Naukowcy zbadali przy pomocy rezonansu magnetycznego oddziaływanie na nasze mózgi opinii osób uznanych za ekspertów. Wynik skłania do refleksji. Okazuje się, że mamy naturalną tendencję do wyłączania myślenia, jeśli wypowie się ktoś, kogo uznajemy za autorytet. Jest to skutek, zdaniem uczonych, ewolucji człowieka jako istoty społecznej. Badanie dotyczyło gry, w której gracze musieli wybierać między zagwarantowaną nagrodą a podjęciem ryzyka. Gdyby spróbować uogólnić te wyniki i uznać, że życie przypomina ryzykowną grę, powinniśmy się dobrze zastanowić, czyich porad słuchamy.
Dla wierzących niewątpliwym autorytetem jest Magisterium Kościoła. Czy tutaj także ryzykujemy bezmyślność? W każdym razie powinniśmy się przyjrzeć własnym reakcjom, bo niewykluczone, że odruchowo zwalniamy się z odpowiedzialności.
Na korzyść Kościoła jako autorytetu działa fakt, że jego głos (przynajmniej w postaci najważniejszych dokumentów) nigdy nie ma formy czysto normatywno-nakazowej -rozstrzygnięciom, np. w dziedzinie moralności seksualnej, zawsze towarzyszą argumenty. Tak skonstruowana jest nawet „okropna” encyklika Piusa XI o małżeństwie „Casti connubii„, którą komentowałem w pierwszym wpisie na tym blogu. Kto ma czas i nieco samozaparcia, niech sam sprawdzi – to mimo wszystko jest „dialog” z czytelnikiem, a nie „rozporządzenie”, które za nas wszystko rozstrzyga. Podobnie jest z encyklikami Jana Pawła II. A dwie dotychczasowe encykliki Benedykta XVI – „Deus caritas est” i „Spe salvi” – to wręcz rozkosz dla intelektu i serca. (Gorzej jest, takie mam wrażenie, z dokumentami Kongregacji Nauki Wiary, które częściej i chętniej posługują się apodyktycznym tonem, choć i im nieobca jest argumentacja.)
Moją ambicją jest, by ten blog aktywizował te części mózgów zaglądających tu internautów, które wyłączały się ochotnikom biorącym udział we wspomnianym wyżej eksperymencie. Ale każdy kij ma dwa końce – jeśli ktoś na nieszczęście widzi we mnie „eksperta”, sam sobie jest winny. (Cały czas ufam, że pytania Politologa „Co pan redaktor sądzi…?” są intelektualną prowokacją.) J
Panie Arturze czy uchwalone zasady dogmatów przez KK nie są zaprzeczeniem ludzkiego rozumu???
Jakby nie patrzeć, wychodzi, że religia nastawiona jest na niemyślenie. Stąd zapewne pośpiech Kościoła w tworzeniu nowych autorytetów i forsowanie ich między „wartościami chrześcijańskimi” w mediach.
Niestety Kościół jakoś tak z duchem czasu nie bardzo chce iść. Niestety zniechęca tym młodych do siebie. Jak ostatnie postępowanie B XVI http://www.nasz-parlament.pl/forum/viewtopic.php?f=2911&t=713
Czy nie jest powszechny placz na lekcewazenie autorytetow
Autorytet autorytetowi nierówny; jeśli ktoś mówi rzeczy, których sami nie jesteśmy w stanie wymyślić, cóż, możemy zaakceptować jego przewagę intelektualną. Ale jeśli ktoś (jak ty nie przymierzając) strzępi język powtarzając wyświechtane banały, po to tylko, żeby posiać w ludziach niepewność, to mu powiemy: zamknij się ćwoku, gazetę sami możemy poczytać.
Ojej! Gdyby tak chcieć wszystko kontrolować to by głowa wybuchła! Komuś trzeba zaufać. Ot dla przykładu – bajka.W pewnej kopalni nastąpiło tąpnięcie. Dwie grupy górników zostały odcięte od drogi powrotu. Jak się okazało, w obu grupach były przyrządy do magnetycznego pomiaru grubości skał. Tymczasem w jednej z grup;- Chopy! Na ila momy powietrza! – zapytał Alojz.- Na godzina – odpowiedział Bercik.- O k…a! Bercik bier sie na góra z ta antena i kilof tyż. Muszymy sie przebić do sonsiedniego korytorza. Pódziesz tam, kaj jo ci powiem, bo mom narzyndzio! A my tu czekomy! – powiedział Alojz.- Spoko! – powiedział Bercik i zniknał gdzieś za obudową.Alojz naprowadzał Bercika za pomocą aparatury, ale nagle urwał się z nim kontakt- Bercik! Kaj żeś jest Pieronie!!… Odezwij sie, bo ci dokopia do życi!! – krzyczał Alojz, ale słuch po Berciku zaginał. Gdy koledzy pogodzili się już ze śmiercią, po 40 minutach odezwała się krótkofalówka;- Alojz! Wyłaźcie! znolozeh! – odezwał się Bercik….Na powierzchni spotkali się dopiero po tygodniu.- Miołech cie zabić, ale mi przeszło. To jest skrajny brak dyscypliny Pieronie! – przywitał Bercika Alojz. Bercik uśmiechnął się i wręczył Alojzowi książkę Wańkowicza o bitwie pod Monte Cassino.- A na co mi to? – zapytał Alojz.- Nie pouczojcie starego harcyrzo, jak sie po dziurach łazi. Tamci drudzy szli zgodnie z przepisami i już ich ni mo. A książka jest po to, abyś se poczytoł, jak sie wojny wygrywa nie wykonujonc rozkazów – powiedział Bercik.
Tak potwierdzam-) ,” Pytanie co Pan Redaktor sadzi „ma na celu zainicjowac wymianę mysli , intelektualną dyskusje oraz probę rozwikłania poruszanych problemów poprzez 'burze mozgow” , wkład własny intelektualny uczestnikow dyskusji na forum bloga. PSa propo ciekawych wiesci ze swiata nauki odnosnie seksu w przyrodzie.http://www.dziennik.pl/zielony-dziennik/article348734/Czy_zwierzeta_ciesza_sie_z_seksu_.html
Naukowcy zbadali przy pomocy rezonansu magnetycznego oddziaływanie na nasze mózgi opinii osób uznanych za ekspertów (…)- abstrahując od tego, czy takie badanie jest dziś możliwe do wykonania, czy nie, zgłaszam zastrzeżenia co do metodologii. Wyniki należałoby porównać z oddziaływaniem na nasze mózgi np. brzmienia fletu czy szumu wody w rurach. Nieprawdaż? Ja ja nie cierpię socjologów …
> – abstrahując od tego, czy takie badanie jest dziś możliwe> do wykonania, czy nie, zgłaszam zastrzeżenia co do> metodologii. Wyniki należałoby porównać z oddziaływaniem> na nasze mózgi np. brzmienia fletu czy szumu wody w> rurach. Nieprawdaż? Ja ja nie cierpię socjologów …Że mamy zatrważającą tendencję do ulegania autorytetom, wykazał już to w latach 60. Milgram serią wstrząsających eksperymentów:http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_MilgramaAle ja z innej beczki… Będę miał niebawem możliwość przeprowadzenia wywiadu z Dawn Eden, autorką książki „Dreszcz czystości”, o której pisałem w poprzednim wpisie. Jeśli ktoś to już przeczytał i przyszło mu do głowy jakieś ciekawe pytanie, to z chęcią wysłucham wszelkich sugestii.
Zacząłeś od kłamstwa, z którego wywiodłeś twierdzenie i podałeś je do wierzenia. Szkoda gadać z kimś takim.
> Ale ja z innej beczki… Będę miał niebawem możliwość> przeprowadzenia wywiadu z Dawn Eden, autorką książki> „Dreszcz czystości”, o której pisałem w poprzednim wpisie.> Jeśli ktoś to już przeczytał i przyszło mu do głowy jakieś> ciekawe pytanie, to z chęcią wysłucham wszelkich sugestii.Arturze, pytanie raczej do ciebie, bo na razie nawet nie przejrzałam tej książki: Autorka ma obecnie 41 lat, książkę wydała, gdy miała lat 38. Czy ona jest obecnie mężatką?
Jeszcze jedno pytanie raczej do ciebie, z tego samego powodu. Czy w tym, co pisze autorka da się zauważyć różnice kuturowe w stosunku do obyczajów panujących w Polsce?
Nic mi nie wiadomo o tym, żeby znalazła męża. Sądzę, że taka informacja ukazałaby się przynajmniej na skrzydełku książki, a na pewno na blogu autorki – gdyż zmieniałaby kontekst dla jej świadectwa.> Czy w tym, co pisze autorka da się zauważyć> różnice kulturowe w stosunku do obyczajów panujących w> Polsce?W dużych miastach chyba dużych różnic nie ma – czy wyzwolone Polki nie zachowują się jak bohaterki „Seksu w wielkim mieście”? Ale znawcą Polek nie jestem, więc nie potrafię wyczerpująco odpowiedzieć. 🙂
PYtanie do autorki ksiazki-Jaki jest jej stosunek do nauczania KK na temat etyki seksualnej w tym dot antykoncepcji , czy sie zgadza z Nim całkowiscie ???
Umiejętność gromadzenia wiedzy, analizowania jej, wyciągania wniosków jest kapitalną cechą gatunku ludzkiego. Rozsądek i równowaga są sprzymierzeńcami mądrości, a przywilejem wolnej woli jest doświadczanie skutków własnych wyborów.
1. W nauce też obowiązują dogmaty, zwane tutaj aksjomatami (chodzi mi głównie o matematykę, która jednakże ma ścisły związek z innymi naukami). Przyjmuje się je albo nie, trzeciej drogi nie ma. Na danym zbiorze aksjomatów można zbudować coś konkretnego, jest geometria euklidesowa i jest nieeuklidesowa? Może przy okazji ktoś wie, która jest lepsza?2. Czy Chrystus był autorytetem? Jeśli tak to czy przy Jego nauczaniu wyłączało się myślenie, wg postępowych naukowców z nieznanego uniwersytetu badającego reprezentatywną dla nich grupę 15 osób? Czy Chrystus jest autorytetem dzisiaj?3. Odrzucamy te autorytety, które stawiają nas wobec przykrej prawdy o nas samych. Złodziej woli tych mędrców, którzy uzasadnią kradzież, nazwą ją malwersacją, przekrętem. Polityczna poprawność wychodzi naprzeciw takim słownym manipulacjom. Nie ma złodziei, morderców, pijaków. Są malwersanci, naruszający nietykalność osobistą, nadużywający alkoholu. Słowa najpierw mają przestać wytykać zło, a potem powoli je aprobować. Po to tworzy się takie naukowe pojęcia jak eutanazja, aborcja, gay (wesolutki) itp. itd. Dobrze brzmią i sugerują racjonalizm, naukowość. A mówi się, że chodzi tylko o delikatność. Jak ktoś, zgodnie z Biblią, twierdzi, że homoseksualizm jest grzechem, to tolerancyjni i postępowi ludzie proponują karać go więzieniem. Za zbyt ostre słowa i własne poglądy. Za kradzież milionów, wyzyskiwanie innych, cwaniarstwo – przyznawać premię.3. Wiele dyskusji dalece odchodzi od Pisma Świętego. Teolodzy nie czytają Biblii, bo i po co. Są lepsi, mądrzejsi, rozsądniejsi od Jezusa. Niby tacy skromni, a tacy pewni siebie. Mam często wrażenie, że wiele dyskusji to dialogi ludzi pseudo-wierzących. Próbują oni sprytnie, w sposób odpowiednio intelektualnie zakamuflowany tak dopasować religię, wiarę, by pasowały do ich postępowania, zachowań, poglądów. Jak ktoś zdradza żonę, to szuka moralnego uzasadnienia, że to nie jest złe, a nawet doszukuje się w tym jakiegoś dobra (przecież miłość czyni). Jak ktoś kradnie to nazywa to sprytem, przedsiębiorczością. Jak obraża innych, wyśmiewa i znieważa, to jest to wyraz wolności słowa, asertywności, otwartości. To wszystko nie jest jednak oznaką wielkości i mądrości człowieka. Próby usprawiedliwienia się czyni większość. Zło próbuje znaleźć uzasadnienie dla siebie, tym, że jest mniejsze, że innego wyjścia nie było, że wszyscy tak robią, że czasy się zmieniają. Ciągle te same argumenty i takie sam techniki: rozmywania, zniekształcania, topienia w morzu słów.
Panie Redaktorze swiat jest pelen autorytetow.Kiedy wezmiemy pod uwage wszystkie dziedziny zycia,polityke ,religie,ekonomie i nauke.Dojdziemy niejako do wniosku,ze w kazdej z tych dziedzin jest jakis”omnibus”,kto bardzo sie wyroznia osiagnieciami,wiedza,kultura i rozwaga.Powstaje zatem pytanie czy nie nalezaloby sie na tych ludziach wzorowac,powolywac na ich wiedze i osiagniecia,na zachowania i prawosc?Otoz uwazam,ze nie.Takich ludzi nalezy szanowac i cenic,bo przeciez daja cos z siebie dla spoleczenstwa,ale czy wszysttko,co daja jest szczere i wynika z bezinteresownej milosci?Odpowiedz na to pytanie jest o wiele trudniejsza.Jedni poswiecaja sie bez konca dla slawy i chwaly,jeszcze inni dla pozyskania wielkich majatkow,jeszcze inni znieslawiaja w koncowej fazie swoje zapoczatkowane ideologie.Jednak wszyscy maja ze soba cos wspolnego,sa niedoskonalymi ludzmi i nie ma w nich sprawiedliwosci,ani prawosci.Biblia mowi,iz:”do ziemskiego czlowieka chocby najbardziej szanowanego,wybawienie nie nalezy”.Nasuwa sie zatem wniosek,ze kademu nalezy sie szacunek,lecz autorytetem byc nie moze.Bo kazdy autorytet mozna podwazyc innym autorytetem itd.Ktoz moze byc autorytetem,jesli nie Stworca?Jego juz nikt nie jest wstanie poprawic,ani nic zarzucic.Pozdrawiam.
Autorytet.Tak sobie mysle ze i Bog nie jest dla czlowieka atorytetem.Bo czy tak naprawde to ktos z Nim rozmawial?Zapewne jak juz plywalismy jako bakterie w kwasnych praoceanach,bylismy spolegliwi opini innych bakteri.No i tak nam zostalo.Smutne ale prawdziwe.Dla jednych atorytetem jest pan Tusk,dla innych pan Kaczynski a dla jeszcze innych Kosciol.Takie zycie.
Cóż złego w odwoŁywaniu się do autorytetów?
W Dzienniku jest dziś artykuł Cezarego Michalskiego.http://tnij.org/c43qZnalazłam tam kilka bardzo inteligentnych uwag na temat Kościoła:”…Nie zachwyca trwająca mniej więcej od upadku komunizmu całkowita rezygnacja Kościoła z tematów innych niż seks, jego kontrola i jego straszliwe dla ludzkości konsekwencje. Tym bardziej że wiąże się to z porzuceniem społecznego nauczania Kościoła, skierowanego właśnie do społeczeństwa jako pewnej wspólnoty. Kościół adresuje się dzisiaj do jednostek (bo to one są podmiotami aktów seksualnych), co najwyżej do rodzin – jako miejsc seksu uporządkowanego. A ten wybór dokonany przez Kościół sprawia, że w czasach i tak tryumfującego indywidualizmu, egoizmu i społecznego rozpadu, katolicyzm przestaje być znakiem sprzeciwu w jakimkolwiek sensie.”Nic dodać, nic ująć. Za komuny Kościół (polski) był w pewnym sensie dużo bardziej liberalny niż obecnie. Po prostu dlatego, że wówczas miał pełne ręce roboty w walce o prawa człowieka, sprawiedliwość. Czyli robił właśnie dokładnie to, co do niego należy. Na tym polega prawdziwe chrześcijaństwo. Nie miał wówczas czasu zawracać sobie głowy rzeczami nieistotnymi. Ostatnio czytam o ks. Popiełuszce i chyba zrozumiałam wielką popularność Kościoła w tamtych czasach: Kościół wówczas stał RAZEM z ludźmi. Wypowiadał to, i walczył o to, na czym zależało społeczeństwu. Dziś Kościół stoi nie tylko PRZECIWKO ludziom jako społeczeństwu (w sensie: karci, moralizuje, nazywa cywilizacją śmierci), lecz wręcz przeciwko indywidualnym osobom (karci i moralizuje konkretnie mnie i ciebie za to, co dajmy na to robimy w łóżku).Przy okazji – czy wiecie, że ks. Popiełuszko organizował w swoim kościele prelekcje prof. Lwa-Starowicza? A przecież nawet wówczas był uważany za raczej konserwatywnego księdza. Kto dziś zaprosi Lwa-Starowicza do kościoła? Sam profesor w wywiadach wielokrotnie twierdził, że jego poglądy się nie zmieniły od tamtych czasów – to Kościół stał się bardziej fundamentalny.
> Przy okazji – czy wiecie, że ks. Popiełuszko > organizował w swoim kościele prelekcje prof. Lwa-Starowicza?Nie wiedziałam. A skąd to wiadomo?
> > Przy okazji – czy wiecie, że ks. Popiełuszko> > organizował w swoim kościele prelekcje prof.> > Lwa-Starowicza?> Nie wiedziałam. A skąd to wiadomo?:-)) Wiedziałam, że wiadomość wywoła niedowierzanie. Wiadomo np. z tej biografii http://tnij.org/c477 , są na to świadkowie oczywiście, łącznie z samym Lwem-Starowiczem.
> Przy okazji – czy wiecie, że ks. Popiełuszko organizował w> swoim kościele prelekcje prof. Lwa-Starowicza? A przecież> nawet wówczas był uważany za raczej konserwatywnego> księdza. Kto dziś zaprosi Lwa-Starowicza do kościoła? Sam> profesor w wywiadach wielokrotnie twierdził, że jego> poglądy się nie zmieniły od tamtych czasów – to Kościół> stał się bardziej fundamentalny.Chyba się jednak trochę zmieniły. W tamtych czasach Profesora drukował nawet Tygodnik. 🙂 Ale w tym, co mówi Gościówa, coś jednak jest. Podobno ojciec Kasznica – jedna z wielkich postaci w zakonie dominikańskim – zwykł mawiać, że najbardziej twórczym dla Kościoła jest stan umiarkowanego prześladowania. Ta prawda jest, jak się wydaje, uniwersalna. Już gdzieś chyba pisałem, że to skutek grzechu pierworodnego, iż dobro uświadamiamy sobie dopiero, gdy trochę pocierpimy.
> > Sam> > profesor w wywiadach wielokrotnie twierdził, że jego> > poglądy się nie zmieniły od tamtych czasów – to Kościół> > stał się bardziej fundamentalny.> Chyba się jednak trochę zmieniły. W tamtych czasach> Profesora drukował nawet Tygodnik. :)Zatem z pierwszej ręki: Dlaczego teraz Tygodnik nie go nie drukuje? Znasz powody?
Człowiek potrzebuje autorytetów jak powietrza. Trzeba od czasu do czasu na kogoś spojrzeć i znaleźć w nim albo poprawe swoich poglądów albo potwierdzenie albo krytyke. Musimy mieć w kimś oparcie naszych myśli. Zapraszam na mojego bloga: http://www.wk25.blog.onet.pl pozdrawiam
nie powiem nic odkrywczego – po prostu trzeba oddzielić wiarę od kościoła jako instytucji, a dodatkowo księży, jako jednostki odpowiadające za swoje słowa i czyny dokonane osobiście.moja wiara jest silna, ale to mnie nie zwalnia od myślenia i analizy tego, co kościelna instytucja głosi,a w szczególności poszcególni księża. oni są tylko ludźmi i w większości (będę nieskromna)o niższym niż mój potencjale intelektualnym, dlatego będąc na mszy, wsłuchuję się w głos Boga i w to, co chcę usłyszeć od Niego,niestety muszę słyszeć też trudne do zaakceptowania nieraz słowa księży, którym brakuje nie tylko inteligencji, wiedzy, mądrości, ale wręcz okazują się głupcami. jak można z przysłowiowej ambony mówić: usłyszał wyrok: rak, albo, dlaczegoś biedny, boś głupi, dlaczegoś głupi, boś biedny – i to nie jako antyteza, ale udowadniany główny wątek kazania, gdzie nadzieja – w pierwszym przypadku, gdzie podstawowa wiedza o biedzie i jej wpływie na ludzką psychikę itd. księżom brak wiedzy o obecnych problemach społecznych, brak wykształcenia w zakresie socjologii, psychologii społecznej , nie wystarczy filozofia, historia, znajomość ewangelii, dziś to znacznie za mało, aby zrozumieć współczesnego człowieka, to JPII miłość wszystko wyjaśniła, ale do Niego są lata świetlne. my prostaczki i szaraczki musimy wiedzieć co się dzieje na naszym podwórku,a ksiądz, jeśli chce mieć ludzi w kościele na mszy, musi ich rozumieć , szanować i wiedzieć, co chce im powiedzieć o miłości Boga, miłosierdziu, nadziei, wierze, a nie polityce, polityce i swoich przeważnie irytująco odbiegających od rzeczywistości jej ocenach. ja wiem po co przychodzę do kościoła, bo jestem dojrzała w swojej wierze, jeśli jednak wreszcie stracę cierpliwość, poszukam sobie alternatywy i do kościoła przestanę przychodzić.
Wy Sporniak ekspertem zdecydowanie nie jesteście, ale fanatyk to i owszem i to nawet już nieuleczalny. Oczywiście, że kościół nic nie nakazuje, co najwyżej okłada ekskomuniką, lub potępia władzę ustawodawczą, enigmatycznie powołując się na wartości religijne. Włącz drogi redaktorze własny mózg, który wyłączył się pod presją autorytetu kościoła, jego ekspertyz. Pan panie Sporniak kokietujesz a sam dałeś się odłączyć.
defenderoffreedom.blog.onet.plKatolicki ideał czystości w praktyce