Po co Maryi św. Józef?

Nie spodziewałem się, że wpis o masturbacji, choć ostrożny (bo problem delikatny), wywoła aż tak gorącą, ciekawą i różnorodną dyskusję. Zastanawiam się, dlaczego? Może dlatego, że wreszcie zaczęliśmy rozmawiać o seksie? J Cieszę się z tej dyskusji, ale też coraz wyraźniej dostrzegam nowe trudności. Pisałem w kilku komentarzach, że dzięki Waszym wypowiedziom dotarłem do książki Patricka Carnesa „Od nałogu do miłości”. To pionierskie, obszerne (513 stron), kompetentne i całościowe opracowanie problemu uzależnienia od seksu. Nie ma w nim gdybania, przypuszczeń, luźnych dywagacji czy niesprawdzalnych hipotez na temat seksu – są twarde fakty (często przerażające) i współczesna wiedza ujęta całościowo: uwzględniająca nie tylko mechanizmy psychologiczne i somatyczne, ale także te najgłębsze – neurochemiczne. (Najobszerniej o tej książce jest tu.) Jak pisałem już, wydaje się, że to może być bardzo konkretny, rzetelny i nie arbitralny punkt odniesienia do dyskusji. Poza tym – płodny w nowe pytania, np. czy normalny (nie patologiczny) seks małżeński uzależnia? A jeżeli nie uzależnia, to dzięki czemu? Obiecałem, że o tym będę pisał i obietnicy dotrzymam, ale najpierw sam muszę sobie tę wiedzę jako tako poukładać i domyśleć.

Póki co, pojawił się interesujący komentarz w „starym temacie” (sumienie a Urząd Nauczycielski Kościoła) do mojego poprzedniego wpisu „Moralność na wiarę”. Aga umieściła obszerną wypowiedź osoby z forum LMM – tej samej, którą wskazałem jako przykład kogoś, kto w pełni akceptuje nauczanie Kościoła i jest szczęśliwy. Szanuję to świadectwo i cieszę się, że autorka (Milgosia) nie ma problemu z przeżywaniem npr. Zastanawiam się tylko, czy takie podejście może być uniwersalne. Jasną rzeczą jest – przynajmniej dla wierzących – że jedynie posłuszeństwo Bogu może uczynić nasze życie w pełni sensowne. Problem w tym, że autorka utożsamia posłuszeństwo Bogu z posłuszeństwem papieżowi. Pisze nawet, że takie posłuszeństwo mimo poważnych wątpliwości jest szczególnym świadectwem miłości. Daje za przykład św. Faustynę i  św. Katarzynę z Sieny. Trochę to mylące przykłady. Raz, że ich posłuszeństwo dotyczyło innych spraw niż sprawy sumienia. Dwa, że są to zakonnice, a osoby wstępujące do zakonu same dobrowolnie ograniczają możliwość stanowienia o sobie. To samoograniczenie jest większe niż osób świeckich, ale nie jest absolutne! Osoba konsekrowana oddaje się do dyspozycji wspólnoty tylko w granicach konstytucji zakonnych. Poza tymi granicami pozostaje m.in. wolność sumienia i związana z sumieniem wolność myślenia.

Wracając do świadectwa Milgosi, nie trudno wskazać na niebezpieczeństwo takiej postawy: cokolwiek papież głosi, będę posłuszny. Głosił obowiązek donoszenia na sąsiadów heretyków, donosiłem; głosił akceptację kary śmierci, byłem jej orędownikiem; zmienił stanowisko mówiąc, że karę śmierci usprawiedliwia tylko sytuacja obrony koniecznej, a dzisiaj już taka sytuacja nie występuje, zmieniłem zdanie i stałem się przeciwnikiem kary śmierci; papież przestrzegał przed demokracją polityczną jako zagrożeniem dla Kościoła, walczyłem z demokracją; gdy zaczął mówić, że demokracja to prawdopodobnie ustrój najbardziej sprzyjający człowiekowi, stałem się jej zwolennikiem… i tak można wyliczać. I nie chodzi o wystawianie się na częstą zmianę poglądów – w skali czasowej Kościół zmienia poglądy powoli. Zresztą któż ich nie zmienia wraz ze swoim rozwojem? Chodzi o rzecz o wiele poważniejszą: o zastępowanie głosu sumienia zewnętrznym autorytetem, a to nie przelewki!

Milgosia może się zdziwi, ale Kościół wcale nie żąda od niej ani od nikogo innego takiej postawy. Zobaczmy jak to jest uporządkowane w prawie kościelnym:

 

Kan. 750 – § 1. Wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko, co jest zawarte w słowie Bożym, spisanym lub przekazanym, a więc w jednym depozycie wiary powierzonym Kościołowi, i co równocześnie jako przez Boga objawione podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu; co mianowicie ujawnia się we wspólnym uznaniu wiernych pod kierownictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego. Wszyscy więc obowiązani są unikać doktryn temu przeciwnych.

 

§ 2. Ponadto należy bez zastrzeżeń przyjąć i zachowywać również wszystkie i poszczególne prawdy dotyczące wiary i obyczajów, które Magisterium Kościoła ogłasza w sposób ostateczny, to znaczy te, które są wymagane, aby gorliwie strzec i wiernie przekazywać sam depozyt wiary; kto zatem odrzuca te prawdy, które należy przyjąć w sposób definitywny, sprzeciwia się nauczaniu Kościoła katolickiego.

 

Kan. 752 – Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza.

 

O czym te kanony mówią? Pierwszy o prawdach rozpoznanych w Kościele jako Boże objawienie, domagających się od katolika aktu wiary. Kongregacja Nauki Wiary w „Wyjaśnieniu doktrynalnym” podaje przykłady takich prawd:

 

„Do prawd, o których mówi pierwszy akapit, należą artykuły wiary z Credo, dogmaty chrystologiczne i maryjne; nauka o ustanowieniu sakramentów przez Chrystusa i o ich skuteczności co do łaski; nauka o rzeczywistej i substancjalnej obecności Chrystusa w Eucharystii i o ofiarnej naturze Mszy świętej; nauka o założeniu Kościoła z woli Chrystusa; nauka o prymacie i nieomylności Biskupa Rzymu; nauka o istnieniu grzechu pierworodnego; nauka o nieśmiertelności duszy duchowej i o zapłacie bezpośrednio po śmierci; o braku błędów w tekstach natchnionych Pisma Świętego; nauczanie, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest niezwykle poważnym wykroczeniem moralnym”.

 

Paragraf 2 kanonu 750. został dopisany do Kodeksu przez Jana Pawła II niedawno (w 1998 r.). Mówi o prawdach publicznie uznanych przez papieża jako ostateczne. Wspomniany dokument Kongregacji Nauki Wiary wśród takich prawd wymienia: niegodziwość eutanazji, nierządu, prostytucji i… niemożliwość kapłaństwa kobiet.

Kanon 752 mówi o wszystkich pozostałych prawdach głoszonych przez papieża czy biskupów. Teolodzy zwracają uwagę, że „religijne posłuszeństwo rozumu i woli” nigdzie nie zostało zdefiniowane. W każdym razie nie jest to „akt wiary”. Wygląda na to, że można się o nie z Kościołem spierać, gdyż według Kodeksu Prawa Kanonicznego nie grozi za to popadnięcie w herezję.

I teraz zagadka: do którego typu prawd z trzech wymienionych należy nauczanie o zakazie antykoncepcji? (autor poprawnej odpowiedzi otrzyma ode mnie jednorazowo e-wydanie „TP” J)

Na koniec zgodnie z tytułem – o Maryi. Pomyślałem, co by było, gdyby Maryja podczas Zwiastowania ostatecznie wspierała się na zewnętrznym autorytecie religijnym? Zanim by powiedziała „fiat”, pobiegłaby do arcykapłanów… i zdaje mi się, że wówczas z chrześcijaństwa nic by nie wyszło. Pomyślałem też, że aby tę swoją wewnętrzną tajemnicę wiary nieść w życiu, a jej owoce przekazywać innym, Maryja koniecznie potrzebowała drugiego człowieka – św. Józefa. Bóg zechciał się objawić nie w pojedynczym sumieniu, a we wspólnocie. To w parze tych dwojga kochających się ludzi są źródła Kościoła…

Powie ktoś, że to zuchwała refleksja. Trochę zuchwała, ale przecież to sam Kościół wskazuje na Maryję jako na wzór człowieka wierzącego. Pomyślmy o tym…

89 komentarzy do “Po co Maryi św. Józef?

    1. ~KOPIA

      Oto kanon Wam daję. Od Donatum Constantiunum:Grzeszni zakonnicy na AlasceJezuici zapłacą Eskimosom 50 milionów dolarów odszkodowania za wykorzystywanie seksualneTo będzie największe odszkodowanie wypłacone ofiarom przestępstw seksualnych przez zakon katolicki. Jezuici z prowincji Oregon zgodzili się przekazać 50 mln dol. 110 Eskimosom na Alasce, którzy w dzieciństwie zostali skrzywdzeni przez występnych zakonników i diakonów.Czytaj dalej W zamian wycofane zostaną oskarżenia w sądzie przeciwko 12 jezuickim kapłanom oraz trzem diakonom misjonarzom. Towarzystwo Jezusowe nie przyznało się do żadnych złych uczynków, ale, jak podkreślają adwokaci ofiar, wysokość rekompensat mówi sama za siebie. Jeden z pokrzywdzonych, Joseph Steve, opowiadał dziennikarzom, jak w wieku 17 lat pomagał diakonowi Josephowi Lundowskiemu w lekcjach katechizmu w kościele św. Bernarda w Stebbins. „Po zajęciach diakon poprosił mnie, abym został i umył naczynia. Nagle rzucił się na mnie, ściągnął mi spodnie, dokonał penetracji. Nigdy nie dokończyłem zmywania…”. Wcześniej jezuicka prowincja Oregon zawarła 78 indywidualnych układów pozasądowych z ofiarami zdeprawowanych zakonników. Porozumienie z 110 pokrzywdzonymi prowincjał jezuitów, ojciec John Whitney, pragnął jeszcze utrzymać w tajemnicy, jako że „nie wszystkie sprawy zostały załatwione”. O ugodzie poinformowali jednak prawnicy ofiar. Adwokat Ken Roosa oświadczył na łamach dziennika „Anchorage Daily News”, że do ustalenia pozostało niewiele szczegółów, ustne porozumienie zaś strony osiągnęły już kilka tygodni temu. Pośrednio zarzucił też zakonnikom mataczenie: „Jeśli nie byli uczciwi w sprawie gwałcenia dzieci, to jak możemy oczekiwać, że okażą się uczciwi odnośnie do zawartych umów?”.Eskimoskie dzieci były molestowane i dręczone w 15 trudno dostępnych wioskach Alaski w latach 1956-1988. W dwóch osadach położonych na wyspie St. Michael diakon przygotowujący dzieci do pierwszej komunii zgwałcił prawie wszystkich chłopców. Jezuita James Jacobson tak gorliwie krzewił wśród rodowitych Alaskańczyków Słowo Boże, że dwukrotnie został ojcem. Pozwany o alimenty tłumaczył, że nie może zapłacić, ponieważzłożył ślub ubóstwa.Spośród domniemanych występnych zakonników żyje jeszcze czterech, wszyscy są w podeszłym wieku. Tylko jeden, ojciec James Laudwein, zapewnia, że jest niewinny.Fakt, że w niemal wszystkich wioskach Eskimosów jezuici wykorzystywali seksualnie powierzone swej opiece dzieci, jest zastanawiający. Adwokaci ofiar przypuszczają, że Alaska była „śmietnikiem”, do którego Towarzystwo Jezusowe wysyłało swych najbardziej zdeprawowanych ojców i braci. Richard Sipe, były zakonnik benedyktyński, a obecnie ekspert od seksualnych przestępstw popełnionych przez duchowieństwo, występujący jako świadek w wielu podobnych sprawach, twierdzi: „Alaska była dla jezuitów czymś w rodzaju francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Lepiej wstąpić do Legii, niż pójść do więzienia”.Przełożeni Towarzystwa Jezusowego w Oregonie, zapewniają, że to nieprawda – posługa duszpasterska na Alasce uważana była za prestiżowe zadanie dla najdzielniejszych i gorliwych w wierze. W broszurach jezuickich wioski eskimoskie nazywano „najtrudniejszym misyjnym polem świata”. Prowincjał Whitney przekonuje, że Alaska uchodziła za zesłanie, lecz pracujący tam zakonnicy uważani byli za tych, którzy „przecierają szlaki dla wiary”.Towarzystwo Jezusowe założyło swą pierwszą misję na zachodniej Alasce w 1886 r. Ale łowienie dusz w tym mroźnym, niegościnnym zakątku świata okazało się niewdzięcznym zadaniem. Eskimosi, od niepamiętnych czasów myśliwi i zbieracze, mieli swą religię, nazwaną Yuuyaaraq, czyli „droga ludzkiej istoty”. Swe mity przekazywali ustnie, czcili siły przyrody i duchy, od których oczekiwano, że ochronią przed chorobą czy śmiercią głodową. W takiej społeczności nauki jezuitów nie padały na podatny grunt. Sytuacja zmieniła się radykalnie dopiero w 1900 r., kiedyepidemia grypy unicestwiłaponad 60 proc. rdzennej ludności Alaski. Eskimoscy szamani okazali się bezsilni wobec zabójczych wirusów. Całe wioski przechodziły na katolicyzm, obiecujący wiernym zbawienie duszy.

    2. ~wierzący i praktykujący

      to naprawdę idiotyzm i sprzeniewierzenie się Bogu, czyli grzech ciężki by zrównywać Papieża nie mówiąc już o niższych księżach z nauką i wolą Boga

      1. joanna109@vp.pl

        Jeżeli już Pana takie ludzkie zachowanie zdenerwowało.To ja mam takie pytanie..Jeżeli Boga nazywamy świętym..to jaki jest w porónaniu do niego rząd księży czy papież??są nie doskonali jak kazdyb człowiek-prawda?? grzesza tj kazdy czowiek.Więc niech Pan mi łaskawie wyjaśni dlaczego nazywamy papieża Ojcem Swietym??skoro wiemy że ten tytuł należy sie tylko naszemu stwórcy nieskalanemu pod kazdym tego slowa znaczeniu.A te szumn e nazwy ksiezy???Ekscelencja..biskup.. najw.arcykapł.?tak samo nazywali sie niegdyś Faryzeusze..-skoro Pan jest praktykukacy to uwazam ze nie musze panu tych postaci przyblizac..Uważam ze skoro ksieza i kościól katolicki zbeszczescił imie Boże to zasługuje na krytykęTak jeżeli jest Pan inteligetny to zrozumie Pan o jakie imie tutaj chodzi..nie bÓG-BO TO TYLKO TYTÓŁ jak prezydent czy niegdyś król.Jescze jedno w Piśmie jest napisane ze :rzecz która nie ma nazwy nie istnieje..”Jak Pan już wie wszystko ma jakas nazwe ławka to ławka ,kot pies okno…można by wymieniac..a nasz Bóg jak ma na imię?musi chyba mieć skoro wszystko jakos sie nazywa.?(Jehowa):)jEĘLI MA pAN JAKIES pytania prosze do mnie napisac:joanna109@vp.pl

  1. ~RES SACRA MISER

    kanon 752-żaden papież czy też biskup nie mówi prawdy,żaden z nich nie postępuje w/g nauki Jezusa,żaden nie przestrzega dekalogu,oni wszyscy uczynili z wiary katolickiej zwykły biznes,dla nich najważniejszą rzeczą jest ;;;władza,pieniądz,przywileje i bałwochwalstwo,zapomnieli że są sługami Bożymi a nie panami na ziemi,zapomnieli,że Kościół to MY – wierni i wyznawcy tego Kościoła a oni tylko jego /naszymi/ sługami .

    1. ~befana

      ptrykalam po blogach no i prosze…po raz pierwszy zostalo napisane madre zdanie : relgia,kosciol to nic innego jak biznes. toz to prawda nie dajaca sie podwazyc. to jest biznes i to najbogatszy .to biala mafia.

      1. ~Ella

        wypij flaszke wina ksiedza Jankowskiego i przejedz sie zawalista fura jak ociec Derektor Rydz……yk

  2. ~polak

    ciesze sie ,ze moge w tym zdominowanym i zastraszonym przez czarna mafie kraju czytac takie blogi!

    1. ~POETA

      List św,Pawła do Koryntian „Każdy kleryk aż do biskupa powinien mieć jedną żone i dzieci,dawać przykład–jak niema to SPERMA pada na MÓZG i tworzy się Dogmaty którę są zaprzeczeniem Pisma Swiętego,Katolicyzm najbardziej dogmatyczną religią.Dogmat jest zaprzeczeniem myśli ludzkiej.

  3. ~czlowiek

    Z przerazeniem czytam o tym co wyprawia kosciol w Polsce. Naprawde nie ma nikogo kto potrafi zrobic z nimi porzadek?

    1. ~emanuela

      Boję się rano iść do łazienki,aby tam nie spotkać księdza.Oni są już wszędzie.Opanowali wszystko

      1. ~wesoły diabeł

        emanuela Ja nawet w łóżku widzę Petza a w każdych dzwiach Wielgusa z magnetofonem.tak Ema masz rację.

      2. ~POETA

        A właśnie że nie,wszystkie zawody w polsce posiadają kapelanów i to płatne na etatach a bezrobotni są od diabła więc swojego kapelana nie mają,A jak to by wyglądało kapelan w Urzędzie Pracy bez płacy,Sodoma i Gomora

      3. ~POETA

        A właśnie że nie,wszystkie zawody w polsce posiadają kapelanów i to płatne na etatach a bezrobotni są od diabła więc swojego kapelana nie mają,A jak to by wyglądało kapelan w Urzędzie Pracy bez płacy,Sodoma i Gomora

    2. ~obiektywny

      „Człowieku” ,był taki Jófef Wisarionowicz i wielu podobnych a potem kilku kacyków w PRLu i IV Departament z Piotrowskim ,jeszcze ich nie rozliczono uczciwie ,może z tym zrobić porządek przedtem ,to twoi koledzy może ? Metody chyba ci się podobają ? Mieliście wiele z nich do zaproponowania ,szkoda że was tak nie potraktowano.

      1. janusz27@amorki.pl

        czlowieku ja to czasem na powaznie sie zastanawiam czy gen.Jaruzelski nie zrobil zle nie wpuszczajac obcych wojsk w 1980r.dzis nie byloby takich kretynow jak ty na tym forum!!!

    3. ~Wyborca

      Z przerazeniem czytam wypowiedzi ludzi na tematy wiary, kosciola… Przeciez te wypowiedzi swiadcza o zupelnym braku wiedzy w sprawach, gzie wtracaja pare wyzwisk do slow swoich ” guru”, a ci ostatni poprostu tez wiele nie przedstawiaja swoimi osobami, nie wspominajac juz o kulturze. Mozna byloby dyskutowac z osobami, ktore mialyby troche wiedzy na dany temat, ale do tego potrzebny jest pewien wysilek ,aby ta wiedze zdobywac. A obecnie czytajac te „wypowiedzi” widoczne jest jedno ,ich poziom swiadczy , ze ludzi ,z ktorymi mozna rozmawiac i dyskutowac skupiaja sie w innych miejscach, bo nie mozna rozmawiac z „plujkami”.Czy rzeczywiscie jest tak duzo tych ,ktorzy raczej powinni milczec, czy to poziom wiekszosci, a moze to tylko chamstwo marginesu? Jako normalny czlowiek, mam nadzieje reprezentujacy wiekszosc, nie moge znalezc wspolnego jezyka z opluwaczami.

  4. ~realpol

    Rydzykowaty kościół katolicki nie jest reformowalny. Tępy, leniwy, rozpasany i zachłanny kler nie chce przyjąć do świadomości dlaczego traci wiernych. Wolą dyskutować o tym co i tak biegnie swoim torem.

  5. Artur Sporniak

    Eee, to byłoby za łatwe – wskazać tylko kanon. Jeszcze trzeba spróbować napisać proste uzasadnienie, dlaczego papieskie wypowiedzi o antykoncepcji należą do nauczania określonego kanonem 752. Podpowiem, że nie chodzi o biznes, władzę ani o mafijne konszachty 🙂

    1. ~cse

      To może ja spróbuję 🙂 Zauważyłem bowiem, że stanowisko Kościoła dotyczące etyki seksualnej było wyrażane w dokumentach różnej wagi. Zwróćcie uwagę, że konstytucja (soborowa) Gaudium et spes definiuje prawa i obowiązki katolików w tej kwestii bardzo ogólnie, pozwalając małżonkom w sumieniu podjąć decyzję (pisał o tym pan Artur w którymś z artykułów).W dyskusjach nad katolicką etyką seksualną najczęściej odwołuje się jednak nie do tej konstytucji a do encykliki Humane Vitae, tam bowiem kwestia sztucznej antykoncepcji jest postawiona najostrzej.O ile się orientuję, encyklika jest o 5 poziomów mniej istotnym dokumentem w hierarchii dokumentów kościelnych niż konstytucja. Konstytucja podaje prawdy doktrynalne, dalej w kolejności jest exhortacja, list apostolski, deklaracja, dekret i dopiero encyklika (czy ktoś może potwierdzić powyższe stwierdzenia?).Nie wiem, czy to, co napisałem, jest prawidłowym uzasadnieniem dyskusji w sprawie kanonu, ale chciałbym usłyszeć Wasze opinie na temat tego, jak dokumenty różnej wagi odnoszą się do kwestii etyki seksualnej.Czy skoro encyklika jest dokumentem zawierającym nauczanie konkretnego papieża a konstytucja zawiera prawdy doktrynalne, to mogę nie zgadzać się z encykliką? Jeżeli mogę nie zgadzać się z encykliką (np. Humane Vitae), czy idąc tropem Gaudium et spes, jeżeli w sumieniu nie uważam stosowania nieporonnej sztucznej antykoncepcji za grzech, mogę ją stosować?pozdrawiamcse

      1. janusz27@amorki.pl

        nie czytam encyklik itp dokumentow,bo nie ma po co.Nie moge pojac jak ludzie ,ktorzy z seksem nie maja nic wspolnego moga pisac na ten temat.Jest udowodnione ze milosc w malzenstwie lub zwiazku partnerskim jest oparta w duzej mierze na seksie.Kosciol wchodzi butami w nasze zycie nie majac pojecia co to jest zycie w zwiazku.Kazda wypowiedz w jakich tam encyklikach trzeba brac z przymrozeniem oka.Czlowiek ma sumienie i nim powinien sie kierowac.

      2. ~Pat

        jeżeli w sumieniu nie uważam> stosowania nieporonnej sztucznej antykoncepcji za grzech,> mogę ją stosować?I co dalej, nie będziesz się z niej spowiadał, a przystępując do komunii będziesz pewien, że nie jesteś w stanie grzechu ciężkiego i nie popełniasz świętokradztwa? Pytam całkowicie serio.

        1. ~cse

          No właśnie tu zaczyna się obszar mojego pytania. Ja nie uważam stosowania nieporonnej sztucznej antykoncepcji za grzech. Niemniej jednak, ponieważ nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, które zadałeś, nie stosuję sztucznej antykoncepcji, chociaż mi trudno i chciałbym ją stosować.Pan Artur w którymś z artykułów pisał o teologu, że dokumenty Kościoła zakładają sytuację, w której teolog w sumieniu nie zgadza się z wykładnią Magisterium. Z artykułu rozumiem, że każdy z nas jest/ma być/może być takim teologiem.W tym wpisie na blogu Pan Artur wskazał, że są różne „poziomy” prawd nauczanych przez Kościół a z dyskusji domniemuję, że niestosowanie sztucznej antykoncepcji zalicza się do tej grupy nie będącej prawdami objawionymi.W swoim poprzednim wpisie zaznaczałem, że zakaz stosowania sztucznej antykoncepcji jest wyrażony explicite w encyklice, natomiast konstytucja apostolska, będąca dokumentem o wyższej randze, tak ostro sprawy nie stawia. Moje rozważanie dotyczyło więc formalnej strony problemu: aktem wiary mam wyznawać prawdy objawione, zakaz stosowania sztucznej antykoncepcji nie jest taką prawdą – czy mogę się z nią nie zgadzać (i nie stosować) i pozostawać w stanie łaski uświęcającej?Powiem wprost i banalnie: nie chcę przez swoje pożądanie stracić zbawienia (no bo przecież w aspekcie nauczania Magisterium grzeszyłbym stosując sztuczną antykoncepcję), ale nie chcę też z powodu poglądu konkretnego człowieka (przecież kolegium soborowe sugerowało dopuszczenie stosowania sztucznej antykoncepcji), choćby był papieżem, psuć/ochładzać mojej relacji z żoną (a do tego sprowadza się w naszym przypadku trzytygodniowa abstynencja w każdym cyklu).I tak od jakiegoś już czasu biję się z myślami popadając z jednej skrajności w drugą. Czy ktoś może mi wskazać, jak powyższy problem rozwiązać?pozdrawiamcse

          1. ~Pat

            > Powiem wprost i banalnie: nie chcę przez swoje pożądanie> stracić zbawienia (no bo przecież w aspekcie nauczania> Magisterium grzeszyłbym stosując sztuczną antykoncepcję),> ale nie chcę też z powodu poglądu konkretnego człowieka> (przecież kolegium soborowe sugerowało dopuszczenie> stosowania sztucznej antykoncepcji), choćby był papieżem,> psuć/ochładzać mojej relacji z żoną (a do tego sprowadza> się w naszym przypadku trzytygodniowa abstynencja w każdym> cyklu).> I tak od jakiegoś już czasu biję się z myślami popadając z> jednej skrajności w drugą.Wszystkim nam o to chodzi i dla mnie osobiście to jest sprawa nie do rozwiązania. Nie mówię tylko o antykoncepcji, bo wielu innych rzeczy też nie wolno… Zacytuję o. Knotza piszącego o „małżeńskich grzechach seksualnych”: „Pieszczoty cielesne doprowadzające do orgazmu bez odbycia stosunku seksualnego mają w sobie dużo elementu spontaniczności, charakteryzują się łatwością przekroczenia cienkiej granicy, poza którą nie można już zatrzymać narastającego podniecenia. Ich podjęcie nie niszczy płodności kobiety, nie wywołuje wczesnego poronienia. Takie zachowania antykoncepcyjne są naturalną pokusą i słabością małżeństw, które są wierne fundamentalnej kwestii, jaką jest nie stosowanie żadnych środków antykoncepcyjnych.”Czułe zbliżenie to pokusa, słabość, _zachowanie antykoncepcyjne_? Nie jestem w stanie uważać za grzech czegoś, czym nikomu nie wyrządzam krzywdy. Nie mogę podjąć mocnego postanowienia poprawy – i to w oczywisty sposób uniemożliwia mi przystępowanie do sakramentów. Słowem – sytuacja bez wyjścia.

          2. ~gościówa

            > W tym wpisie na blogu Pan Artur wskazał, że są różne> „poziomy” prawd nauczanych przez Kościół a z dyskusji> domniemuję, że niestosowanie sztucznej antykoncepcji> zalicza się do tej grupy nie będącej prawdami objawionymi.> W swoim poprzednim wpisie zaznaczałem, że zakaz stosowania> sztucznej antykoncepcji jest wyrażony explicite w> encyklice, natomiast konstytucja apostolska, będąca> dokumentem o wyższej randze, tak ostro sprawy nie stawia.Tylko że to jest liczenie diabłów na główce od szpilki.Biurokracja decyduje o tym, czy coś jest prawdą objawioną. Co za absurd. A być może papież Benedykt zaniedługo napisze encyklikę o gumkach?? (Po jego konserwatyzmie można się i tego spodziewać.) A wtedy… leżymy!!! Biurokracja zmieniła rangę prawdy o gumkach i awansowała ją do prawd objawionych! Amen!Nie no, takie pojmowanie chrześcijaństwa to kpina.

          3. ~cse

            No dobrze, ale gdzie w takim razie leży granica? Jeżeli nie zgadzam się z prawdami dotyczącymi sztucznej antykoncepcji głoszonymi przez Kościół, to nie będę akceptował Humane Vitae. Ktoś inny nie zgadza się z innymi prawdami, więc nie będzie akceptował innej encykliki. Jak wtedy będzie wyglądała integralność Kościoła?Niestety (tak: niestety – dla mnie przynajmniej w przypadku sztucznej antykoncepcji) Kościół Katolicki to nie tylko prawdy objawione ale i tradycja i nauczanie Kościoła. W tym przypadku problem przypomina mi trochę bezsensowne regulacje prawne, na przykład w dziedzinie podatków.Czy jeżeli uważam jakąś regulację dotyczącą VAT za bezsensowną, to mogę jej nie stosować? Czy raczej bardziej odpowiednim podejściem nie byłoby obywatelskie działanie w celu zmiany ustawodawstwa?Z drugiej strony nawet jeżeli w przypadku VAT mógłbym jako obywatel podjąć działania w celu zmiany regulacji prawnych, Kościół Katolicki, o ile wiem, nie przewiduje podobnych procedur… :-(Z trzeciej strony, czy powyższe porównanie jest w ogóle zasadne w tym kontekście?A z czwartej strony: po co mi sumienie, skoro w przypadku niezgodności mojego sumienia z nauczaniem Kościoła pierwszeństwo ma nauczanie Kościoła?pozdrawiamcse

          4. ~gościówa

            Da się. Poczytaj o judaizmie. Jest to religia kompletnie zdecentralizowana, nie posiadająca teologii i niezwykle różnorodna. Od mega-postępowych nurtów, które przykazania oraz Boga traktują jedynie symbolicznie, do ultraortodoksów traktujących wszystko literalnie. Dodajmy do tego, że każdy rabin tworzy swoją interpretację przepisów religijnych, a każdy Żyd może sobie wybrać rabina. I jeszcze to, że w pewnym sensie – każdy sobie rabinem, bo każdy może i powinien interpretować i komentować Pismo. Podaję przykład religii żydowskiej, bo jest nam najbliższa. My wszyscy z nich.W ogóle człowiek zyskuje inne spojrzenie na swoją tradycję religijną, gdy poczyta o innych religiach i zobaczy, że inni potrafią inaczej. Forma organizacji katolicyzmu nie jest jedyną możliwą. Nie jest niczym optymalnym ani niczym absolutnym.

          5. ~cse

            Całkowicie się zgadzam, że się da. Da się zapewne nie tylko w kwestii relacji wierny-duchowny, ale też w kwestii hierarchii, podejmowania decyzji i innych. Ja też uważam, że niektóre (wiele?) kwestie w Kościele Katolickim funkcjonują suboptymalnie.Moje pytania idą w nieco innym kierunku: czy zdając sobie sprawę z tych niedoskonałości mam prawo postępować według własnego uznania/sumienia/widzimisię, pomimo, że reguły KK mówią co innego? Dla mnie jest to raczej kwestia konsekwencji: chcę być członkiem Kościoła Katolickiego, to muszę go akceptować takim, jaki jest. Inna sprawa, że chętnie bym zmienił to i owo. Z drugiej strony bezkrytyczna akceptacja postępu raczej nie da…No więc jak to jest z moją autonomią w Kościele? Gdzie jest ta granica? Pytam o to bardzo poważnie, bo z tym problemem borykam się już od pewnego czasu.pozdrawiamcse

          6. ~gościówa

            Nie dam gotowej odpowiedzi na to pytanie. Ale:> chcę być członkiem Kościoła Katolickiego, to muszę go > akceptować takim, jaki jest…myślę, że aby dojść do jakiejś sensownej odpowiedzi, trzeba zastanowić się, dlaczego właściwie „muszę”??? Skąd wzięło się takie akurat kryterium przynależności do Kościoła katolickiego?

          7. ~cse

            Hmmm… dobre pytanie!Przyznaję, że w swoich rozważaniach dotyczących przynależności do Kościoła zawsze stosowałem te same kryteria, co przy innych organizacjach. Jeżeli chcę być harcerzem, to muszę się stosować do zasad obowiązujących w tej organizacji.Zastanawiam się jednak, czy takie podejście było prawidłowe. Kościół to jednak nie jest organizacja taka, jak każda inna. Muszę jednak stwierdzić, że tu mam braki wiedzy. Szczerze mówiąc, przez długi czas nie zastanawiałem się, dlaczego „muszę”, bo „musiałem” od urodzenia, więc było to naturalne (i nie przeszkadzało specjalnie). Teraz owo „muszenie” staje się problematyczne, ale ponieważ nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, to teraz brak mi solidnych podstaw do dobrych przemyśleń.Jestem po prostu tchórzliwy z natury. W tym konkretnym przypadku boję się, że „nagnę” zasady, które dotychczas stosowałem (choć się z nimi nie zgadzałem) tylko ze względu na swoją słabość (vide cytowany wyżej tekst o. Knotza)… Ale może te zasady właśnie można naginać bez obawy o utratę Nagrody?To jest jakaś paranoja: po 13 latach nauki religii (a uczestniczyłem w tych zajęciach sumiennie) brak mi jakiejkolwiek wiedzy na temat przebiegu tej granicy, o którą pytałem :-(pozdrawiamcse

          8. ~gościówa

            > W tym konkretnym przypadku boję się, > że „nagnę” zasady, które dotychczas> stosowałem (choć się z nimi nie > zgadzałem) tylko ze względu na swoją > słabośćA więc nie ufasz sam sobie do tego stopnia, że wolisz ufać zasadom, z którymi się nie zgadzasz…

          9. ~cse

            Masz rację, to jest kwestia zaufania do samego siebie.A Ty uważasz, że moje własne sumienie jest wystarczającym kryterium przy podejmowaniu decyzji na przykład o stosowaniu sztucznej antykoncepcji?Czy w takim razie wolno mi rozumieć encykliki jako nauczanie o tym, jak papież _proponuje_ a nie _nakazuje_ wykonywać nakazy „wyższej rangi”?pozdrawiamcse

          10. ~gościówa

            > A Ty uważasz, że moje własne sumienie (…)> Czy w takim razie wolno mi (…)Teraz, zamiast sobie samemu, wolisz zaufać obcej gościówie z internetu. 🙂

          11. ~cse

            Ależ nie bierz takiej odpowiedzialności na swoje barki 🙂 Pytałem o Twoją opinię. Chcę poznać punkt widzenia innych osób, choć niekoniecznie po to, żeby samemu go przyjmować. Niemniej jednak liczę na możliwość poszerzenia swoich horyzontów.pozdrawiamcse

          12. ~pat

            > A Ty uważasz, że moje własne sumienie jest wystarczającym> kryterium przy podejmowaniu decyzji na przykład o> stosowaniu sztucznej antykoncepcji?Przypuszczam, że takie pytania stawia sobie większość wpisujących się tutaj. I prawdopodobnie wszystkie pozostają bez odpowiedzi. Dochodzi się do pewnego punktu, w którym uderza się głową w ścianę – i koniec. Coś, czego w swoim sumieniu nie uznaję za grzech, spowiednik uznaje za grzech, a Ten, który stworzył i spowiednika, i moje sumienie, nie wypowiada się…

  6. janusz27@amorki.pl

    kosciol to skostniala instytucja nie idaca z duchem czasu.Zadziwia mnie to ze przy obecnym dostepie do edukacji,jest tyle zwolennikow tej instytucjii..Ja rozumiem wiare w boga ale kochani nie w kosciol bo on z bogiem nie ma nic wspolnego!!!

    1. ~pawian

      Bo większość katolików ma zakodowane w genach,że dreptając na manifestacje wzniecane przez kler,będą mogli po śmierci znaleźć się w krainie wiecznej szczęśliwości.I to jest ten powód

      1. ~zoolog

        Pawiany mogą znależć się w krainie wiecznych łowów nawet dreptając za pochodem pedałów ,jest demokracja przecież pawianie.

      2. ~wilk

        Pawian, Ty jestes jak FREUD, a ziemia to planeta małp. Ale zauwaz ze pawiany tez żyja w stadach z samcem Alfa, i nikt ich nie podejrzewa,że w nadziei zycia wiecznego.

        1. ~UBawiony Też

          WILK masz rację jak się czyta takie bzdury oprocz Pawiana to nawet wyc się nie ma ochoty widac że autor tego blogu już nie może .

  7. janusz27@amorki.pl

    ja jeszcze zapytam po co to prawo kanoniczne skoro sa 4 ewangelie 10 przykazan bozych..Na jaka cholere te paragrafy???wszystko jest opisane jak Jezus nauczal i jego apostolowie,po jaka cholere to prawo kanoniczne???

  8. ~Ewa

    Niemożliwość kapłaństwa kobiet jako prawda ostateczna! A pokażcie mi w Piśmie Św. chociaż jedno miejsce, w którym jest zakaz kapłaństwa kobiet. Owszem one nie były apostołami Jezusa, ale to wynikało z mentalności tamych czasów . W Biblii nie ma też mowy o samochodach. Czy z tego wynika, że kapłani powinni chodzić pieszo , w sandałach? Kościoły są w 70% zapełnione przez kobiety. One są najgorliwsze w wierze. Ale ich zadanie to siedzieć cichutko i w pokorze słuchać czego je nauczają mężczyżni. Nie wierzę, że tego chciał Bóg, który jest ponad płciowością Bóg – nasza Matka i Ojciec! Myślę, że to chora ambicja mężczyzn sprawia,że tak stanowczo odrzuca się możliwość kapłaństwa kobiet, które nie byłyby ani gorszymi ani głupszymi kapłanami od nich.

    1. ~obiektywny

      Ewa ,czy już zdecydowałaś się na zakon ,jak tam tylko równouprawnienia szukasz wybierz betanki, dowiodły że są niezależne dołącz do nich ,to coś dla ciebie.

      1. ~Ewa

        Obiektywny! Nie jesteś specjalnie obiektywny, jeżeli w mojej wypowiedzi znalazłeś tylko deklarację wystąpienia z Kościoła z mojej strony. Ja chciałabym znależć równouprawnienie kobiet i mężczyzn wewnątrz Kościoła Katolickiego bo musisz przyznać, że dotychczas tego nie ma, a nie widzę żadnych powodów, dla których kobiety nie mogłyby zostać kapłanami, głosić kazania, spowiadać i sprawować Eucharystię. I dalej uważam, że jest to wyłącznie ambicja i pycha mężczyzn, którzy nie chcą wypuścić z rąk władzy ( bo służba hierarchii kościelnej niestety bardzo często sprowadza się do władzy)

        1. ~MacMarc

          jesteś w błędzie, przyznam, że nie jestem biegłym w Piśmie, ale jak pamiętam, kobieta jest obłożona „klątwą” za zdradę Ewy, Jezus miał powód, by do swojego grona tylko mężczyzn dopuścić, może to z racji że nie rodzą, może to że kobieta jest bardziej skłonna do grzechu, a może odwieczna rola mężczyzny jako głowy społeczności, ciekawe, że większość kobiet jednak woli mężczyzn za szefów, kobiety są konfliktowe i zazdrosne, samo niebo jest „męskie”. Nie wymieniłem wszystkiego, ale coś koło tego było przyczyną, kobieta jest ważna, dzięki niej mężczyzna odkrywa miłość, rodzinę, dom, te wartości nadają sens życia. Miejsce kobiety ie jest przewodzić mężczyźnie, lecz go wspierać, łamanie tej zasady deprawuje świat, co widać, rozwiązłość, aborcja, ….

        2. ~wilk

          A na cóz Ci równouprawnienie w wierze. Czyżbyś naprawdę uważała, że w wierze jakiejkolwiek faceci maja większe uprawnienia od pań?natomiast to o czym piszesz to żądanie rownouprawnienia w Urzędach.A to akurat to zupełnie inna sprawa. Jak to było w ” Kingsajz”? w d…pach Wam sie poprzewracało!

  9. ~gościówa

    Artusie, ja mam pytanie, bo chciałabym coś zrozumieć.Dlaczego akurat książkę o uzależnieniach seksualnych bierzesz sobie za dobry podręcznik wiedzy o ludzkiej seksualności?Dlaczego nie podręcznik seksuologii ogólnej?Dlaczego akurat sprawa uzależnienia tak cię intryguje?

    1. Artur Sporniak

      > Dlaczego akurat książkę o uzależnieniach seksualnych> bierzesz sobie za dobry podręcznik wiedzy o ludzkiej> seksualności?> Dlaczego nie podręcznik seksuologii ogólnej?> Dlaczego akurat sprawa uzależnienia tak cię intryguje?Z prostego powodu: od początku silne jest w chrześcijaństwie patrzenie na seksualność przez pryzmat grzesznej „pożądliwości”. Nawet Jan Paweł II, który bardzo wiele uczynił, by zrehabilitować „erosa”, 40 swoich katechez o małżeństwie (ze 129) poświecił wprost pożądliwości, a w pozostałych wciąż się ten temat przewija. Do tej pory, by móc to jakoś ocenić, miałem do dyspozycji jedynie zdrowy rozsądek oraz przemyślenia oparte na własnym doświadczeniu i świadectwie innych. Teraz oprócz tego mam dostęp do solidnej wiedzy.

      1. ~gościówa

        Dalej nie rozumiem. Skąd pomysł, że „pożądliwość” to uzależnienie? Mnie się np. kojarzy bardziej z impulsem, jak wybuch gniewu itp. A nie z uzależnieniem.

        1. Artur Sporniak

          Często Kościół mówi o „niewoli pożądliwości”. Mnie to się kojarzy z uzależnieniem…

          1. ~wilk

            kosciól a niczym nie mowi, najwyzej mówia księza.Niewola pożadliwosci nie rózni sie od innych opresji, a kazdy moze sobie odpowiedziec na pytanie czy to juz niewola, czy tylkonormalny impuls. A rzecz jest prosta jak u Wieniawy ,: Panowie jest czym, ale nie ma w co. (To akurat jest refleksja.)A wogóle, z gadania ani pisania dzieci nie było, więc po jasna cholerę rozpisuje sie Pan o sprawach które przez wieki były proste dla wszystkich z wyjatkiem udreczonych celibatariuszy, jak pisał nieodżałowanej pamieci Tadeusz Żychiewicz.

  10. ~Rominagrobis

    Panie Arturze,bardzo spodobała mi się Pańska refleksja o Maryi. Chciałabym do niej dodać coś od siebie. Otóż kilka lat temu uczestniczyłam w rekolekcjach u krakowskich dominikanów, które prowadził ówczesny przeor zgromadzenia w Budapeszcie – Polak, ale od lat mieszkający na Węgrzech. Był on w dość podeszłym wieku, ale poglądy miał bardzo nowoczesne. Nie krył swojej niechęci do religijności spod znaku Radia Maryja – bezkrytycznej, bezrefleksyjnej, a czasem – po prostu bezmyślnej.I właśnie na przykładzie Zwiastowania tłumaczył, jak powinna wyglądać wiara chrześcijanina. Powiedział mniej więcej coś takiego: „Niektórzy twierdzą, że Maryja ledwie zobaczyła Anioła, od razu wypowiedziała „Fiat”. Swoją drogą, ciekawe, skąd znała łacinę? – zauważył z dobrodusznym, dominikańskim sceptycyzmem – Otóż nie od razu! Najpierw zapytała: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. I Bóg na to pytanie udzielił Jej wyczerpującej odpowiedzi. Inna rzecz, że przyjęcie tej odpowiedzi wymagało większej wiary, niż zadanie pytania”.Konkluzja była taka: nasza wiara ma być wiarą Maryi – mamy pytać, mamy szukać, kiedy czegoś nie wiemy lub nie rozumiemy, bo Bóg tego od nas oczekuje. A my mamy prawo i przywilej oczekiwać od Niego odpowiedzi. Ważne, by rzeczywiście to było oczekiwanie Bożej odpowiedzi na nasze wątpliwości, a nie oczekiwanie, że Bóg potwierdzi gotową odpowiedź, którą mamy już w głowie. Pozdrawiam serdecznie.

    1. Artur Sporniak

      Domyślam się, że chodzi o ojca Józefa Puciłowskiego OP. Jest już na stałe w Krakowie – w niedziele zwykle odprawia mszę o 13.30. Polecam, to rzeczywiście mądry człowiek.

  11. ~gościówa

    Jeszcze jedno pytanie, Artusie. Nie wiem, czy dobrze rozumiem twoje porównanie do Maryi i Józefa. Czy masz na myśli, że oni oboje – czyli we wspólnocie – zrobili coś po swojemu, a nie według zaleceń kapłanów i uczonych w piśmie? I że z tego posłuszeństwa własnemu jedynie sumieniu narodził się Mesjasz?Nie jest to dla mnie do końca jasne, bo w gruncie rzeczy oni nie zrobili niczego explicite _wbrew_ żydowskim przykazaniom.

    1. Artur Sporniak

      Nie wiem, czy już podczas Zwiastowania Maryja w pełni zdawała sobie sprawę z konsekwencji tajemnicy, na którą się zgodziła, a którą najzwięźlej ujmuje piękna wschodnia formuła: „Ty zrodziłaś Syna bez ojca, tego Syna, którego Ojciec zrodził bez matki”. Na pewno musiała jednak zdawać sobie sprawę z nowości tego, co się miało wydarzyć, o czym świadczy zadane aniołowi pytanie. Niemniej ta tajemnica tak dalece wykraczała poza judaizm, że nigdy nie została przez Izrael przyjęta. Bardzo ciekawie o tej niezgodzie na Jezusa piszą współcześni żydowscy myśliciele – o jednym z nich wspomina Benedykt w swojej książce „Jezus z Nazaretu” (książkę polecam!).A co do roli św. Józefa nie wierzę, by ograniczała się ona tylko do dania prawnej ochrony Maryi jako panny z dzieckiem – Bóg by wtedy Józefa bardzo instrumentalnie potraktował. Sądzę, że oprócz całej „logistyki”, jaką zapewnił Wcieleniu, niósł Maryi także wsparcie jako bliska wtajemniczona osoba. Jeżeli zatem Maryja jest patronką wierzących, to czyim patronem powinien być św. Józef? Czy nie hierarchii? (Było by fajnie gdyby ksiądz był tym wtajemniczonym dającym wsparcie i „logistyczną” opiekę naszej wierze.)

      1. ~gościówa

        W takim razie nie rozumiem, co w tym pomyśle jest – jak się wyraziłeś – „zuchwałego”? Aż zaczęłam w twojej interpretacji szukać jakiegoś drugiego dna, jakiegoś nawoływania do nieposłuszeństwa, czy coś w tym rodzaju. Ale jak sam mówisz, nic takiego tam nie ma. To o co chodzi z tą zuchwałością?

        1. Artur Sporniak

          Gościówo, sposób rozumienia Kościoła i przeżywania wiary obecny w postach Milgosi był bardzo promowany w Kościele co najmniej od czasów Kontrreformacji. Sobór Watykański II to, co prawda, zaczął zmieniać, ale w polskim Kościele dalej takie rozumienie dominuje. Dlatego napisałem, że moje sugestie są „zuchwałe”.

    1. ~Amon

      MIĘDZYMOHERÓWKA (ostatni zjazd do prosektorium) Wyklęty z kolan powstań niemy, powstańcie których gnębią tu a światłość blaski promiennymi zawiedzie was do raju wrót! Przyszłości mroki wam wymiata, gdy rzuci klątwę – tyran drży! Ruszycie z Ojcem w stronę światła, dziś niczym, jutro wszystkim wy! Wam to wyglądać zmiłowania z wyroków bożych, świętych spraw. Tobie z praw jego brać nadania, cudzą niewiarą ty się .. baw! Niechaj w ognisku ogień bucha, zanim wygaśnie – zerknij w dal. By cień się wzbił świętego ducha dokładaj drew i wszystko spal! Rząd was uciska, kłamią prawa, podatków brzemię ciąży wam i z praw się waszych naigrawa ten, co z bezprawia żyje sam. Lecz się odmieni krzywda krwawa, gdy Ojciec stworzy nowy ład bo bez modlitwy nie ma prawa! Dla waszych – równy nieba szmat! Rządzący światem samowładnie liberałowie z fabryk, z hut tym mocni są, że każdy kradnie bogactwa, które stwarza lud. W tej bandy kasie ogniotrwałej stopiony w złoto krwawy pot! Do nieba przejdzie niemal cały, jak należności słusznej zwrot. Obłudzie zdzierców, rządom kata wyzwania zgodnie rzuci krzyk, księży szeregi z ludem zbrata: Hej, krzyże w góre, równaj szyk! A pielgrzym, wiedząc przeciw komu, i z kim o lepszy walczy los, za czystość zhańbionego sromu śmiertelny wkrótce zada cios! Dziś lud wierzący wsi i miasta w jedności swojej wytwarza moc, co w prosektorium im urasta, do blasku łamiącego noc … Precz ateistom i wywłokom! Nie dość im cierpień, wiecznych mąk! Lód ukojenie daje zwłokom, niebieskie szczęście tuż … o krok!

  12. ~szerszeń

    Witam serdecznie Czasami nie wiem jakich słów użyć, by przekonać np. katolika, że papieże, biskupi i księża poniżają Pana Jezusa, a co za tym idzie i Boga Ojca. Jeżeli więc mam odnieść się do powyższego artykułu i znowu coś niecoś napisać, to podeprę się wymienionym przez autora, Pana Artura Sporniaka Kanonem nr 750 paragrafem 1, a mówiąc dokładniej pierwszymi paroma słowami Ten fragment jest mi bardzo bliski, choć może to dziwnie brzmi, skoro jestem przeciwnikiem nauki katolickiego kościoła. Gdy czytałem powyższe słowa autora przypomniał mi się fragment z Pisma Świętego. Przytoczę go: 9. Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w Nauce Chrystusa, ten nie ma Boga. Kto trwa w Nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna. 10. Jeśli ktoś przychodzi do was i Tej Nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, 11. albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów. 2 List Jana 1:9-11 Biblia Tysiąclecia Bardzo ciekawe jest ustosunkowanie się do tegoż fragmentu, osoby, która odpowiada za komentarze w Biblii Tysiąclecia. Na stronie 1392 pod wyżej wymienionym tekstem widnieje takie wyjaśnienie: To dziwne, przecież to papieże i biskupi wprowadzili wiele nauk, które z Naukami Mojego Pana i Boga nie mają nic wspólnego. Zatem ów recenzent winien najpierw sam uderzyć się w pierś i przeprosić Pana Boga, za wszelkie dodatki.A jakie to są dodatki? Wymienię kilka! -Pan Jezus Mówi, że Jest Jedyną Drogą do Boga Ojca. (Ewangelia według Jana 14:6) Papieże mówią, że oprócz Mojego Zbawiciela wielką rolę w tym pośrednictwie odgrywa Maria i święci. Niestety nie mogę podać wersetu Biblijnego popierającego tę katolicką naukę z prostej przyczyny: PAN JEZUS O NICZYM TAKIM NIGDY NIE POWIEDZIAŁ. NIGDY O POŚREDNICZCE MARII NIE WSPOMNIAŁ ANI JEDNYM SŁOWEM. -Pan Bóg Starego Przymierza YHWH w następujący sposób Przekazał Mojżeszowi Swoje Przykazanie: 8. Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. 9. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja Jestem Pan, Bóg Twój, Bóg Zazdrosny, Karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu – tych, którzy Mnie nienawidzą, 10. a Który Okazuje Łaskę w tysiącznym pokoleniu tym, którzy Mnie miłują i strzegą Moich Przykazań. (BT) Księga Powtórzonego Prawa 5:8-10 Papieże jednak nie zgadzają się z Panem Bogiem i pozwalają katolikom na wykonywanie obrazów i figur Pana Boga. A uporali się z tym bardzo prosto. Wystarczy Drugie Przykazanie usunąć, a Dziesiąte Boże Przykazanie rozbić na dwie części i nikt się nie zorientuje. Ilość nadal się zgadza! Ilość, lecz nie sens. – Ewangelista Mateusz mówi, że Małego Pana Jezusa w Betlejem odwiedzili mędrcy ze wschodu. Zobacz rozdział 2 Papieżom to nie wystarczy. Okazuje się, że mędrcy to królowie którym trzeba nadać jakieś imiona, więc papieże pomnażają swoje kłamstwo mówiąc, że byli to: Kacper, Melchior i Baltazar. W końcu w swoich czasopismach przyznają się do wielkiego oszustwa, zaznaczając wyraźnie, że Pan Jezus nie narodził się 25. grudnia, że ta data jest umowna. -Pan Jezus, Apostołowie i uczniowie nic nie wspominali, że należy uczęszczać do kościoła by spotkać się z Panem Bogiem. Apostoł Paweł podkreślił Grekom, że Bóg nie mieszka w kościołach ręką uczynionych, a Szczepan, nazwany przez papieży, świętym – między innymi za to został ukamienowany, że ośmielił się użyć podobnych co Paweł słów. (Dzieje Apostolskie 17:24 i 7:48-50) Papieże zaś i biskupi namawiają do budowania nowych świątyń, w których wierni w każdą niedzielę składają daniny w postaci pieniędzy. Na dodatek wymienieni papieże kłamią mówiąc, że niedzielny obowiązek bycia w kościele oparty jest na przykazaniu : I tutaj znowu jestem bezradny, ponieważ nie potrafię poszukać tak sprecyzowanego przykazania. Przyczyna jest prosta: Pan Bóg YHWH nigdy Mojżeszowi nie Przekazał słów w ten sposób brzmiących. (Księga Powtórzonego Prawa 5:12) No, cóż! Musiałbym jeszcze pisać o tzw. chrzcie małych dzieci, że jest niezgodny z Biblią.No właśnie, jaki grzech osobisty ma ledwo co narodzone dziecko? Musiałbym pisać o tym, że dusza dobrego człowieka z chwilą śmierci idzie do nieba, co też jest nie prawdą. Po prostu pewnego dnia, jak Mówi Pismo Święte, nastąpi zmartwychwstanie i oto cała tajemnica.Jednak na koniec coś dodam. Katolicy, czym różnicie się Świętopełków, Ziemowitów i Wodzisławiów? Na każdym rozstaju dróg gipsowe figury, krzyże z niezgodnymi z Biblią wizerunkami i ten wszechobecny kult papieża Jana Pawła II, którego NIE MA W NIEBIE. Nie ma go, jak często czytam w Internecie: w Domu Ojca. Nie ma, ponieważ ta nauka papieży i biskupów nie ma oparcia w Biblii.Pozdrawiam

    1. ~RES SACRA MISER

      szerszeń-twoje wywody są na 100 % prawdziwe i trafne,obecny kk /jego funkconariusze/ nie ma nic wspólnego z nauką Jezusa,jest tak ustawiony,żeby rządzic człowiekiem a nie go wspierac i prowadzic do P.Boga,sułtannowi różnych kolorów uczynili z instytucji kk swoisty folwark w którym „strzyżą” jak tylko się da swoje owieczki.Oni uważają się ponad P.Bogiem,ustanawiają swoich świętych,preferują bałwochwalstwo.PYTAM ;;;JAKIM PRAWEM PAPIEŻA NAZYWA SIĘ „OJCEM ŚWIĘTYM” ???Jest to deptanie dekalogu w sposób bardzo perfidny,Ojciec Święty jest tylko JEDEN – W NIEBIE !O tym i o innych rzeczach ci faryzeusze zapomnieli.I jeszcze jedno;;;BOGA TRZEBA MIEC W SERCU A NIE NA POKAZ !!!

  13. novva@onet.eu

    Ciekawe, co na to Milgosia. Mam nadzieję, że też się tu wypowie, bo na forum LMM temat zamknięto dość kategorycznie (jak zwykle zresztą).

  14. ~KWS

    Hmm, jak na moje rozumowanie (a jest ono nie za wielkie;) to posłuszeństwo i miłość do Boga a do Papieża-to dwie różne sprawy.Fakt, że Papież to głowa kościoła i taka jakby „ręka Jezusa”, ale myślę, że te osoby się poprostu dopełniają.Co do „Seksu w pojedynkę”;) nie dziwię się, że temat wzbudził wiele kontrowersji, wypowiedźi, itd.To chyba raczej temat przyjemny, dla niektórych przynajmniej.Puki co, jeśli nikt się nie obrazi, zaproszę na swoje forum, ale jeszcze nic tam o seksie nie napisałam;)Pozdrawiam czytelinków i Pana Artura.http://kanapa-wielkiej-siostry.blog.onet.pl/

  15. ~filozof

    Paradoks wolnej woli.Bog dal czlowiekowi wolna wole.Bog zna przyszlosc czlowieka. Bog wie, jak czlowiek postapi zanim czlowiek cos uczyni.Gdzie tu ta wolna wola?Czlowiek musi tak postapic, jak Bog wie ze czlowiek postapi…

  16. ~amorek potworek

    Po co kk (księżom) potrzebna jest spowiedź ? ano po to,,,bo kto ma informacje (donosy) ten ma władzę,no bo po co się spowiadac kiedy nasz stwórca wszystko wie i wszystko widzi ?pośrednicy w tym przypadku są zbędni.

  17. Artur Sporniak

    OK. Najwyższa pora rozstrzygnąć „konkurs” o doktrynalnym rodzaju nauczania nt antykoncepcji. Ponieważ Politolog był najszybszy i dodatkowo jest nocnym Markiem, tak jak ja, wobec tego on zwycięża. Problem w tym, że nie znam adresu mailowego. Politologu – napisz na moją tygodnikową skrzynkę!Pomyślałem także, by w ramach św. Mikołaja e-numer „TP” (ostatni dużego formatu, a więc już historyczny!) wysłać także osobie najbardziej dociekliwej i aktywnej na blogu. (Gościówy adres znam :)Niebawem zamieszczę wpis z moim prywatnym uzasadnieniem, dlaczego nauczanie o antykoncepcji uważam za jedynie tzw. nauczanie autentyczne papieża, które może być omylne.

    1. ~gościówa

      > (ostatni dużego formatu, a więc już historyczny!) wysłać> także osobie najbardziej dociekliwej i aktywnej na blogu.> (Gościówy adres znam :)Cieszę się! Dziękuję! 🙂

    2. ~weteranka

      Witam. z radością śledzę rozważania dotyczące problemu, który przez wiele lat był także i moim. Zastanawiam się , gdzie jest umocowane i jakiej wagi jest stwierdzenie „poza Kościołem nie ma zbawienia”? Może odpowiedź na to pytanie uprościłaby rozumienie wielu rzeczy.

  18. ~niezapominajka

    Bardzo ciekawa uwaga: dlaczego Maryja nie poszła porozmawiać z kapłanami…. I jak to się ma do tego, że Faustyna na wszystko musiała mieć zgodę spowiedników, zwierzchników…Może Milgosia się odezwie, a może nie. Dla mnie jej teksty są „nawiedzone”, egzaltowane. Niby wszystko gra, ale to u niej nie widać otwartości na dyskusję z „Tatą” i zbywanie jego konkretnych pytań niegrzecznymi napomnieniami, że może powinien sam zapytać się siebie o swoją wiarę…Wiara jest sprawą bardzo głęboko ukrytą i z moich doświadczeń wynika, że ludzie najgłębiej i najmocniej wierzący są najbardziej oszczędni w chwaleniu się nią i równocześnie są też najbardziej ostrożni w ocenianiu innych jako ” niewiernych”.Też mam bulwersujący pomysł:Jednym z mocniejszych zaleceń Chrystusa było: ” Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, nie potępiajcie a nie będziecie potępieni”… Nie wolno mówić do kogoś :” głupcze”, czy „bezbożniku”… Jak to się ma do tych wszystkich kościelnych anatem, wykluczeń??? O co to chodzi?Boję się Milgosi.Na forum npr albo LMM często powtarza się takie zdanie : ” lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło”. To jest oczywiście żart, ale można do niego dorobić ” filozofię”. W przypowieści o synu marnotrawnym jest tak, że gdy na końcu ojciec cieszy się z powrotu tego marnotrawnego, drugi syn, ten porządny, ma ” mieszane uczucia”. Jest zgorzkniały i zazdrosny. Żałuje, że nie grzeszył.Albo przypowieść o robotnikach w winnicy. Ci, którzy pracowali od rana mieli za złe gospodarzowi, że zapłacił im tyle samo, co tym, którzy przyszli na sam koniec…No i fragment o celniku, który czuł się ” małym” i faryzeuszu bardzo pewnym swoich zasług… Ostatni będą pierwszymi…Pewien mądry ksiądz powiedział kiedyś, że często ludzie bardzo porządni mogą być bardzo ” zimni” i zgorzkniali, i można się zastanawiać, czy gdyby nie byli aż tak dla siebie surowi i wymagający i czasem trochę ” zgrzeszyli”, może byliby dużo lepsi… i łagodniejsi dla innych.Gdyby Kościoł zmienił swoje stanowisko w sprawie antykoncepcji, Milgosia pewnie nic by nie powiedziała, bo ona wierzy we wszystko co KK do wierzenia podaje, a poza tym, niewiele ją npr kosztował. Ale ilu ludzi mogłoby mieć ogromne pretensje, bo przeszli prawdziwą „drogę przez mękę”?Czekam z niecierpliwością na ważną wypowiedź p. Artura.

  19. ~Nikolas

    Witam gospodarza. znalazłem się tu przypadkiem i najpewniej już tu nie zaglądnę. Ale parę słów pozostawię, bo temat dotyczy Boga i kościoła. Kościół moim zdaniem często rozmija się z prawdą o Bogu, a wynika to z faktu, że taki jest przekrój społeczności kapłańskiej jaki stanowi społeczność kraju. Są ludzie wybitni i godni najwyższego poważania i są również nikczemnicy. Kościół jako instytucja jest tak naprawdę instytucją materialną a przypadki duchowości głębokiej i czystej są niezwykle rzadkie. Dlaczego kościół każe biegać do konfesjonału, jeżeli wystarczy nauczyć się przebaczać wszystkim. Ale wtedy ksiądz był by mniej potrzebny. Tyle po krótce bo temat ogromny i każde uchylenie zapory wylewać zaczyna coraz bardziej potężną rzekę słów. Pozdrawiam wszystkich i szczęść Wam Boże.

  20. ~rysiek

    „że wreszcie zaczęliśmy rozmawiać o seksie?” – tak szybko, przecież to dopiero 2000 lat istnienia KK, nie mówiąc o jakichś 100 tys. z okładem istnienia Homo sapiens. Imponujące!

  21. ~ixan4b

    heheheepanie święty Ano ona święta nie była -to jakby pana świętego temata kto Józefa świętym zrobiłco było najpierw po czy coco po Arturze zostanie jak się świetym ostaniebo takim go zrobięnie tykać on świety jest dziennikarzem dostało mu sie dwie szóstki podczas urodzenia i swiete to absolut nie było tyko sie komus coś puściło i pomertało i wyszło i to wszystko to dziennikarska dzisiaj świętość dział ma i tam daje religie o sobie niechaj Artur pisze po co Arturowi urodzenie potem przyrodzenie potem moze o napisac o os trzach ktore dusze kaleczą np zrobic swięta taka poezje-na nibykto pyta naprawde i czy dobrze pytania zadaje gdy w taki jest sie dzialea jakby tak odpowiedziec na tak głupie pytanie komus kto tak pytac nie powinien napiszezef sobie przyszedł ój poszedłi z niej zrobili to czego sami nie rozumiejątyrzeba niesty napisac o chorobietzn o sztucznym zapłodnieniu co juz wtedy wiedzieli tylko pisac nie umieli to naukowo potem Józef psychol przyszedł i zaczął ją leczyćnie bedziesz miec wiecej dziecii co było czy nie było ich wieceja ile on Józio ich napłodził na ośletzn nał awce w szkolebo to wszystko AS -edukacja komunikacja partnerstwo i marketingi cele wiadomokobietykrowy świete -:)))no przeciez wiadomo kto robi najlepsze sery i turka zrobi naweti mozna o conapisać co na to świety Ama skrzydła jest koniem tzn czy jest po pegazem czy dopiero cud bedzie jak kaczor ek mu wskaze drogena autostrade wyjdz i A krzyczmoja krwawica moja dziewicamoja MaRYJAgdzie jest bo chce jej w opiece daćna raz na dwaświętościdzisiejszego świetego Józefa

  22. ~gościówa

    Na Blogu Powszechnym (blogu Przeglądu Powszechnego, pisma wydawanego przez jezuitów) wywiązała się ciekawa dyskusja na temat „Kościół a seks”. Sprowokował ją ks. Dariusz Kowalczyk, prowincjał warszawskiej prowincji jezuitów.W komentarzach pod jego tekstem sformułowałam problem, który wg mnie polega na tym, że w Kościele w sprawie seksu dwie strony prowadzą swoje własne monologi.Zachęcałam redaktorów Przeglądu Powszechnego do wizyty na tym blogu i dialogu z tutejszymi komentatorami, którzy nierzadko mają opinie dość odrębne.Jednak redaktorzy jakoś nie przyjęli zaproszenia, w odpowiedzi zapraszając raczej na ich blog. Niniejszym przekazuję, choć moim skromnym zdaniem jest to maleńki obrazek przedstawiający problem, o którym piszę wyżej…W każdym razie dyskusja przebiega pod tymi dwoma linkami:http://www.blogpowszechny.pl/?p=108http://www.blogpowszechny.pl/?p=113

    1. ~niezapominajka

      Przeczytałam wpisy Gościowy na blogu ks. Kowalczyka.Kochana Gościówo, niech Cię uścisnę!Z całego serca życzę Ci , żeby spotkało Cię coś bardzo przyjemnego, czy to dziś w noc św. Mikołaja, czy trochę później…Mam nadzieję, że taki zbyt osobisty ton nie będzie zgrzytem na tym forum?Na razie nie mam czasu na więcej. Pozdrawiam.

      1. ~gościówa

        Dziękuję.Za wyrażanie niestereotypowych opinii zwykle spotykają mnie nie uściski, lecz wręcz przeciwnie… 😉

  23. ~RES SACRA MISER

    gościówa-czy ty czasem nie jesteś aby nawiedzona i to jeszcze w habicie czarnym i ponurym ?,odpusc dziewczyno i nie czyń z tego bloga „ambony” propagandowej

  24. ~belzebub

    res sacra ma rację,zachowujesz się jak osoba nawiedzona i uległa chorej ideologii jednej religii,przypominająca siostrę zakonną do szpiku skostniałą,no cóż masz do tego pełne prawo jesteś wolnym człowiekiem i żyjesz w wolnym kraju ale masz wielkie g do gadania

  25. ~niezapominajka

    Bardzo udany nowy kształt Tyg. Powsz., wreszcie da się czytać bez wygibasów z przewracaniem olbrzymich stron… I taki jakiś „lekki”, jasny, przejrzysty… A może ostatnie numery specjalnie były takie czarne, żeby lepiej widać było teraz „nowe”?Te dwa ostatnie wpisy to tak „ni przypiąl ni przyłatał”, bardzo dziwne… Może to do mnie a nie do Gościówy?Na pierwszej stronie Tygodnika jest bardzo dobry tekst ks. Bonieckiego o tym, że KK nie może już więcej zachowywać się jak oblężona twierdza…

  26. ~kniaź

    gościówa odpusc bo pękniesz ze złości świat jest piękny i kolorowy życie masz jedno drugiego nie dostaniesz

  27. k.pianowa@op.pl

    Kościól to instytucja daleka od Boga. Zniewala, wprowadza w błąd i zaślepia umysły swoich tzw. „wiernych”. Dlatego go opuściłam 22 lata temu i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Dla mnie wyrocznią są słowa Boga, a nie faryzeuszy mieniących się wysłannikami Kościoła, a będący „wilkami w owczej skórze” i „antychrystami” Zakazują antykoncepcji, wprowadzili celibat, pochwalaja pogańskie zwyczaje, ukrywają pedofilów w swoim gronie, sa chciwi, pyszni…..Co do Marii – to był jej potrzebny Józef. Dlatego anioł Boży nie pozwolił Józefowi opuścić Marii. I on po narodzeniu Jezusa był mężem Marii, obcował z nią fizycznie i spłodził czterech synów i kilka córek, o których Biblia nie wspomina imiennie. Józef był ponadto ojczymem i opiekunem Jezusa, nauczył go zawodu cieśli.Pozdrawiam serdeczniehttp://opowiadaniababci.blog.onet.pl/

  28. ~jan wit

    przecież jeśli wierzysz w Jezusa i znasz choć pobieżnie pismo św. to wszystkie te problemy nie istnieją. czy np. gdyby księża byli bez grzechu to jesteś pewien, że nie onanizował byś się? czy św. Paweł nie był początkowo grzeszny? czy św. faustyna nie myślała o seksie? w końcu jaki sens miała by wiara, która jest fundamentem wszystkiego, gdyby wszystko było tak jak w czasie kiedy Jezus fizycznie był na ziemi? teraz mamy lepiej bo on nadal jest bliżej niż nam się niejednokrotnie wydaje; wystarczy wierzyć i zaufać nawet jeśli grzeszysz pięć razy na godzinę; widocznie jeszcze musisz cierpieć. zaufaj i módl się. pozdrawiam

Możliwość komentowania została wyłączona.