności tradycji.Niestety ta tradycja jest wciąż żywa i przynosi zatrute owoce.Kto jest największym dla KK autorytetem w dziedzinie małżeństwa,zresztą nie tylko?Duża część tu piszących odczytuje np.listy św.Pawła przez okulary św.Augustyna i św.Tomasza.Nie w kontekście tradycji Pawła,można ją chyba nazwać judeochrześcijańską.Nie w kontekście współczesnym.Tylko w kontekście tych właśnie autorytetów.Tekst 1kor7 budzi wiele nieporozumień,Pawłowi doczepia się „”gębę””mizoginisty,fanatycznego zwolennika celibatu,niechętnego kobietom i seksualności.Tymczasem główną myślą,ideą tego rozdziału jest potraktowanie dziewictwa i pragnień seksualnych jako daru od Boga.Paweł nie traktuje własnych psychologicznych uwarunkowań jako nauki pochodzącej od Pana,dobitnie to zaznacza.Nie dostał od niego w tej sprawie wskazówek,więc pozostał przy tym co jest.Chwała mu za to,że mówiąc współcześnie,odróżniał psychologię od etyki.Nie rozumiem tylko,dlaczego wielu póżniejszych i współczesnych nam postaci,nie poszło tym śladem.