Wracam na blog z przedłużonych (wiem, wiem, za bardzo!) wakacji. Przepraszam czytelników, że ich cierpliwość wystawiłem na taką próbę. Ale po prostu nie wyrabiam w tak czasochłonnej formule, jaką stosowałem do tej pory (monograficznych wpisów). Jeśli blog ma pulsować życiem, trzeba tę formułę jednak zmienić. Trochę poeksperymentuję, ale najprawdopodobniej będą to mniej lub bardziej luźne komentarze do wydarzeń i lektur.
Na razie taką myśl przewrotną przedkładam pod rozwagę: jeśli Boga zbyt mocno potraktujemy jako wzbudzającego lęk władcę, wcześniej czy później własnoręcznie zabijemy go, jak Libijczycy Kaddafiego. Innymi słowy, jest w nas pokusa bania się Boga – odruchowo sądzimy, że poważne traktowanie religii równoznaczne jest z poddańczą zależnością i lękiem jako jej sprawdzianem. Sądzę, że jeżeli rzeczywiście tak podchodzimy do sacrum, prędzej czy później zabijemy takiego Boga (o ile wcześniej na trwałe nie skarłowaciejemy w myśleniu o własnym życiu).
Z drugiej strony, daje do myślenia fakt, że najwięksi religioznawcy podkreślali w prawdziwym fenomenie religijnym obok fascinosum owo tremendum – nabożny dreszcz. Czym on jest?
Na razie nie mam innej odpowiedzi: to lęk nie przed Bogiem, tylko przed tym, że możemy poczuć się wezwani do rzeczy, które wcale nam nie będą w smak. To w istocie lęk przed pustynią. W jakimś sensie: przed wolnością…
Myślę że ten dreszcz to jeden z darów Ducha Św.: bojaźń Boża. Myślę też że Pana diagnoza jest trafna, lęk zabija naszego Boga. Faktycznie go zabił przed 2000 lat, 2011;) ..a nie mniej.. -33 . Bóg 'okrutnik’ umarł wtedy na wieki. W chwili gdy Maryja powiedziała 'fiat’ okazało sie że Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia wobec wszystkich tych którzy się Go boją ( święty dreszcz)mikitwist.blox.pl
Zabijemy go raczej później niż wcześniej, najpierw będziemy zabijać wszystkich tych, którzy sie naszego Boga nie boją, właśnie po to, zeby sie go zaczeli bać. religia strachu, kiedy już się dobrze rozszerzy i wszyscy sie boją radosnie i twórczo, zaczyna sobie szukać kolejnej rozrywki. i wtedy ofiarą jest boguduchawinien Bóg.
Ja pójdę dalej w rozważaniach o „zabijaniu Boga”. Wydaje mi się, że właśnie wiara w Boga karze nam zabijac Boga. Ale nie Boga Żywego, tylko naszą wizję, nasza projekcję Boga. Przez tysiące lat człowiek usiłuje zrozumieć czym jest Bóg. Stara się zbliżyć do Tajemnicy. Ale czy jest to możliwe? Nie, nie jest z prostego faktu – człowiek jako byt skończony nie może sięgnąć nieskończoności -stąd biorą się nasze wyobrażenia, projekcje i próby „uczłowieczanie” Boga. Fakt ten Mikołaj z Kuzy konkludował „To co uważamy za Boga, napewno Bogiem nie jest”. A Mistrz Echart nauczał- „Boga, który jest – nie ma”. Nic więc dziwnego w tym, że człowiek w miarę swojego rozwoju przebudowuje (zmienia) swoje pojmowanie Boga „zabijając” poprzednie. I tak być musi.Czy chcielibyśmy wyznawać Boga, w imię którego dokonała się rzeź Konstantynopola w 1204r? Nie! Bóg jest „drogą”, więc wiara jest ciągłym „wędrowaniem i szukaniem”. Ktoś, kto twierdzi, że znalazł Boga musi się głęboko zastanowić, czy to co „znalazł” rzeczywiście jest Bogiem.Inną kwestia jest strach przed Bogiem. (Nazywa sie go także „bojaźnią”.Niesłusznie. Księga Mądrości mówi-cytuje z pamięci- „Bojaźń Boża to radość, oczekiwanie, szczęście i długie życie”. Bojaźń Boża to nie strach.)Gdzie jest jego źródło. Moim zdaniem w „uczłowieczaniu” Boga. Wpaja się wierzącemu od najmłodszych lat, że „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło -karze”, że miłość Boga jest zapłatą za „dobre” życie. W dialog człowieka z Bogiem wprowadza się zasadę wzajemności. Z Boga czyni się handlarza. A przecież miłość Boga jest „łaską darmo daną”. Kto to zrozumie już nigdy nie będzie się bał Boga. Mistyczka Juliana z Norwich nazywała Boga „najwspanialszą matką”, która nigdy swego dziecka nie opuszcza. Czy wypada bać się takiej „matki”? Nie -na miłośc nie można odpowiedzieć strachem niedowierzania. Więc nie sprawiajmy Jej takiego bólu.
Branek, wspaniały głos w dyskusji. Ot cała prawda o Naszym Bogu Jezusie _ emmanuelu. Bogu Żywym. Bogu z Nami.mikitwist.blox.pl
Jeżeli kogoś interesują tego typu rozważania zapraszam na mojego bloga http://yasmine1907-pisze.blog.onet.pl/ w którym poruszane będą kwestie moralności, wiary, religii oraz komentarze dotyczące wydarzeń w świecie jak również liczne wpisy dotyczące mojego własnego życia jako młodej polki zafascynowanej Orientem, czerpiącej z poezji Rumiego oraz moralnie opierającej się na islamie, który rownież postaram się przedstawić jak najbardziej obiektywnie, by przekonać spoleczeństwo, ze nie jest to religia terroru jak często bywa przedstawiana w mediach, ale o tym na moim blogu ;-). Pozdrawiam serdecznie.
Obiecuję zajrzę. Ale coś za coś: mikitwist.blox.pl ( tematyka podobna ,aczkolwiek mniej orientu…. ) :P. Przyznam jednak że frapuje mnie fakt odejścia Mertona w Jego ukochanej Azji. Bangkoku, teraz tak bardzo doświadczonym miejscu. Niech więc Thomas błogosławi Twojej twórczości.
Ja spędziłem w jednym z krajów arabskich 12 lat. Mam tam wielu przyjaciół i zawsze twierdzę, że obraz Arabów (Muzułmanów) w mediach jest nieprawdziwy lub bardzo daleki od prawdy.Fascynuje mnie arabska filozofia X i XI wieku. A także religia. Może więc skorzystam z zaproszenia. 🙂
Ponieważ się trochę wymądrzałem na ten sam temat nieco wcześniej, zatem pozwolę sobie zachęcić do przeczytania:http://w-poszukiwaniu-boga.blog.onet.pl/Wizerunek-sadystyczny,2,ID420685361,DA2011-01-28,nA także wstęp do tego tematu:http://w-poszukiwaniu-boga.blog.onet.pl/OBRAZ-BOGA-PRAWDZIWEGO,2,ID420281202,DA2011-01-22,nJednocześnie proszę o wybaczenie mej śmiałości. Pozdrawiam Serdecznie Autora Tego Bloga i wszystkich Czytelników.
Dwa ciekawe artykuły do skomentowania dla Pana Red. o biologicznym aspekcie płci http://tiny.pl/h1jrhoraz moralność u naczelnych http://tiny.pl/h1jrx chyba czas zdjąć z oczu nasze antropocentryczne zasłony…
Problem polega na tym, że Bóg religii katolickiej w istocie j e s t Kadafim. Tyle, że na nieskończenie większą skalę (wszak ogień piekielny będzie płonął całą wieczność)