Pod koniec roku zamieściłem wpis „Ratzinger o antykoncepcji„. Przytoczyłem w nim wypowiedzi prefekta Kongregacji Nauki Wiary, które udało mi się odnaleźć on line. Zasugerowałem, że Ratzinger jest, jak się wydaje, otwarty na dalszą dyskusję o antykoncepcji. W każdym razie do tego problemu podchodzi mniej bezdyskusyjnie niż Jan Paweł II. Niedawno odnalazłem rozmowę z Ratzingerem już jako papieżem. Została ona przeprowadzona przez dziennikarzy kilku wybranych mediów przed wizytą Benedykta XVI w Niemczech w sierpniu 2006 roku. Oto pytanie i odpowiedź o antykoncepcji:
Radio Watykańskie: Chciałbym poruszyć temat rodziny. Przed miesiącem Wasza Świątobliwość brał udział w Światowym Spotkaniu Rodzin w Walencji. Uważni słuchacze – a my w Radiu Watykańskim staramy się być uważni – spostrzegli, że Wasza Świątobliwość nie powiedział ani słowa o „małżeństwach homoseksualistów”, o aborcji, antykoncepcji. Uważni obserwatorzy mówili: to ciekawe, widocznie jego zamiarem jest głoszenie wiary, a nie jeżdżenie po świecie w roli apostoła moralności. Czy Wasza Świątobliwość mógłby to skomentować?
Benedykt XVI: Oczywiście. Muszę przede wszystkim powiedzieć, że miałem do dyspozycji dwa razy po dwadzieścia minut. Gdy ma się tak mało czasu, to nie można zacząć od razu od zakazów. Najpierw trzeba wiedzieć, czego rzeczywiście chcemy, nieprawda? Chrześcijaństwo, katolicyzm nie jest zbiorem zakazów, lecz pewną opcją pozytywną. Bardzo ważne jest, by dostrzec to na nowo, gdyż obecnie świadomość tego niemal zupełnie zanikła. Tyle już padło słów o tym, czego nie wolno, że dzisiaj trzeba powiedzieć: mamy przecież pozytywną wizję, według której mężczyzna i kobieta zostali stworzeni dla siebie; istnieje, by tak powiedzieć, swoista hierarchia wymiarów miłości: seksualność, eros, agape; i tak najpierw powstaje małżeństwo, będące uszczęśliwiającym związkiem mężczyzny i kobiety, a następnie rodzina, gwarantująca ciągłość pokoleń. W niej dokonuje się ich pojednanie, a także może dojść do spotkania różnych kultur. Najpierw trzeba zatem wskazać na to, czego chcemy, a dopiero potem można tłumaczyć, dlaczego czegoś nie chcemy. Trzeba uznać, jak sądzę, że fakt, iż mężczyzna i kobieta są dla siebie stworzeni, aby trwała ludzkość, nie jest wymysłem katolicyzmu; wiedzą o tym w gruncie rzeczy wszystkie kultury. Gdy chodzi o aborcję, to podpada ona nie pod szóste, lecz piąte przykazanie – „nie zabijaj!” Trzeba uznać za oczywiste i nieustannie podkreślać, że człowiek zaczyna istnieć w łonie matki i pozostaje człowiekiem do ostatniego tchnienia. Dlatego należy go zawsze szanować jako człowieka. Jednak staje się to zrozumiałe dopiero wówczas, gdy wcześniej powiemy o tym, co pozytywne.
Następne pytanie i odpowiedź też odnosi się do antykoncepcji, ale w kontekście AIDS i przeludnienia zwłaszcza w krajach Afrykańskich (Papież odpowiada, że nie wystarczy wiedzieć „jak”, potrzebne jest jeszcze „kształcenie serca, dzięki czemu człowiek uzyskuje punkty odniesienia i uczy się właściwie korzystać z poznanych technik”). To rzeczywiście inny język i inne podejście do problemu. Choć, moim zdaniem, nie można mówić o zmianie nauczania. Nie dostrzegam żadnych aluzji, by w doktrynie miało coś drgnąć. Dostrzegam natomiast bardzo subtelną krytykę wielkiego poprzednika na Stolicy Piotrowej: „Chrześcijaństwo, katolicyzm nie jest zbiorem zakazów, lecz pewną opcją pozytywną. Bardzo ważne jest, by dostrzec to na nowo, gdyż obecnie świadomość tego niemal zupełnie zanikła”. Dlaczego obecnie świadomość tego niemal zupełnie zanikła? Czy nie dlatego, że prawie przez 30 ostatnich lat dominował przekaz: „nie wolno!”?
Wydaje mi się, że to właśnie odpowiedź na to drugie pytanie daje większą nadzieję na otwarcie niż ta pierwsza. Dla mnie istotne jest to stwierdzenie: „Potrzebujemy bowiem obu wymiarów – do pierwszego trzeba dodać coś, co określiłbym jako kształcenie serca…”. Ten pierwszy wymiar, jeżeli dobrze rozumiem wypowiedź Papieża, to owe know-how, w którym Europa i Ameryka przodują (czytam to więc jako na przykład antykoncepcję).Zwróciłem więc uwagę, że Benedykt XVI nie mówi o odrzuceniu tego pierwszego wymiaru i zastąpieniu go drugim, ale o utrzymaniu pierwszego wymiaru i uzupełnieniu go drugim. Może w wypowiedzi Papieża za bardzo chcę zobaczyć to, czego szukam, ale odbieram tę wypowiedź jako krok w kierunku mniej radykalnego podejścia do antykoncepcji (tylko jak długo ten marsz będzie trwał?). Niestety, to zmniejszenie radykalizacji może odbyć się trochę na tej samej zasadzie co zakaz pożyczania pieniędzy na procent…I jeszcze, czy to kształcenie serca oznacza zorganizowaną, centralną wykładnię Kościoła czy raczej kształcenie indywidualne, w konfesjonale? Jeżeli to drugie, jakie jest przygotowanie księży do przeprowadzenia tego kształcenia?pozdrawiamcse
to dopiero talmudyzm Sporniaka! Przecież nauczanie B XVI jest IDENTYCZNE z nauczaniem JP II. I bardzo dobrze. Ale Sporniak szuka na siłę jakichś różnic, by dokopać JP II. Nieładnie.
Tak, tak… Od razu widać, że panu Arturowi chodzi o „dokopanie JP II”. Po prostu żadnych wątpliwości! Wilk w przebraniu owieczki, a my tu wszyscy dajemy się wodzić za nos jego elokwencji i pozornej rzetelności. Ratuj się kto może!A tak na serio: myślenie nie boli – można by się zastanowić przed popełnieniem kolejnego wpisu tego typu.Mimo wszystko pozdrawiam
bez nadzieja
KK nie walczy tylko z antykoncepcją – KK chce by ludzie byli bezmyślnymi maszynami do robienia dzieci – Ratzinger (zanim został papieżem): „Kobieta, wiedząc kiedy ma dni płodne i powstrzymując się od stosunków płciowych w tym czasie — popełnia również grzech”
…Przez ostatnich 30 lat? Tak, ale przecież i przez całe wieki wcześniej. W ogóle mam wrażenie, że Benedykt chce robić za dobrego policjanta. Ale wciąż policjanta.On po prostu mówi: jak zrozumiecie pozytywny przekaz Kościoła, to zrozumiecie, że kościelne zakazy są słuszne. A to daje w rezultacie błędne koło, o którym już wcześniej pisałam: „Dlaczego gumka jest zła? Bo tak naucza Kościół. Dlaczego? Bo Kościół uczy nas, jak kochać Jezusa. Dlaczego? Bo jak pokochasz Jezusa, to zrozumiesz dlaczego gumka jest zła.”
Jezus nic nie mówi żebyśmy GO kochali,To jest wymysł klechów dla zbijania forsy i bogatego życia Kleru oraz panowania nad zmysłami człowieka czyli ogłupianiago żeby nie czytał sam Bibli
> KK nie walczy tylko z antykoncepcją – KK chce by ludzie> byli bezmyślnymi maszynami do robienia dzieci -> Ratzinger (zanim został papieżem): „Kobieta, wiedząc kiedy> ma dni płodne i powstrzymując się od stosunków płciowych w> tym czasie — popełnia również grzech”To nieprawda. Prosiłbym nie wypisywać takich insynuacji lub podawać wiarygodne źródło każdego cytatu.Co do podejścia Jana Pawła II do antykoncepcji, rzeczywiście był to Papież, który chyba zrobił najwięcej, aby dowartościować współżycie małżeńskie (uczynić nauczanie „pozytywnym”). Już na początku pontyfikatu wygłosił cykl 139 katechez o małżeństwie i znaczeniu cielesności. Próbował w nim także głębiej uzasadnić zakaz antykoncepcji. Mimo tego podczas lektury tych katechez rodziło mi się wiele pytań (być może będę o tym jeszcze pisać na blogu). Poza tym są to teksty raczej trudne i „hermetyczne”. Dlatego ich recepcja była słaba. Ostatecznie dominowały te niezliczone w ciągu całego pontyfikatu przemówienia, które ograniczały się do przypominania o potępieniu antykoncepcji.
A cóż o seksie mogą gderac ci co go nie uprawiają/tak mówią/
faktycznie to ci jaja
Próbuję ze spokojem obserwować tę dyskusję, ale na próżno! Czytam hasła: Benedykt chce robić za policjanta, oby w doktrynie coś drgnęło, tylko nowy papież pokazuje, że chrześcijaństwo jest opcją pozytywną,przez 30 lat dominował przekaz: nie wolno,Benedykt mniej bezdyskusyjny niż JP2.Uwielbiamy szukać sobie łatwej furtki w tej sferze.Nazwa chrześcijaństwo zdaje się pochodzi od słowa krzyż…
Niestety nie, nazwa chrześcijaństwo pochodzi od imienia Chrystusa, a Christos ( gr.) znaczy Namaszczony, Pomazaniec.
Panie Sporniak, nie przyprawiaj Pan twarzy JPII tylko dlatego, aby mieć możliwość przeciwstawienia Jana Pawła Benedyktowi. Robisz się coraz bardziej miałki i płytki. Nowy język w Kościele już istnieje, ale na pewno nie jest to Twój język.
> Panie Sporniak, nie przyprawiaj Pan twarzy JPII tylko> dlatego, aby mieć możliwość przeciwstawienia Jana Pawła> Benedyktowi. Robisz się coraz bardziej miałki i płytki.> Nowy język w Kościele już istnieje, ale na pewno nie jest> to Twój język.No to się Panu dostało! Ot, ryzyko zawodowe. Ale coś w tym jest…Ja też się obawiam aż tak nowego języka w Kościele. Bo można pójść tak daleko, że to już nie będzie Kościół, w który wierzymy wypowiadając CREDO.
Przyszło mi do głowy, że może, oprócz argumentów, o których tu już pisano (np. raport mniejszości), istnieje jeszcze jeden, z powodu którego Kościół nie prowadzi dyskusji/nie zmienia stanowiska w sprawie antykoncepcji. Tym argumentem jest ograniczona percepcja wiernych.Sam tu wcześniej pisałem, że Kościół nie może traktować wiernych jak ciemnej masy i stosować argumentacji błędnego koła przytaczanej tu przez gościówę.Kiedy jednak czytam wpisy takie, jak te powyżej obruszające się na jakiekolwiek słowa najmniejszej krytyki wobec JPII, nie dopuszczające w ogóle żadnej na ten temat dyskusji, zaczynam dostrzegać, dlaczego dyskusja o antykoncepcji mogłaby stać się jałowa w pewnej części Kościoła.Wiele osób nie może zrozumieć, że JPII, choć był wielkim papieżem i pewnie niedługo zostanie ogłoszony świętym, to jednak w kwestii na przykład dyskusji o antykoncepcji nie stał w pierwszym szeregu. To stwierdzenie jego świętości nie umniejsza, ale pozwala spojrzeć na jego działalność bardziej obiektywnie.Niestety, wydaje się, że w wielu przypadkach sami wierni stosują system zerojedynkowy: albo ktoś jest wielki, święty i całkowicie bez skazy, albo ktoś jest całkowicie zepsuty.Przypuszczalnie stąd wynikają też problemy Bab z Podbeskidzia na przykład w kwestii prof. Więcławskiego: trudno jest przecież nagle przeszufladkować kogoś z absolutnej jedynki na absolutne zero (zwłaszcza, jeżeli wcześniej w ciemno popierało się tę osobę tylko dlatego, że była zaszufladkowana jako jedynka a nie zero, bez względu na to, co mówiła).Obawiam się, że podobny problem może dotyczyć antykoncepcji. Nawet jeżeli Papież byłby w stanie ogłosić zmianę stanowiska Kościoła w sprawie antykoncepcji, ta zerojedynkowa część Kościoła mogłaby z tym mieć duży problem (a przez to cały Kościół). Jak bowiem uzasadnić nagłą zmianę argumentacji, jeżeli wcześniej w ciemno optowało się za zupełnie innym stanowiskiem (wątłość uzasadnienia tego stanowiska też była tu już dyskutowana)?Czy to znaczy, że wierni sami skazują się na trwanie w obecnym stanie, bo nie są w stanie rozumieć innej logiki niż zerojedynkowa? A może wskazuje to, że w sprawie antykoncepcji Kościół nie może próbować radykalnych zmian lecz raczej spróbuje wycofać się rakiem tak, jak w kwestii pożyczania pieniędzy?pozdrawiamcse
Proponuję rozwiązanie przejściowe, uzupełniające w sposób ciągły wadliwy system zero-jedynkowy. Należy zakładać gumkę do polowy 🙂
http://www.info-news.pl
ŚWIADOMA ANTYKONCEPCJA jedynym ratunkiem zbawiennym dla narodów Afryki,jedynym sposobem na walkę z przeludnieniem kontynentu,z głodem,z chorobami.Kiedy hierarchowie Krk wreszcie to zrozumieją ? Kiedy dobro narodów zwycięży ciemnotę ? Kiedy ????????????????????????????????
Zrobić problem na pustym miejscu – to już jest taka cała „sztuka”, którą KRK posiada doskonale. „Problem” ze zniesieniem przymusowego celibatu księży,”problem” antykoncepcji ( nawet dla chorych na Aids!)
Witam, to pytanie w kwestii formalnej. Nowy wygląd TP na Onecie i nie ma prostej ścieżki do tego blogu. Trzeba szperać „od kuchi”. Mam nadzieję, że to nie koniec dyskusji i nie koniec blogu?
> Witam, to pytanie w kwestii formalnej. Nowy wygląd TP na> Onecie i nie ma prostej ścieżki do tego blogu. Trzeba> szperać „od kuchi”. Mam nadzieję, że to nie koniec> dyskusji i nie koniec blogu?> Koledzy zajmujący się stroną proszą o cierpliwość – nie wszystkie paski i ikony są jeszcze aktywne. Docelowo pasek „blogi” ma otwierać stronę z wszystkimi tygodnikowymi blogami. Na stronie głównej są jedynie zajawki do dwóch najświeższych wpisów. Mój na razie się nie pojawił, bo redakcja zamówiła na Wielki Post tekst, będący… rekapitulacją tez, myśli i wniosków, do jakich tutaj na blogu doszedłem. Lada moment kończę (artykuł ma się ukazać w najnowszym numerze) i już mnie ciekawi, co o tym będziecie sądzić…
Czy ten artykuł będzie od razu w internecie? Czy w wersji papierowej, a w internecie dopiero za tydzień? Pytam, bo akurat nie będę mieć możliwości kupić papierowego wydania.
> Czy ten artykuł będzie od razu w internecie? Czy w wersji> papierowej, a w internecie dopiero za tydzień? Pytam, bo> akurat nie będę mieć możliwości kupić papierowego wydania.Mój tekst, jak wszystko dobrze pójdzie, ukaże się w wersji papierowej w środę, a on line dopiero za półtora tygodnia. Ponieważ, Gościówo, jesteś wierną czytelniczką TP, wyślę Ci go mailem 🙂
O, super! Dziękuję!
Okazało się, że tekst podsumowujący naszą dyskusję z tego bloga nie pójdzie w najbliższym numerze TP (nr 9), tylko za tydzień (nr 10). Spowodowane jest to cd. zamieszania wokół Węcławskiego i dyskusji o Jezusie. TP otrzymał odpowiedź… profesora. Publikowana jest ona wraz z polemiką ks. Seweryniaka. Do lektury tego i następnego numeru zachęcam – będzie co czytać 🙂
Kościół Katolicki jest przeciwny stosowaniu antykoncepcji to znaczy uznaje tylko metody naturalne. Rozumiem wstrzemięźliwość jaka taka jest dobra dla człowieka i dla związku. Wszystko dobrze, ale jak ma wyglądac propagowanie tego w Afryce na przykład? Poza tym prezerwatywa też w jakimś stopniu zapobiega chorobom wenerycznym i innym przenoszonym dorga płciową. Jak zapewne Pan wie aby zarazić się takimi rzeczami nie trzeba uprawiać przygodnego seksu- może do tego dojść np. na basenie czy na takich obiektach. Mam takie pytanie co do antykoncepcji. Co ma zrobić osoba która nie może stosować metod naturalnych? Mam na myśli osobę z zaburzeniami hormonalnymi stosującą leczniczo tabletki hormonalne. Czy znaczy że na przykład ma w ogóle nie podejmować współżycia po zawarciu małżeństwa (bo że przed nie to jest jasne)? Ale to o ile wiem jeden z powodów do unieważnienia małżeństwo. Więc skoro kobieta przyjmuje takie środki jako leki co ma zrobić po ślubie? Zaznaczam że dłuższe ich odstawienie ma negatywny wpływ?
> Poza tym prezerwatywa też w jakimś stopniu zapobiega > chorobom wenerycznym i innym przenoszonym dorga > płciową. Jak zapewne Pan wie aby zarazić się takimi > rzeczami nie trzeba uprawiać przygodnego seksu- może > do tego dojść np. na basenie czy na takich obiektach. Gwoli ścisłości – Kościół akurat nie zabrania stosowania prezerwatyw do kąpieli w basenie… Choć jest ono technicznie chyba trochę trudne… 😉
też mi się wydaje że z tym mógłby być problem. Z kolei jakby nakaz badań przed pójściem na basen „obrońcy praw człowieka” podnieśli by wrzask. A przecież można się zarazić różnymi rzeczami. Z kolei wody nie można chlorowac nie wiadomo ile ponieważ by się nie nadawała
> Mam takie pytanie co do antykoncepcji. Co ma zrobić osoba> która nie może stosować metod naturalnych? Mam na myśli> osobę z zaburzeniami hormonalnymi stosującą leczniczo> tabletki hormonalne. Czy znaczy że na przykład ma w ogóle> nie podejmować współżycia po zawarciu małżeństwa (bo że> przed nie to jest jasne)? Ale to o ile wiem jeden z> powodów do unieważnienia małżeństwo. Więc skoro kobieta> przyjmuje takie środki jako leki co ma zrobić po ślubie?> Zaznaczam że dłuższe ich odstawienie ma negatywny wpływ?Kościół nie zabrania używania tabletek hormonalnych w celach leczniczych. Oto fragment encykliki „Humanae vitae” na ten temat:15. Kościół natomiast uważa za moralnie dopuszczalne stosowanie środków leczniczych, niezbędnych do leczenia chorób, choćby wynikać stąd miała przeszkoda, nawet przewidywana, dla prokreacji, byleby ta przeszkoda nie była z jakichś motywów bezpośrednio zamierzona.
Papież powiedział dokładnie: naprzód chcę przedstawić opcję pozytywną, a później – zakazy, które z niej wynikają. Tu chodzi chyba bardziej o kolejność i o to, żeby mieć ciągle w pamięci: „wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść”, nieprawda?